Ciekawa opowieść jest o wiele ważniejsza, niż trzymanie się faktów – wywiad ze Stefanem Ahnhemem

12 kwietnia 2017


Stefan Ahnhem jest autorem świetnie przyjmowanych książek z inspektorem Fabianem Riskiem. Jego wcześniejsze powieści, „Ofiara bez twarzy” oraz „Dziewiąty grób”, były docenione przez czytelników i krytykę. W Skandynawii i w Niemczech książki te tygodniami nie schodzą z list bestsellerów. On sam porzucił pracę scenarzysty (m.in. do serialu „Wallander” na podstawie prozy Henninga Mankella), bo twierdzi, że pisanie powieści daje mu więcej wolności i swobody w kreowaniu bohaterów. 11 kwietnia, za sprawą wydawnictwa Marginesy, do księgarń w naszym kraju trafiła najnowsza, trzecia odsłona cyklu z Fabianem Riskiem – „Osiemnaście stopni poniżej zera”.

Magdalena Śniecińska: Jak zachowuje się ludzkie ciało w temperaturze osiemnastu stopni poniżej zera? Kiedy następuje śmierć?

Stefan Ahnhem: Moment śmierci zależy od wagi ciała, grubości tkanki tłuszczowej i stanu zdrowia. W każdym przypadku jednak kolejne organy w ciele przestają stopniowo funkcjonować, by zatrzymać energię dla tych kluczowych ? serca i mózgu. W pewnym momencie człowiek nie odczuwa już zimna, a wręcz robi mu się cieplej. Często się zdarza, że odnajduje się osoby zamarznięte bez ubrania ? zdejmują je z siebie.

Okrucieństwo, które spotyka ofiary w pana książkach, przeraża, ale i fascynuje ? czasem wydaje się, że śmierć to najlepszy sposób, by skrócić cierpienie. A jaką karę wymyśliłby pan dla krytyka, który mówi, że skandynawskie kryminały są passé?

[śmiech] Nie jestem aż takim sadystą! Ale może należałoby zamknąć go w pomieszczeniu, w którym znajdują się tylko skandynawskie kryminały na rok lub dwa.

W najnowszej książce opisuje pan zbrodnie związane z kradzieżą tożsamości. Po jej lekturze mam wrażenie, że przejęcie czyjejś tożsamości w celach kryminalnych wcale nie jest skomplikowane. W jaki sposób możemy się przed tym chronić?

To prawda, to jest rzeczywiście dość łatwe. Najlepszy sposób ochrony, to stała kontrola rachunków i kart kredytowych. A jeśli coś się nie zgadza, trzeba jak najszybciej skontaktować się z bankiem. W dzisiejszych czasach można zablokować transakcje internetowe na karcie, gdy z niej nie korzystamy.

Odkrywa pan to, co najbardziej przeraża bohaterów i często konfrontuje ich z tym strachem. A pan czego boi się najbardziej?

Braku weny. A tak naprawdę, najbardziej obawiam się, że coś złego mogłoby się przytrafić mojej żonie i dzieciom. W domu zawsze zamykamy drzwi na klucz. Sama myśl, że ktoś obcy mógłby wejść, przeraża mnie.

Okrucieństwo, przemoc często znajdują swoje źródło w internecie, YouTubie czy instagramie ? szczególnie są na nie podatni młodzi ludzie. Czy możemy temu zapobiegać?

Szczerze mówiąc, nie wiem. Internet to narzędzie, a ludzie są tylko ludźmi ? często bardzo okrutnymi. Wraz z rozwojem internetu zaczęło się coś, nad czym straciliśmy kontrolę, chyba jest za późno, by zatrzymać ten proces. Zmyślone informacje, fałszowane wybory, cała ta przemoc zalewa nas z prędkością światła. Nadal jeszcze wiele nam uchodzi w kwestiach internetu, ale kiedyś to się skończy, i mam nadzieję, że wtedy powstaną przepisy, które będą regulować najważniejsze kwestie. Ale to nie będzie łatwe.

W swoich książkach tworzy pan ciekawe postaci kobiece ? mam wrażenie, że są znacznie bardziej barwne i złożone niż mężczyźni. Skąd takie świetne zrozumienie kobiecej natury?

Dzięki! Bardzo lubię kobiety. Poza tym uważam, że postawienie kobiety w sytuacji, w której tradycyjnie znalazłby się mężczyzna, jest ciekawe. Ale szczerze mówiąc, nie zastanawiam się nad kwestią płci podczas pisania. Osobowość i cechy charakteru są dla mnie ważniejsze. Kiedy zacząłem pisać serię z Fabianem Riskiem, nie miałem żadnego konkretnego planu, ale teraz widzę, że u mnie wszystkie kobiety są silne, sprytne i wiedzą, czego chcą. Tak, jakby w końcu uświadomiły sobie, że niczego nie dostaną za darmo. Same muszą o siebie zawalczyć. Nie jestem pewien, czy Fabian Risk już zdaje sobie z tego sprawę, ale zginąłby bez kobiet.

Pana książki są wydawane w wielu krajach, a pan sam ma wiele spotkań z czytelnikami za granicą. Czy odbiór powieści różni się w zależności od narodowości czytelnika?

