Miłość, śmierć, surfing i sztuka ? wywiad z AJ Dungo, autorem powieści graficznej „Fale”

20 listopada 2019


„Fale” to opowieść o relacji autora z śmiertelnie chorą ukochaną, która zaszczepiła w nim pasję do surfingu, a jednocześnie historia ludzi, którzy uczynili ten sport sławnym. Graficzne dzieło jest świadectwem niezwykłego uczucia, przezwyciężającego śmierć, a także traktuje o znaczeniu pasji i wytrwałości w walce z przeciwnościami losu. AJ Dungo opowiada nam o miłości, surfingu i sztuce, które splotły się w opublikowanej nakładem Wydawnictwa Marginesy powieści graficznej „Fale”.

Marcin Waincetel: Jak radzić sobie z największymi falami w naszym życiu? Dla ciebie wyzwoleniem była sztuka, prawda?

AJ Dungo: Tak, sztuka była dla mnie ucieczką, której potrzebowałem. Myślę, że surfowanie i jazda na deskorolce też pomogły mi przezwyciężyć ból. Moje zmagania z tym, żeby pogodzić się ze śmiercią Kristen, zaowocowały książką. Był to oczyszczający sposób na skonfrontowanie się z własnym smutkiem. Nie wiem jednak, czy mogę coś poradzić innym, którzy borykają się z takimi wyzwaniami. Każdy z nas jest inny, każdy inaczej przechodzi ciężkie chwile w swoim życiu. Dla mnie wyjściem była sztuka. Dla drugich może to być ich własna pasja. Potrzebowałem czegoś, co odwróci moją uwagę ? sztuka i surfowanie okazały się najwłaściwsze.

Swoim komiksem udowodniłeś, że miłość może być silniejsza niż śmierć. Podejrzewam, że opisywanie własnych uczuć nie było łatwe.

Trudno było się z tym zmierzyć. Wydaje mi się, że dzięki tej książce pokazałem naszą miłość. Ale pokazałem też siłę i odwagę Kristen. To ona była tą silną w naszym związku. Do śmierci podchodziła spokojnie. Stawiła czoła swojej śmiertelności i zaakceptowała ją jako część życia. W obliczu śmierci Kristen żyła tak, jakby każdy oddech mógł być jej ostatnim. Wierzę, że miłość jest silniejsza niż śmierć i istnieje wciąż po śmierci. Myślę, że „Fale” są świadectwem tego przekonania.

„Fale” to zarówno melancholijna opowieść o twojej relacji z Kristen, jak i historia Duke?a Kahanamoku oraz Toma Blake?a, prekursorów i legend surfingu. Skąd wziął się pomysł, żeby zastosować dwa plany narracyjne?

Pomysł na mieszaną narrację pojawił się już na samym początku. Podsunął mi go Sam, szef wydawnictwa Nabrow, gdy rozpoczynaliśmy naszą przygodę. Podczas zagranicznego wyjazdu z moją szkołą zaprezentowałem ludziom z Nabrow projekt poświęcony surfingowi. Kiedy Sam podszedł do mnie, żeby porozmawiać o współpracy, nawiązał do mojego projektu i powiedział, że chciał opublikować książkę o historii surfingu. Koniec końców zależało mu, żeby opowieść miała osobisty wydźwięk. Powiedziałem mu więc o Kristen i o tym, jak pokazała mi ten sport. Był tym autentycznie zafascynowany. Wtedy też zasugerował, żebym spróbował połączyć te dwie rzeczy ? historię surfingu i moje przeżycia. Początkowo uznałem, że to szalony pomysł, ponieważ wydawał się niewykonalny. Teraz jestem mu za niego bardzo wdzięczny.

Co łączy te dwie opowieści?

Spoiwem łączącym te historie są dwie relacje, które odzwierciedlają się nawzajem. Jeśli spojrzy się na miłość i jej owoce, istnieją analogie pomiędzy tymi dwoma opowieściami. Duke pomógł Tomowi stać się tym, kim się stał, podobnie Kristen uczyniła ze mną. Historie łączą też inne tematy: motyw autsajdera, motyw głębokiego żalu, izolacji czy wytrzymałości.

