Wymarzony debiut – recenzja komiksu „Niesłychane losy Ivana Kotowicza tom 1” Kajetana Kusiny i Michała Ambrzykowskiego

29 czerwca 2015

nieslychane-losy-ivana-kotowiczaKajetan Kusina, Michał Ambrzykowski „Niesłychane losy Ivana Kotowicza”, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 7,5 / 10

Można śmiało wysnuć tezę, że komiks kotem stoi. Istnieje szereg intrygujących obrazów miauczących ssaków, przewijających się w opowieściach graficznych. Wystarczy wymienić: Garfielda – leniwego konesera lazanii; przemawiającego ludzkim głosem „Kota Rabina”, autorstwa Joanna Sfara; erotomana Fritza (Robert Crumb); pociesznego kota Simona czy antropomorficzne koty wprost z nagrodzonego Pulitzerem „Mausa” Arta Spiegelmana. Do tej ferajny należy doliczyć niejakiego Ivana Kotowicza – rosyjskiego śmiałka z debiutanckiego komiksu Kajetana Kusiny i Michała Ambrzykowskiego. Uprzedzam, będzie emocjonująco i wybuchowo!

„Niesłychane losy Ivana Kotowicza” to opowieść fantastyczna z gatunku weird fiction, w pełnym tego słowa znaczeniu. Czegóż tu nie uświadczymy? Protagonistą historii jest nad wyraz ludzki kot Ivan, będący dzieckiem poczciwego komunisty Siergieja i jego oddanej żony Kariny (nota bene również kotki). Ponadto autorzy serwują: zdarzenia paranormalne godne najlepszych nowel z groszowych czasopism, przeklęte poczwary przypominające bóstwa z kart powieści H. P. Lovecrafta, tybetańskiego skrytobójcę oraz niebezpieczne eksperymenty. Jednocześnie należy zauważyć, iż w recenzowanym albumie znajdziemy odwołania do historii Związku Radzieckiego (vide: katastrofa tunguska czy „Kapitał” Marksa), które umiejętnie korespondują z wyżej wymienionymi elementami zaczerpniętymi z fantastyki i grozy.

nieslychane-losy-ivana-kotowicza-rys1

Komiks Kusiny i Ambrzykowskiego rozpoczyna się w dość sielankowej scenerii, a konkretnie – spokojnej wsi, zamieszkałej przez nastoletniego kocura. Życie rodziny Kotowiczów biegnie według z góry zaplanowanego schematu, a spokój mąci nagła wizyta Malinowa, niegdysiejszego towarzysza broni Siergieja. Senior rodu Kotowiczów jest zmuszony opuścić ukochaną wioskę i wyruszyć w długą podróż do mroźnej Syberii. Stawką w ryzykownej grze jest przyszłość całego Związku Radzieckiego, a kolosalną rolę w intrydze odegra dziwna substancja – stalinium. Ivan przystaje na propozycję rodziciela i rusza wraz z nim w długą drogę, naznaczoną piętnem śmierci i przekleństwa. Okazuje się również, iż stalinium został odkryty w ten sam dzień, w którym na świat przyszedł koci śmiałek – co może okazać się znamiennym elementem całej układanki. Podczas przemierzania rosyjskiej dziczy i wizyty w Moskwie bohaterowie spotkają gros interesujących postaci, a relacja ojciec-syn zostanie wystawiona na ciężką próbę.

nieslychane-losy-ivana-kotowicza-rys2

W parze z niebywale nowatorską warstwą fabularną idą świetnie skomponowane ilustracje Ambrzykowskiego. Stylistyka jego rysunków nawiązuje do prac Mike’a Mignoli, co widać przede wszystkim w kreacji przerażających istot z głębin, niebywale krwawych śmierciach oponentów oraz oszczędnej kolorystyce – dominuje intensywna czerwień, bagnista zieleń i brąz. Strzałem w dziesiątkę okazały się eksperymenty graficzne, które zastosował młody artysta, choćby dwustronicowa plansza pociągu kolei transsyberyjskiej czy omamy Ivana. Wisienką na graficznym torcie jest zestaw szkiców i alternatywnych okładek, potwierdzających doskonałe przygotowanie Ambrzykowskiego.

Rzeczony komiks to wymarzony debiut, połączenie estetyki rodem z „Hellboya” z kinem nowej przygody, pulpą, wojennym terrorem oraz tragedią rodzinną. Jeden z najlepszych rodzimych duetów młodego pokolenia, a także przekonywający projekt wspierany przez czytelników. Kontynuacja zapowiada się apetycznie – szczególnie że Kusina zapewnia nam zaskakujący finał pierwszej części „Niesłychanych losów Ivana Kotowicza”.

Mirosław Skrzydło

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje