9 mało znanych ciekawostek na temat „Pana Mercedesa” i „Znalezione nie kradzione” Stephena Kinga

10 czerwca 2015

9-ciekawostek-pan-merc-1
10 czerwca do polskich księgarń trafiła nowa powieść Stephena Kinga zatytułowana „Znalezione nie kradzione”. Premiera drugiego tomu kryminalnej trylogii zapoczątkowanej „Panem Mercedesem” to dobra okazja, aby przybliżyć kilka mało znanych ciekawostek na temat obydwu książek.

1. Model Mercedesa, którym jeżdżą bohaterowie książki, w rzeczywistości wygląda inaczej.
Skradziony luksusowy model Mercedesa SL500, rocznik 2004, którym Brady Hartsfield wjeżdża w tłum ludzi oczekujących na targi pracy i który dziedziczy później po swojej kuzynce Holly Gibney, w rzeczywistości wygląda inaczej. King opisuje go jako czterodrzwiowy „czołg”, dlatego korzystająca z niego trójka bohaterów nie ma problemów z pomieszczeniem się w kabinie (jedna osoba siedzi z tyłu). Tymczasem faktyczny model SL500 to pojazd sportowy posiadający jedynie dwoje drzwi i dwa przednie siedzenia. O ile takie niedopatrzenie nie raziło w wersji anglojęzycznej i większości tłumaczeń (również w polskim), w Niemczech, gdzie produkuje się Mercedesy i każdy bardzo dobrze je zna, zdecydowano się zmienić model samochodu na S600, który o wiele bardziej przypomina potężną maszynę opisaną w powieści. Świadomy błędu popełnionego w „Panu Mercedesie” pisarz nie wymienia już modelu pojazdu w „Znalezione nie kradzione”, pozostając przy ogólnikowym opisie.

2. Odwołania do innych powieści Stephena Kinga (i nie tylko!).
King nie byłby sobą, gdyby w kryminalnej trylogii nie zawarł nawiązań do swojej wcześniejszej twórczości. Login do czatu, jaki w „Panu Mercedesie” morderca nadaje tropiącemu go emerytowanemu detektywowi, to kermitżaba19 (liczba 19 odgrywa w twórczości pisarza ważną rolę i pojawia się w licznych jego książkach, jej mistyczna rola wyjaśniona została w serii „Mroczna Wieża”). Partner Hodgesa z dochodzeniówki, Pete Huntley, widząc maskę klauna pozostawioną na siedzeniu samochodu, pyta: „Widziałeś ten telewizyjny film o klaunie w ściekach?” (ma na myśli ekranizację powieści Kinga „To”). Nieco wcześniej w tekście pada zdanie, że policjanci ustawili się wokół pozostawionego przez zabójcę mercedesa, jakby obawiali się, że pojazd sam się uruchomi, „niczym tamten stary plymouth w horrorze, i spróbuje odjechać” (chodzi o ekranizację „Christine”). Fikcyjny boysband 'Round Here, na koncercie którego rozgrywa się kulminacyjna scena „Pana Mercedesa”, był ulubionym zespołem 12-letniej Abry Stone z powieści „Doktor Sen”. Upalony technik z siwym kucykiem, który robi reanimację Hodgesowi na tyłach magazynu hali widowiskowej, nosi białą koszulkę z podobizną Judasa Coyna, muzyka rockowego, który był głównym bohaterem powieści „Pudełko w kształcie serca” napisanej przez syna Kinga, Joego Hilla. Sala w szpitalu miejskim, gdzie w „Znalezione nie kradzione” przetrzymywany jest Zabójca z Mercedesa, posiada numer 217 – to nawiązanie do nawiedzonego pokoju 217 w hotelu Panorama z powieści „Lśnienie”. Warto zauważyć, że wszystkie bezpośrednie odwołania odnoszą się do dzieł Kinga, a nie samych historii w nich opisanych, co ma sugerować, że wydarzenia z kryminałów rozgrywają się w prawdziwym świecie.

Od góry: Mercedes SL500 i Mercedes S600.

Od góry: Mercedes SL500 i Mercedes S600.

3. Happy Slapper najlepszą bronią na przestępcę.
Emerytowany detektyw Bill Hodges, wyruszając na akcję, zabiera ze sobą dość niekonwencjonalną broń o nazwie Happy Slapper. To zawiązana skarpeta w romby, której stopa wypełniona jest kulkami łożyskowymi. Za pomocą tejże broni udaje mu się poskromić niejednego przestępcę. Nazwa domowej roboty oręża pochodzi od Happy Slapping, niebezpiecznej mody polegającej na atakowaniu i biciu przypadkowych osób oraz dokumentowaniu tego za pomocą telefonu komórkowego. Osobę, która wyprowadza tego typu niespodziewany cios, nazywa się Happy Slapperem.

4. John Rothstein, pisarz zamordowany na początku „Znalezione nie kradzione”, wzorowany jest na J.D. Salingerze.
Zamordowany przez młodocianego Morrisa Bellamy’ego pisarz John Rothstein wzorowany jest na autorze „Buszującego w zbożu”. Podobieństwo jest wręcz uderzające: obaj pochodzili z rodzin o żydowskich korzeniach, na ich twórczość wpłynęły przeżycia wojenne (w przypadku Rothsteina podróż po niemieckich obozach zagłady, w przypadku Salingera – udział w desancie normandzkim i wyzwoleniu podobozów Dachau), obaj potrafili być nieprzyjemni w kontaktach i prowadzili odludne życie na obrzeżach niewielkich miasteczek w tym samym stanie New Hampshire, podobnie też nie publikowali od lat nic nowego, chociaż w zaciszu swej samotni pisali nowe utwory. Również stworzony przez nich bohater (Jimmy Gold i Holden Caulfield) buntował się wobec otaczającego świata i miał wpływ na losy wielu czytelników.

