Write, Forrest, write? – recenzja książki „Kolekcja nietypowych zdarzeń” Toma Hanksa

11 września 2018

Tom Hanks „Kolekcja nietypowych zdarzeń”, tłum. Patryk Gołębiowski, wyd. Wielka Litera
Ocena: 5 / 10

Jeden z najbardziej lubianych aktorów Hollywood, zdobywca najważniejszych nagród w świecie filmu postanowił spróbować swoich sił jako pisarz! Tom Hanks, bo o nim mowa, sięgnął po pióro, czy może bardziej adekwatnie: po maszynę do pisania, i stworzył kilkanaście opowiadań, które wydawcy uznali za na tyle dobre, by mogły trafić do czytelników na całym świecie. Ich motyw przewodni, rzeczona maszyna do pisania, nie mógł być inny. Hanks jest znanym wielbicielem urządzeń, na których jeszcze kilkadziesiąt lat temu spisywano myśli i które, po wprowadzeniu komputerów na szeroki rynek, odeszły do lamusa. W swoim zbiorze opowiadań daje upust temu uczuciu i wyraża unikatowy hołd dla poprzedników dzisiejszych laptopów.

Każdą z zawartych w książce historii rozpoczyna zdjęcie konkretnego modelu maszyny do pisania, który stanowił inspirację dla tekstu – nierzadko będąc także jednym z jego bohaterów. Zdjęcia autorstwa Kevina Twomeya utrzymane są w stylu retro, co nadaje książce odpowiedniego klimatu. A o czym są opowiadania Hanksa? Duża część z nich dzieje się w pierwszej połowie XX wieku, mniej więcej w czasie, gdy dana maszyna była w obiegu. Ale są i teksty współczesne, gdzie bohaterowie w ten czy inny sposób trafiają na te oldschoolowe urządzenia. Są tu opowiadania obyczajowe, jak to o ojcu, który w dniu urodzin syna zabiera go nad ocean, żeby wspólnie popływać na desce, albo o rozwódce, która wprowadza się z dziećmi do nowego domu i zaczyna kolejny etap życia. Ale autor puszcza także wodze wyobraźni: wysyła swoich bohaterów na Marsa albo przedstawia swoją wizję przyszłości, w której możliwe będzie podróżowanie do… przeszłości. Hanks bawi się także formą: znajdziemy tu nie tylko opowiadania, ale i scenariusz do etiudy filmowej, historię spisaną w postaci dziennika, czy nawet cykl felietonów, będących ciekawą formą przerywnika pomiędzy dłuższymi tekstami.

Opowiadania zebrane w tomie „Kolekcja nietypowych zdarzeń” z pewnością nie są szyte na miarę literackiego Oscara. Nie zostały spisane, by zamieszać w głowie czytelnika i dyskutować z jego światopoglądem. Nie będą stanowić inspiracji do odwrócenia swojego życia o 180 stopni. Ale wydaje się, że nie takie jest ich przeznaczenie. To, co w trakcie lektury powinien odczuwać czytelnik, to przyjemność – podobną do tej, którą z pewnością czerpał autor z ich pisania. Tylko i aż tyle. I zapewne po tygodniu czy dwóch trudno będzie sobie przypomnieć bohaterów czy opisane w tekstach zdarzenia. Ale czy każda przeczytana przez nas książka musi być z kategorii tych, których kopie pieczołowicie przechowujemy na półkach, by za jakiś czas móc je choćby przekartkować w poszukiwaniu ulubionych cytatów czy emocji towarzyszących nam podczas pierwszej lektury? A zatem jeśli szukacie niezobowiązującej lektury na upalny dzień, kiedy nie trzeba stawiać na baczność wszystkich szarych komórek, debiut literacki Toma Hanksa jest dobrym wyborem.

Katarzyna Figiel

Tematy: , , ,

Kategoria: recenzje