I tak, I nie. Wszędzie słyszę, że trudno odłożyć książkę o Fabianie Risku. Wszystkim nam towarzyszą takie emocje jak strach, nadzieja, niepewność i ulga ? o nich piszę w moich powieściach. Ale w Danii chcą więcej wiedzieć o Dunji i duńskiej policji, a w Polsce odpowiadałem na pytania o polskiego policjanta Wojtka Novaka, zwanego „Cyber-Wojtkiem” albo dlaczego kanibal z powieści „Dziewiąty grób” marzy o tym, żeby pojechać do Polski, by naostrzyć sobie zęby.

Szwecja znajduje się bardzo wysoko w rankingach najszczęśliwszych narodów na świecie. Obraz w pana książkach nie jest już tak optymistyczny ? zbrodnie z udziałem nieletnich, bieda, przemyt narkotyków, hakerstwo, defraudacje. Czy nie należy wierzyć takim rankingom? A może w innych częściach świata sytuacja jest jeszcze gorsza?

Przede wszystkim należy podkreślić, że jak dotąd nie mieliśmy jeszcze w Szwecji żadnych seryjnych morderców. Było kilku, którzy próbowali, ale im się nie udało, jeden z nich został skazany na podstawie fałszywych dowodów i został wypuszczony z więzienia. Większość z opisanych wydarzeń to kwestia mojej chorej wyobraźni, zastanawiania się, „co by było gdyby?”.

Fabian Risk zajmuje się sprawami, które nie zdarzyły się naprawdę ? takie śledztwa prowadzi się raz w życiu. Ale też wykorzystuję prawdziwe wydarzenia. Nie mam wątpliwości, Szwedzi przyczyniają się do przemocy i zbrodni na świecie, nawet jeśli jesteśmy w tyle za innymi. Ale nie musicie obawiać się wizyty u nas [śmiech].

Do jakiego stopnia trzyma się pan prawdy i sytuacji, które mogą się wydarzyć w prawdziwym życiu (na przykład sposób funkcjonowania policji). Czy dobra historia jest ważniejsza niż realia?

To prawda, ciekawa opowieść jest o wiele ważniejsza niż trzymanie się faktów. Ale też uważam, że jeśli uda mi się opowiedzieć naprawdę dobrą historię, to możemy się z niej dowiedzieć wiele o rzeczywistości. W przypadku policyjnych procedur nie do końca interesuje mnie, czy moi bohaterowie muszą robić rzeczy, których normalnie by nie robili. Szczególnie w sytuacji, gdy sprawa, nad którą pracują, jest wyjątkowa. Policjanci nie lubią o tym mówić, ale w rzeczywistości często zdarza im się naginać prawo.

Wygląda też na to, że praca w policji nie zostawia zbyt wiele czasu na życie prywatne ? pana bohaterowie muszą radzić sobie z alkoholizmem, samotnością, problemami rodzinnymi. Czy ciężko jest przerzucić się z życia na adrenalinie na zwyczajność? Dlaczego ta cena musi być tak wysoka?

To chyba właśnie jest odpowiedź. Czy można się wyluzować i odpocząć, gdy ma się świadomość, że zabójca jest nadal na wolności? Policjant nie pracuje od dziewiątej do siedemnastej i nie ma wolnych weekendów. Ale myślę, że wielu z nas odnajdzie się w postaci Fabiana. Pracujemy za dużo, coraz trudniej nie zabierać pracy do domu. Wszyscy jesteśmy pracoholikami!

W pana książkach jest mnóstwo muzyki ? czy gust Fabiana przypomina pański?

To prawda! Fabian ma świetny gust muzyczny!

Jaką muzykę zaproponowałby pan w takich sytuacjach:

? poważna rozmowa z synem…

To zależy, jaka to rozmowa. Jeśli to przyjacielskie pogaduchy, włączyłbym przyjemny indie rock w wykonaniu Death Cab For Cutie, Modest Mouse czy Two Door Cinema Club. Ale jeśli rozmowa miałaby dotyczyć trudnych tematów, zapodałbym coś lżejszego: Lanę del Rey, Bon Iver lub Ry X.

? na randce z żoną…

Moja żona także uwielbia muzykę, więc zawsze staram się ją czymś zaskoczyć. Ale przyznaję, że jest mi coraz trudniej. Wczoraj odkryłem, że nie zna Grouplove, więc na pewno usłyszy ich w najbliższym czasie.

? przyjemny poranek, gdy odwozi pan dzieci do szkoły…

Włączyłbym muzykę, do której możemy potańczyć. Moje dzieci uwielbiają muzykę, a w kuchni mam świetny sprzęt! Pół roku temu non stop słuchaliśmy Michaela Jacksona. Teraz ? Prince?a. Dzieciaki lubią tańczyć i śpiewać, dlatego staramy się jak najczęściej słuchać dobrej muzyki.

? szalone przyjęcie z przyjaciółmi…

Jeśli o mnie chodzi, nie ma imprezy bez tańców. A muzyka musi być głośna. Słucham miksu ? od starszych kawałków „Paradise City” po „Groove Is In The Heart”. I oczywiście nowości dance. Nie przepadam za hip hopem, ale wszystko inne ? jak najbardziej. Depeche Mode, Lady Gaga, David Bowie, TV On The Radio, LCD Soundsystem, starsze kawałki disco itp. Najważniejsze: ma być głośno, a sprzęt powinien być dobrej klasy. No i sąsiedzi powinni być pozytywnie nastawieni.

? pościg za przestępcą…

Cokolwiek Hansa Zimmera.

Rozmawiała: Magdalena Śniecińska
fot. Thron Ullberg

Tematy: , , , , , , , , ,

Kategoria: wywiady