Sprawiedliwość nie jest ślepa – recenzja książki „Czas łaski” Johna Grishama

2 listopada 2021

John Grisham „Czas łaski”, tłum. Robert Waliś, wyd. Albatros
Ocena: 8 / 10

John Grisham powraca do korzeni. W swojej najnowszej książce ponownie głównym bohaterem czyni Jake’a Brigance’a. Adwokat znany z debiutanckiej powieści pisarza – „Czasu zabijania” – kolejny raz musi stawić czoła niesprawiedliwości w zaściankowym miasteczku Clanton. O co chodzi tym razem?

W „Czasie łaski” Jake Brigance zostaje wplątany w niewygodny proces o morderstwo. Oskarżonym jest szesnastoletni chłopak z biednej rodziny, natomiast ofiarą – szanowany w społeczności zastępca szeryfa. Co do winy nastolatka nie ma żadnych wątpliwości, te natomiast pojawiają się, gdy adwokat zaczyna badać okoliczności straszliwej zbrodni. Czy zabójca zasługuje na to, by żyć? – pyta Grisham, a potem robi wszystko, by czytelnik zastanawiał się nad tym przez cały czas obcowania z jego książką.

„Czas łaski” to dobrze napisany thriller sądowy. Sprawa nastoletniego Drew Gamble’a jest skomplikowana. Z jednej strony chłopak to morderca, z drugiej – zabity stróż prawa miał bardzo dużo na sumieniu, a życie Drew nie było usłane różami. Grisham zgrabnie gra na emocjach czytelnika, ujawniając kolejne fakty na temat obu mężczyzn i przechylając szalę sympatii na stronę oskarżonego. Jest tu kilka naprawdę emocjonujących fragmentów – od mocnego i brutalnego początku po poruszające zeznania w finale – które czyta się ze wstrzymanym oddechem.

Jak przystało na byłego prawnika, autor daje czytelnikowi możliwość zajrzenia za kulisy sądowych spraw. Mimo wielu szczegółów całość pozostaje jednak przystępną i wciągającą lekturą. Sporo miejsca Grisham poświęca również prywatnemu życiu Brigance’a – adwokata z problemami finansowymi, którego kariera wisi na włosku i od którego odwracają się przyjaciele, bo „zgodził się bronić mordercy”. To ciekawa perspektywa, ukazująca codzienność zawodu prawnika, który nie zawsze może liczyć na wdzięczność, a podejmując się trudnych spraw wcale nie ma zapewnionego wysokiego wynagrodzenia.

Grisham to fachowiec: pisze prosto i potrafi tak nakreślić charaktery postaci czy opisać sytuacje, by przykuć do lektury. Trudno nie przejmować się losami bohaterów. Drew jest niejednoznaczny moralnie, bo popełnił straszną zbrodnię, a mimo to czytelnik ma ochotę ze wszystkich sił mu kibicować. Choć nie ma tu zagadki kryminalnej (od początku wiemy, co się wydarzyło i jak do tego doszło), to fabuła trzyma w napięciu i intryguje do samego końca. Z wypiekami na twarzy oczekujemy rozwiązania procesu i decyzji ławy przysięgłych, od której zależy przyszłość nastolatka.

Książka skłania do postawienia się na miejscu ławnika. Jako bezstronny świadek czytelnik sam może zastanowić się, jak ocenić zachowanie Drew i czy byłby w stanie skazać chłopaka na komorę gazową. Czy morderstwo da się usprawiedliwić? A jeśli tak, to w jakim przypadku? Tego typu dylematy czynią „Czas łaski” jeszcze bardziej emocjonującą lekturą. Grisham po raz kolejny dostarczył thriller sądowy najwyższej próby i przypomniał, że w zagmatwanych zasadach obowiązujących prawników i ich „przepychankach” na sądowej sali zawsze powinno chodzić o drugiego człowieka. Człowieka, którego dalsze życie stoi pod znakiem zapytania, bo choć prawo jest zbiorem jasno określonych przepisów, to już sprawiedliwość może przybrać szare barwy.

Jan Sławiński

Tematy: , , , , , , , , ,

Kategoria: recenzje