Zobaczyć wieże Bois-Maury

8 października 2013

Wieże Bois-MauryHermann „Wieże Bois-Maury tom 1: Babette”, „Wieże Bois-Maury tom 2: Heloiza de Montgri”, wyd. Wydawnictwo Komiksowe
Ocena: 8,5 / 10

„Wieże Bois-Maury” mogą być opus vitae Hermanna. To chyba najlepsze dzieło belgijskiego rysownika, któremu sławę przyniosły tytuły „Jeremiah” i „Bernard Prince”. Wkrótce na polskim rynku ukaże się drugi tom serii o przypadkach sir Aymara, błędnego rycerza pragnącego odzyskać swe dziedzictwo.

Hermann to już kawał historii europejskiego komiksu. Zaczynał w łatach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Oprócz rysowania własnych pomysłów współpracował np. z Jeanem Van Hamme’em. Przez dziesięciolecia tworzył przygody Bernarda Prince?a dla magazynu „Tintin” (tak, od tego Tintina), ale nazwisko na świecie wyrobił sobie postapokaliptycznym „Jeremiahem”. Seria została nawet przeniesiona na mały ekran w postaci dwusezonowego serialu, a tytułową rolę grał Dylan z „Beverly Hills 90210”.

„Wieże?” przenoszą w czasy europejskiego średniowiecza, dość trafnie oddając tę otoczoną wieloma fałszywymi mitami epokę. Przypadki błędnego rycerza, sir Aymara Bois-Maury, który pragnie odzyskać utracone dziedzictwo, tytułowe wieże, stanowią jedynie ramę do ukazania bogatego świata Francji w samym środku Wieków Ciemnych.

Klisza rycerskiego pojedynku z tomu pierwszego jest pretekstem do odmalowania całego mikrokosmosu zamku średniowiecznego lorda, z jego złożonymi relacjami społecznymi i prawami. Tom drugi to opowieść rodem z pieśni trubadura: sir Aymar pomaga pięknej wojowniczce ochronić młodego osieroconego lorda, jego lud i włości przed okrutnymi rozbójnikami. A przy okazji wierny portret ówczesnej rzeczywistości.

Wieze Bois-Maury - tom2 - rysunek

W przeciwieństwie do „Jeremiaha” akcja we „Wieżach Bois-Maury” właściwie nie istnieje – strony zapełniają scenki obyczajowe odmalowujące ducha czasów. Ale dzięki temu Hermann zyskuje możliwość snucia opowieści o ludziach i ich losach. Wędrując z miejsca na miejsce, Aymar pełni rolę świadka i powiernika, a czasami sędziego i obrońcy, stając się niejako obserwatorem świata i zamieszkujących go istot.

Wieże Bois-Maury - tom2Jednak mimo braku akcji, komiks Hermanna nie jest pozbawiony napięcia. Belg buduje je powoli i zazwyczaj kończy gwałtownym wybuchem przemocy. I choć nie stroni od brutalnego realizmu, to trudno u niego szukać przemocy bezsensownej. Zawsze jest naturalnym efektem ludzkich wyborów, nieobcych współczesnemu człowiekowi.

Tyle w kwestii treści, bo hermannowska dekonstrukcja mitów średniowiecza równie mocno uwodzi warstwą obrazu. Jego charakterystyczny styl to przykład najświetniejszych tradycji komiksu europejskiego. „Wieże?” od pierwszych kadrów urzekają bogactwem detali, naturalną kolorystyką i niemal filmowymi ujęciami. Kolejne strony to przysłowiowa uczta dla oczu miłośnika komiksowego realizmu, którą autor wzniósł się na wyżyny swego kunsztu.

Realistyczne podejście do materii, powolne tempo akcji i kunsztowne rysunki „Wież?” nasuwają skojarzenia z „Samurai Executioner” Kazuo Koike i Goseki Kojima, twórców kultowej mangi „Samotny Wilk i szczenię”. Japońscy twórcy również wykorzystują otoczoną mitami historyczną epokę, by wiernie odmalować jej rzeczywistość, a przy okazji nakreślić fascynującą opowieść o świecie, który odszedł. Bez mitologizowania i koloryzowania.

Jeszcze do niedawna „Wieże?” były u nas prawdziwym rarytasem, znanym jedynie z krążących po Internecie skanów wybranych tomów w fanowskim tłumaczeniu. To wołało o pomstę do nieba, bo polski czytelnik zasługuje na lekturę tego komiksu. I trudno pojąć, dlaczego musiało upłynąć ponad ćwierć wieku, żeby tytuł został wydany w kraju nad Wisłą. Pierwszy tom polskiego wydania właśnie ukazał się drukiem. Pod koniec października wyjdzie drugi, a następne są w planach Wydawnictwa Komiksowego jeszcze w 2013 roku. Pozostaje mieć nadzieję, że „Wieże Bois-Maury” znajdą wystarczającą liczbę odbiorców, aby udało się opublikować wszystkie tytuły serii.

Krzysztof Stelmarczyk

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje