Ekranizacja „Do zobaczenia w zaświatach” Pierre’a Lemaitre’a już w polskich kinach!

17 sierpnia 2018


Uhonorowana Nagrodą Goncourtów powieść „Do zobaczenia w zaświatach” Pierre’a Lemaitre’a doczekała się ekranizacji! Entuzjastycznie przyjęty przez krytyków obraz w reżyserii Alberta Dupontela można oglądać od piątku 17 sierpnia w polskich kinach. Do księgarń z kolei trafiło wznowienie książki w filmowej okładce.

Kilka dni przed końcem I wojny światowej Edward Péricourt, obiecujący artysta i syn milionera, ratuje życie skromnego urzędnika Alberta Maillarda. Swój wyczyn przypłaca straszliwym okaleczeniem. Obaj mężczyźni wcześniej nie mieli ze sobą nic wspólnego poza wojną, jednak bezsensowny rozkaz ataku wydany przez porucznika Pradelle’a na zawsze splata ich losy w węzeł nieszczęścia.

Jako weterani, Edward i Albert szybko pojmują, że dla powojennej Francji są tylko kłopotem. O wiele cenniejsi okazują się ci, którzy zginęli, a nie ludzkie wraki, którym wojna zabrała wszystko. I kiedy wydaje się, że obaj mężczyźni są już straceni dla świata, a triumfatorem będzie Pradelle, który ma zamiar zbić fortunę na zwłokach ofiar wojennych, przyjaciele wpadają na pomysł, który pozwoli im odwrócić kartę i wyrównać rachunki z ojczyzną.

„Do zobaczenia w zaświatach” to wyjątkowa pozycja w dorobku francuskiego pisarza Pierre’a Lemaitre’a, autora kryminałów, najbardziej znanego z cyklu, którego bohaterem jest mierzący niecałe 150 centymetrów wzrostu komisarz Camille Verhoeven. Lemaitre nie uważa jednak, żeby powieść ta aż tak bardzo odróżniała się od innych jego dokonań.

„Piszę tylko czarne powieści, a ta jest jedną z nich. Zmiana jest jedynie taka, że odszedłem od powieści kryminalnej na rzecz powieści pikarejskiej. Prawdę mówiąc, nie zamierzałem tego robić z premedytacją. Zacząłem pisać historię policyjną, które miała dziać się zaraz po wojnie i zdałem sobie sprawę, że nie ma w niej kodu genetycznego typowego thrillera. Miałem więc do wyboru: albo zmienić historię, aby powstał thriller, albo stworzyć coś innego niż dotychczas. Nie wahałem się długo” – komentuje Lemaitre.

Powieść zdobyła w 2013 roku Nagrodę Goncourtów. Co znamienne, już wtedy jeden z jurorów, Bernard Pivot, chwalił „bardzo filmowe pisarstwo” Lemaitre’a. Kwestią czasu było więc, aż o książkę upomną się filmowcy. Już niecały rok później ogłoszono, że powstanie ekranizacja. Na stołku reżyserskim zasiadł Albert Dupontel, aktor i reżyser, twórca m.in. filmów „Bernie” i „Dziewięć długich miesięcy”. W adaptacji powieści „Do zobaczenia w zaświatach” po raz pierwszy odszedł od komedii, choć nawet przy tak trudnym temacie nie zatracił charakterystycznego pogodnego stylu. „Wszystko to było obecne w książce Pierre’a” – mówi reżyser, doceniając wizualny styl i narrację powieści, która stanowiła idealny materiał na scenariusz. „Napisałem wersję 0 skryptu w ciągu 3 tygodni. Niemniej muszę dodać, że ostatecznie kręciliśmy wersję numer 13” – dodaje.

Choć film pozostaje stosunkowo wierny powieści, to jednak pojawia się w nim wiele zmian. Szczególnie widać to w zakończeniu, które jest bardziej alegoryczne i mniej cyniczne niż w książce. Lemaitre dał w tym zakresie całkowitą swobodę reżyserowi. „Ani się na te zmiany 'godziłem’, ani 'nie godziłem’. Kiedy powierzasz jedną ze swoich historii artyście, aby ją zaadaptował, akceptujesz ryzyko bycia zrozumianym lub niezrozumianym. Taka jest zasada gry. Ponadto pojawia się pytanie: jaki jest pożytek z adaptacji powieści na film? Pytanie nie jest bezzasadne. Jeśli ludzie są zainteresowani tą historią, mogą przecież przeczytać powieść… Adaptacja jest interesująca tylko wtedy, gdy film proponuje jakąś dodatkową wartość w porównaniu do powieści. A żeby tak było, nieunikniona jest zmiana pewnych elementów, usuwanie, dodawanie. To musi być ta sama historia, ale opowiedziana inaczej i przez kogoś innego!” – tłumaczy Lemaitre. Dlatego też uważa, że „Do zobaczenia w zaświatach” to przykład idealnej adaptacji. „Oczywiście pisząc powieść miałem obrazy w głowie. Ale adaptację oceniam za udaną, gdy obrazy z filmu wypierają moje. I to właśnie zrobił film Alberta”.

W jednej z głównych ról w „Do zobaczenia w zaświatach” występuje osobiście reżyser. Choć jego dorobek aktorski obejmuje około 50 filmów, tym razem nie planował grać na ekranie. W Alberta Maillarda miał wcielić się jeden z jego ulubionych aktorów. Niestety, z powodu przepracowania w ostatnim momencie musiał zrezygnować z udziału w projekcie. Rozpoczęto castingi, ale wielu potencjalnych aktorów posiadało już angaż, inni z kolei nie mieli w sobie tego, czego szukał reżyser. „Zdecydowałem się więc na to raczej z konieczności, niż z potrzeby interpretowania tej roli” – mówi Albert Dupontel. „Ponadto granie i występowanie często daje efekt Bitwy pod Arcole. Uważam, że aktorzy bardziej się angażują, gdy reżyser również jest jednym z nich”. Obok Dupontela w filmie wystąpili: Nahuel Pérez Biscayart, Laurent Lafitte, Niels Arestrup, Émilie Dequenne, Mélanie Thierry i Héloïse Balster.

Jako ciekawostkę warto dodać, że sam autor książki również miał się pojawić epizodycznie na ekranie. Ostatecznie scenę z jego udziałem wycięto z finalnej wersji filmu. „Być może byłem tak dobry, że Albert usunął mnie z czystej zazdrości… Pocieszam się, jak mogę” – śmieje się Lemaitre.

Adaptacja „Do zobaczenia w zaświatach” spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem przez krytyków i zdobyła szereg nominacji do prestiżowych nagród, w tym trzynaście do tegorocznych Cezarów. Ostatecznie film został uhonorowany aż pięcioma statuetkami, w tym dla najlepszego reżysera.

„Do zobaczenia w zaświatach” można już oglądać od piątku 17 sierpnia na ekranach kin. Poniżej prezentujemy zwiastun filmu:

Dzięki staraniom wydawnictwa Albatros w księgarniach dostaniecie wznowienie książki Pierre’a Lemaitre’a w przepięknej, filmowej okładce:

[am]

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: film