Czy wiesz, że „Jojo Rabbit” Taiki Waititiego powstał na podstawie książki? Powieść „Niebo na uwięzi” już w księgarniach, film w kinach od piątku
Taika Waititi, twórca takich oryginalnych i nieprzewidywalnych filmów, jak „Co robimy w ukryciu” czy „Dzikie łowy”, wraca z kolejną szaloną produkcją. „Jojo Rabbit” to rozgrywająca się w czasie II wojny światowej historia niemieckiego chłopca, który w towarzystwie ukrywanej przez matkę młodej Żydówki i wymyślonego przyjaciela Adolfa Hitlera musi stawić czoła swemu ślepemu nacjonalizmowi. Fabuła oparta została na powieści „Niebo na uwięzi” Christine Leunens, która trafiła właśnie do księgarń nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka. Film będzie można zobaczyć na ekranach polskich kin od piątku 24 stycznia.
Akcja „Jojo Rabbit” rozpoczyna się w fikcyjnym Falkenheim. W tym uroczym mieście pod rządami nazistów koniec wojny zbliża się wielkimi krokami. Jednak w sypialni 10-letniego Jojo Betzlera oczekiwania na świetlaną przyszłość rosną. Dziś ma wreszcie szansę, na którą czekał przez całe swoje 10 lat życia: dołączyć do Jungvolk, czyli Hitlerjugend. Jojo, łatwowierny i podatny na wszechobecną propagandę, która go otacza, czuje, że jest to jego pierwsza okazja, aby zrobić coś wielkiego i ważnego, aby pomóc chronić samotną matkę, którą kocha ponad wszystko, a może nawet poczuć, że jest częścią czegoś większego od siebie.
Aby złagodzić nieco poczucie niepewności, Jojo zabiera ze sobą swojego wyimaginowanego przyjaciela, Adolfa Hitlera, który udziela targanemu emocjami chłopcu rad, jakich mógłby oczekiwać on od swojego nieobecnego ojca. Z Adolfem w głowie Jojo czuje się niepokonany. Ale w rzeczywistości kłopoty Jojo dopiero się zaczynają. Gdy zostaje upokorzony (i prawie pozbawiony głowy) w obozie w Jungvolk, jego frustracja tylko się pogłębia.
Następnie Jojo dokonuje odkrycia, które powoli, ale radykalnie, zmienia sposób, w jaki postrzega świat. Ścigając coś, co uważa za jakiś rodzaj przywidzenia, odkrywa, że jego matka ukrywa żydowską dziewczynę, narażając wszystkich na straszne ryzyko. Szok nieomal go paraliżuje ? oto „zagrożenie”, przed którym był ostrzegany, odnajduje we własnym domu, pod własnym nosem, zaledwie kilka stóp od miejsca, w którym regularnie zwierza się swojemu wyobrażonemu przyjacielowi Hitlerowi. Ale gdy Jojo stara się pilnować tajemniczej Elsy, jego strach i czujność stają się czymś, czego nawet Adolf nie może pojąć. Im bardziej poznaje Elsę jako człowieka, tym bardziej staje się kimś, kto nie pozwoli nikomu, w tym swoim nazistowskim bożkom, wyrządzić jej krzywdę.
Idea filmu sięga matki reżysera ? obywatelki Nowej Zelandii, której żydowska rodzina wyemigrowała na początku XX wieku z Rosji. To ona pierwsza przeczytała książkę „Niebo na uwięzi” Christine Leunens i opowiedziała Waititiemu historię chłopca, którego gorąca wiara w Hitlera wywraca się do góry nogami, gdy odkrywa, że jego rodzina ukrywa żydowską dziewczynę za fałszywą ścianą na strychu.
Kiedy Taika sięgnął po powieść, zdał sobie sprawę, że jest ona poważniejsza niż sobie wyobrażał. „Książka jest bardziej dramatyczna, choć ma komiczne chwile. Ale czułem, że jeśli zamierzam poradzić sobie z tym tematem, muszę wnieść własną osobowość i styl. To oznaczało więcej elementów fantastycznych i oczywiście więcej humoru, tworząc rodzaj tańca między dramatem a satyrą” ? mówi reżyser.
Waititi zadziwił Christine Leunens, tworząc coś w rodzaju jazzowego frazy na podstawie jej książki, zmieniając strukturę opowieści w antyczną alegorię tego, w jaki sposób tłumienie strachu może zakorzenić się w naiwnych umysłach ? i jak miłość może pomóc wydostać się w martwego pola i zburzyć mury, jakie stawiamy wokół siebie innym ludziom. „Jeśli książka bardziej przypomina klasyczny obraz, film Taiki bardziej przypomina 'Guernicę’ Picassa” ? zauważa pisarka. „Znalazł miejsce na wszystkie najważniejsze sceny, ale dodał wiele własnych akcentów”.
Pisząc scenariusz filmu, Waititi korzystał z osobistych doświadczeń. „Większość uprzedzeń, których doznałem, dotyczyła koloru mojej skóry” ? wyjaśnia reżyser, który ma żydowsko-maoryskie pochodzenie. „Tradycyjnie w Nowej Zelandii ludność uprzedzona jest wobec Maorysów. Doświadczyłem tego dorastając i nauczyłem się, jak to z siebie zrzucić, co nie jest przyjemne, ale robisz to, bo musisz. Mimo to wydaje mi się, że ostatecznie udało mi się obrócić wiele z tych uczuć w komedię. Właśnie dlatego czuję się bardzo swobodnie wyśmiewając ludzi, którzy uważają, że sprytnie jest nienawidzić kogoś za to, kim jest”.
Gdy Waititi zaczął pisać scenariusz, przede wszystkim wpadł na pomysł, że Elsa, żydowska dziewczyna, która wyłania się ze ściany, przemienia Jojo wbrew sobie. „Rzeczą, na której się skupiłem, była próba nawiązania przyjaźni między dwojgiem ludzi, którzy są, ich zdaniem, całkowitymi wrogami. Podobała mi się ta dynamika, w której ? w przeciwieństwie do oczekiwań Jojo ? to Elsa trzyma większość kart i wyprowadza ciosy” ? mówi. „Ale jest też w tym haczyk, swoisty Paragraf 22, który łączy ich ze sobą, ponieważ oboje mogą stanąć w obliczu strasznego zagrożenia, jeśli ich sekret wyjdzie na jaw”.
Istotne dla Waititiego było także przedstawienie wszystkich nazistów w filmie tak, aby byli śmieszni. To zresztą nic nowego. Już w latach 40. XX wieku, kiedy Niemcy wciąż stanowili globalne zagrożenie, Hitler był notorycznie wyśmiewany, ponieważ był to sposób na radzenie sobie z przerażeniem, które ludzie widzieli wokół siebie. Jak powiedział kiedyś Mel Brooks: „Jeśli możesz sprowadzić Hitlera do czegoś śmiesznego, wygrywasz”. Swoim filmem Waititi odwołuje się do tych tradycji w nowoczesny, autorski sposób, pokazując też niemieckich nazistów jako ludzi pełnych tych samych wad i dziwactw, co reszta z nas.
Podczas gdy Jojo starzeje się w książce Leunens, Waititi zakotwicza film w świecie 10-latka. „Byłem zainteresowany pomysłem ujrzenia szaleństwa wojny i nienawiści, czegoś, co jest sprawką dorosłych, oczami dziecka. Dorośli powinni być ludźmi, którzy prowadzą dzieci i wychowują je, by były lepszymi wersjami nas samych. Jednak kiedy dzieci patrzą na nas w czasie wojny, jako dorośli wydajemy im się śmieszni i bezmyślni. Tak więc podszedłem do tej historii jak dziecko, które stara się jak najlepiej zrozumieć swój świat w najbardziej absurdalnym i chaotycznym czasie w historii” ? komentuje reżyser.
Waititi w samym sercu swojego filmu umieścił silną więź łączącą matkę z synem. Zamienił książkową Rosie Betzler nie tylko w samotną matkę, ale także silną kobietę, która decyduje, że tak długo, jak długo ideały empatii i tolerancji będą zepchnięte na margines, będzie ona odważnie pracować nad ich utrzymaniem. W przeciwieństwie do Jojo, zbyt wyraźnie widzi truciznę zatruwającą świat, więc jej naturalną reakcją jest pomaganie. Ale oznacza to także ukrywanie przed Jojo prawdy, aby zapewnić mu bezpieczeństwo, mając jednocześnie nadzieję, że jej mały chłopiec odzyska rozsądek. „W moim życiu jest wiele silnych kobiet, dlatego też chciałem, aby była to opowieść o naprawdę silnej samotnej mamie, która próbuje uratować syna i innych przed tą okropną sytuacją, ale jednocześnie stara się zachować niewinność Jojo” ? dodaje reżyser.
Waititi mówi, że od początku miał nadzieję, że jego film będzie bezwstydnym włożeniem kija w mrowisko. Chciał wyjść poza swą własną strefę komfortu, ale także podjąć temat wyobrażeń o wydarzeniach, jakie rozgrywały w czasach nazistowskich. „Wiedziałem, że nie chcę stworzyć prostego dramatu o nienawiści i uprzedzeniach, ponieważ przyzwyczailiśmy się do tego stylu dramatu. Kiedy coś wydaje się zbyt łatwe, lubię wprowadzać chaos. Zawsze uważałem, że komedia jest najlepszym sposobem na podkopanie komfortu publiczności. Tak więc w 'Jojo Rabbit’ doprowadzam publiczność do śmiechu, a kiedy już stracą czujność, podsuwam im te małe dramaty, które mają na nich prawdziwy wpływ” ? wyjaśnia Waititi.
Powieściopisarce Christine Leunens spodobało się humorystyczne podejście Waititiego do jej książki w celu przekazania historii o ogromnym ciężarze. „W filmach Taiki śmiech nigdy nie jest bezkarny” ? komentuje Leunens. „Są do niego przytroczone sznurki. Nawet jeśli ich nie zauważysz od razu, poczujesz je. Po śmiechu zaczynasz odczuwać szarpnięcia, które zwracają uwagę na rzeczy, które nie całkiem są właściwe i nie są tylko zabawne ? na głębsze, bardziej złożone emocje, wliczając uświadomienie sobie absurdu sytuacji, jej tragiczności i towarzyszącego jej bólu”.
Poniżej możecie zobaczyć zwiastun filmu „Jojo Rabbit”, który wchodzi na ekrany kin w piątek 24 stycznia:
Okładka powieści 'Niebo na uwięzi” Christine Leunens, która ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka:
[am]
źródło: Imperial Cinepix
Kategoria: film