Serce bestii i uczucia nieśmiertelnych – recenzja książki „Płacz” Marty Kisiel

28 marca 2020

Marta Kisiel „Płacz”, wyd. Uroboros
Ocena: 9 / 10

Jest w pisarstwie Marty Kisiel coś stale zaskakującego, trudnego do uchwycenia. Bo to autorka, która ze swadą i szczególnym rodzajem wrażliwości tworzy teksty symboliczne. Dowodem tego jest również najnowsza powieść „Płacz”.

Historia sióstr Bolesnych jest niezwykła, bo też niezwykłe są to bohaterki. Jadwiga, Matylda oraz Emilia są bowiem wcieleniami Mojr, greckich bogiń losu, które odpowiadają za los i przeznaczenie każdego ze śmiertelników. Tyle tylko, że kobiety zatraciły swoje nadnaturalne moce. Nie straciły jednak naturalnej intuicji, która będzie im potrzebna, aby uratować niejaką Eleonorę Stern. Przedstawicielki rodziny Sternów potrafią bowiem manipulować czasoprzestrzenią. Coś jednak poszło nie tak i Eleonora musi prosić o pomoc.

„Płacz” to zwieńczenie cyklu wrocławskiego Marty Kisiel. Z dwóch poprzednich tomów, zatytułowanych kolejno „Nomen omen” i „Toń”, wyłania się właściwa akcja najnowszej książki. Zasadnicza część fabuły osadzona jest w malowniczej scenerii Gór Sowich, gdzie legendy splatają się z rzeczywistością, a mity mogą uchodzić za prawdę. Autorka zdaje się nas przekonywać, że granica pomiędzy obydwoma światami jest zatarta. Potrafi przy tym bawić się formą, bo wszystko rozgrywa się na kilku płaszczyznach czasowych. Rozdziały zatytułowane „Teraz” i „Wtedy” mówią nam o wędrówce niespokojnych dusz.

Podróż wiedzie do zamku Grodno, do pałacu w Jedlince, wreszcie też do kompleksu Rise – podziemnego miasta w Górach Sowich, gdzie znajduje się przedwieczne zło. Istota, która karmi się ludzkim strachem. Cierpienie i lęk są zaś wpisane w genotyp bohaterów. Nie tylko sióstr Bolesnych, ale również Klary Stern, Dżusi, Karolka czy Gerda. Marta Kisiel jest autorką niezwykle empatyczną, która zdaje się współodczuwać ze swoimi literackimi dziećmi. Nawet tak niezwykłymi jak Ramzes, pradawny, demoniczny strzygoń, który dba o sekrety nieśmiertelnych.

Pisarka przeobraża dobrze znane, choć tak naprawdę nieznane miejsca w świat fantastyczny. Wymyka się jednak stereotypowym klasyfikacjom, bo trudno powiedzieć, aby cykl wrocławski był typowym przykładem literatury urban fantasy. Znajdziemy w nim oczywiście elementy, które mogłyby na to wskazywać, choćby współistnienie magii, folkloru oraz istot fantastycznych w tkance miejskiej. Ale jest jednak coś więcej.

Ten element trudny do uchwycenia to po prostu magia – tyle, że magia wyjęta z codzienności. Bo siostry Bolesne reprezentują przecież każdego z nas. Możemy próbować władać własnym losem, możemy kochać i nienawidzić, ale będziemy też zmagać się z przeznaczeniem. Marta Kisiel o sprawach najważniejszych potrafi pisać w sposób zaskakująco lekki, z humorem, empatią, ciepłem. Choć zakończenie powieści „Płacz” jest słodko-gorzkie, to jednak piękne. Fenomenalny jest ten cykl.

Marcin Waincetel

Tematy: , , ,

Kategoria: recenzje