J.D. Salinger i okładka pierwszego wydania "Buszującego w zbożu".

J.D. Salinger i okładka pierwszego wydania „Buszującego w zbożu”.

5. „Pan Mercedes” początkowo miał być opowiadaniem, ale ostatecznie przerodził się w trylogię.
King wpadł na pomysł utworu w drodze powrotnej z wycieczki na Florydę. Nocując w jednym z moteli, oglądał lokalne wiadomości i usłyszał doniesienie o kobiecie, która w trakcie kłótni wjechała samochodem w grupę ludzi oczekujących na rozmowę o pracę w McDonald’s. Uznał, że to może być dobra historia, ale początkowo zamierzał stworzyć z niej dwudziestoparostronicowe opowiadanie, gdyż obawiał się zabierać za powieść kryminalną. „Myślałem: nie mogę napisać tej książki, chociaż pomysł jest całkiem dobry, ponieważ nie jest to jedna z tych rzeczy, jakimi się zajmuję. Lecz w którymś momencie spaceru zatrzymałem się i powiedziałem sobie: jeśli na to pracowałeś czterdzieści lat, żeby teraz powiedzieć, że nie możesz napisać czegoś opartego na naprawdę dobrym pomyśle, ponieważ nie ma w tym horroru ani innych tematów, które znasz, albo dlatego, że to jest coś, czego nie próbowałeś nigdy przedtem – ponieważ całe życie czytałem kryminały i nie uważałem, żebym miał prawo je pisać – po tym wszystkim, co przeszedłeś, i po tym wszystkim, co zrobiłeś, jeśli odrzucisz ten dobry pomysł, będziesz pierdolonym dupkiem” – wyznał King, odbierając nagrodę Edgara dla najlepszej powieści kryminalnej przyznanej „Panu Mercedesowi”.

6. Zdaniem Kinga „Pan Mercedes” i „Znalezione nie kradzione” to najtrudniejsze książki, jakie przyszło mu pisać w karierze.
Jak się okazuje, pierwsza próba pisarza zmierzenia się z powieściowym kryminałem wcale nie była tak łatwa i przyjemna, jak można by się spodziewać. Choć obie powieści czyta się szybko, King uważa, że tego typu literaturę pisało mu się najtrudniej w całej karierze. „Nie mogę pojąć, jak tacy ludzie, jak Agatha Christie, Dorothy Sayers, Peter Robinson i Ruth Rendell, są w stanie to robić książka po książce” – powiedział w wywiadzie udzielonym „The New York Times”.

Owen King i jego żona, Kelly Braffet.

Owen King i jego żona, Kelly Braffet.

7. W powstaniu „Pana Mercedesa” i „Znalezione nie kradzione” mieli swój udział młodszy syn i synowa Stephena Kinga.
W przypadku pierwszej powieści Owen King, który także jest pisarzem, odpowiedzialny był za drugą redakcję tekstu. Stephen poprosił też syna i synową (Kelly Braffet) o przeczytanie oraz doszlifowanie pierwszego szkicu „Znalezione nie kradzione”. Jak twierdzi, ich wkład „jest widoczny niemalże na każdej stronie”.

8. Dziwne zbiegi okoliczności towarzyszące premierom „Pana Mercedesa” i „Znalezione nie kradzione”.
O tym, że karierze Stephena Kinga często towarzyszą dziwne, czasem wręcz przyprawiające o gęsią skórkę zbiegi okoliczności, nie trzeba przekonywać tych, którzy zapoznani są z biografią pisarza. Obydwa wspomniane kryminały nie wyłamują się z tej tradycji. Jakieś półtora miesiąca po ukazaniu się „Pana Mercedesa” mieszkaniec Trójmiasta wjechał samochodem marki Honda w tłum osób przebywających na sopockim Monciaku. W tydzień po światowej premierze „Znalezione nie kradzione” nieznani sprawcy, wzorem Morrisa Bellamy’ego z książki, ukradli pilnie strzeżony manuskrypt najnowszej powieści E.L. James.

9. Trzecia część kryminalnej trylogii ma nosić tytuł „End of Watch” (z ang. „Koniec warty”) i prawdopodobnie znajdziemy w niej wątki nadnaturalne.
Podczas gali przyznawania nagród Edgara King zapowiedział, że w trzeciej książce Brady Hartsfield, morderca z Mercedesa, który uwielbiał doprowadzać drugich do samobójstwa, ponownie znajdzie się na pierwszym planie. Niewielkie epizody z jego udziałem, jakie pojawiły się w fabule „Znalezione nie kradzione”, każą przypuszczać, że pisarz zamierza powrócić na dobrze sobie znany grunt i tym razem umieści w książce wątki nadnaturalne.

Drugi tom trylogii kryminalnej Kinga pt. „Znalezione nie kradzione” ukazał się nakładem wydawnictwa Albatros. Booklips.pl jest patronem medialnym polskiego wydania.

Zebrał i opracował: Artur Maszota
rys. SinewS/deviantart

Tematy: , , , , , , , , , , , , , , , ,

Kategoria: zestawienia