Czym jest dla ciebie sztuka? Do czego jest ci potrzebna?

To trudne pytanie. Ja osobiście w sztuce szukam autentyczności. Oryginalność i szczerość są zawsze czymś ożywczym. I to jest właśnie to, co sam staram się osiągnąć, gdy tworzę ? autentyczność. Sztuka działa na mnie terapeutycznie i pozwala odkryć otaczający świat. Dzięki niej mogę też wyrażać własne myśli dużo swobodniej i precyzyjniej, niż bym to czynił, rozmawiając. To mi się w sztuce właśnie podoba. Możliwość komunikowania się inaczej niż przez poprzez rozmowę.

A surfing? Co jest w nim aż tak fascynującego?

Surfing znaczy dla mnie wiele. Emocjonalnie łączy się z Kristen. To dla mnie bardzo nostalgiczna forma aktywności. Często wracam surfować w miejscach, które odwiedzałem razem z nią i jej rodziną. Z tymi plażami wiąże się wiele bardzo silnych wspomnień. Surfowanie w tych miejscach daje mi radość i spokój. Chwile, które już dawno minęły, wciąż tam trwają.

Z praktycznego punktu widzenia surfing również przynosi mi korzyści. To uprawianie sportu, które właściwie nie wydaje się uprawianiem sportu. Nie jestem specjalnie wyćwiczoną osobą ani też maniakiem siłowni, ale uwielbiam surfować. Wprawia mnie to w dobre samopoczucie, kiedy jestem zestresowany, i utrzymuje w kondycji zdrowotnej, psychicznej i fizycznej.

Surfing wiąże się z pokonywaniem fal. Jest to więc w jakimś stopniu próba okiełznania sił natury…

W mojej ocenie to jeden z najważniejszych aspektów surfingu. Bo naprawdę doceniasz planetę, na której żyjesz, gdy przebywasz w wodzie. Możesz spędzać czas na łonie przyrody o najpiękniejszych porach dnia: wczesnymi mglistymi porankami, gdy woda jest spokojna i nie sposób powiedzieć, gdzie kończy się morze, a zaczyna niebo; wczesnymi wieczorami, gdy słońce zachodzi, a niebo pomalowane jest magicznym gradientem czerwieni i fioletu. Ujarzmiasz też powierzchnię wody na styropianowej desce. Kiedy surfujesz, musisz naprawdę być zestrojony z falami. Zwracasz uwagę na ich rytm, szybkość i rozmiar. Dopasowujesz się do ich pochodu i rzeźbisz swoje linie w wodzie. To naprawdę coś cudownego i fascynującego. I tym więcej sprawia frajdy, im bardziej się w to wciągasz.

„Fale” stanowią dowód, że potrafisz doskonale panować nad komiksową formułą. Czy sam również jesteś czytelnikiem komiksów? I kiedy możemy spodziewać się kolejnych twoich historii?

Dziękuję. Jesteś bardzo szczodry w ocenie, jednak nie mogę się z tobą do końca zgodzić. Tak naprawdę postawiłem dopiero pierwsze kroki w tym medium. Kocham komiksy. Czytam je cały czas. Niedawno skończyłem „Parallel Lives” Oliviera Schrauwena oraz „My Favourite Thing is Monsters” Emil Ferris. Fantastyczne lektury. Obie historie potrafiły mnie rozśmieszyć i wystraszyć. Są świetnymi przykładami szerokiej gamy stylów, które oferuje komiks. To jedne z moich ulubionych dzieł sztuki.

Oczywiście chciałbym tworzyć i publikować następne powieści graficzne, ale najpierw muszę nieco pożyć, zanim zacznę pracę nad kolejną.

Rozmawiał: Marcin Waincetel

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: wywiady