Joyce Carol Oates chwali ekranizację „Blondynki”, ale też zastrzega: „To nie jest film poprawiający nastrój”

21 lipca 2022

Dowiadujemy się coraz więcej o ekranizacji nominowanej do Pulitzera powieści biograficznej „Blondynka”, opowiadającej o życiu Marilyn Monroe. Atmosferę oczekiwania na wrześniową premierę podsyca autorka pierwowzoru literackiego, Joyce Carol Oates, która chwali reżysera Andrew Dominika za oddanie perspektywy legendarnej aktorki, ale również zastrzega, że to będzie „bardzo bolesny i wzruszający” film.

„Blondynka” przedstawia krótkie życie Normy Jeane Baker i koszty sukcesu, który odniosła jako hollywoodzka gwiazda Marilyn Monroe. „Zdobyła sławę na świecie jako aktorka, ale to nie była tożsamość, z którą mogła żyć. Zarobiła dużo pieniędzy dla licznych mężczyzn, ale niewiele dla siebie. Kiedy zmarła w wieku 36 lat, nie posiadała wystarczającej sumy, by wyprawiono jej porządny pogrzeb. Gdy Marilyn dojrzała, wciąż otrzymywała role, które odgrywała jako młoda gwiazdka i czuła się upokorzona. Nie możesz w wieku blisko 40 lat dalej grać głupiutkiej blondynki. Niektórzy mówią, że popełniła samobójstwo. Niekoniecznie tak myślę. Uważam, że mogła umrzeć z powodu skrajnej rozpaczy” – komentuje Joyce Carol Oates.

Pisarka podczas festiwalu filmowego w szwajcarskim mieście Neuchâtel, na którym pełniła funkcję przewodniczącej międzynarodowego jury, przyznała, że nie była zaangażowana w realizację ekranizacji. „Widziałam oryginalny scenariusz Andrew Dominika, który moim zdaniem był znakomity. Zaaprobowałem go, a potem zwyczajnie o tym zapomniałam” – mówi o filmowym projekcie, którego realizacja zajęła mniej więcej dekadę. „Andrew Dominik jako artysta i reżyser ma niezwykły talent. Nie robi konwencjonalnych filmów. Powiedział, że każdy znajdzie w tym filmie coś, co mogłoby go urazić… Mógł mieć trudności z producentami, ponieważ jest bardziej defensywny niż ja. Widziałam film. Jest bardzo bolesny i wzruszający. To nie jest film poprawiający nastrój. Tam nie ma śpiewającej i tańczącej Marilyn Monroe. To opowieść o kobiecie wyzyskiwanej przez Hollywood, wyzyskiwanej przez mężczyzn” – zauważa pisarka.

Oates uważa, że ​​Dominikowi „udało się” sportretować życie Marilyn Monroe. „Sądzę, że z powodzeniem pokazał doświadczenia Normy Jeane Baker z jej perspektywy, a nie spoglądając z zewnątrz, jako mężczyzna patrzący na kobietę. Zanurzył się w jej perspektywie” – stwierdziła pisarka. Doceniła również kreację Any de Armas, którą określiła jako „wspaniałą aktorkę”.

„Blondynka” trafi na platformę Netflix 23 września. Na ekranie obok wcielającej się w Marilyn Monroe Any de Armas zobaczymy m.in. Adriena Brody’ego jako męża głównej bohaterki, Arthura Millera. Brody zapowiada, że obraz może wywołać „pewne kontrowersje”. Nie rozwinął jednak bardziej tematu. Niektórzy spekulują, że może chodzić o śmiałe sceny erotyczne, przez które film otrzymał w Stanach Zjednoczonych kategorię NC-17, co oznacza, że będą mogły go oglądać jedynie osoby od 17. roku życia. Reżyser zdaje się nie przejmować ewentualnymi reakcjami odbiorców. „To wymagający film” – powiedział Andrew Dominik w lutym podczas rozmowy z portalem „Screen Daily”. „Jeśli publiczność go nie polubi, to pieprzony problem publiczności. Ten film nie ubiega się o urząd publiczny” – dodał.

Powieść „Blondynka” Joyce Carol Oates wznowiło w ubiegłym roku Wydawnictwo Marginesy.

[edm]
fot. „Joyce Carol Oates: A Body in the Service of Mind”


Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: film