Rodzinna ucieczka przed tyranią

6 marca 2018

Mark Millar, Stuart Immonen „Empress. Cesarzowa”, tłum. Marek Starosta, wyd. Mucha Comics
Ocena: 7,5 / 10

Na wyjątkowo skomplikowanych relacjach międzyludzkich skoncentrował się Mark Millar w swojej komiksowej serii „Empress. Cesarzowa” z rysunkami Stuarta Immonena. Widać w tej spaceoperowej opowieści przebłyski geniuszu szkockiego scenarzysty, który w umiejętny sposób potrafi konfliktować ze sobą wyjątkowo krewkich bohaterów.

Najważniejszą ze wszystkich osób jest tu kobieta imieniem Emporia, żona bezwzględnego króla Moraxa, która pod wpływem chwili postanawia porzucić życie jako cesarzowa i uwolnić się z mentalnych kajdan nałożonych przez męża-tyrana. Zabierając ze sobą trójkę dzieci, mając przy boku lojalnego strażnika ? kapitana Dane?a, postanawia wyruszyć do nowego, nieznanego, ale lepszego świata. Tyle tylko że przeszłość nie daje o sobie zapomnieć ? Morax zdecydowany jest za wszelką cenę pochwycić uciekinierów.

Mark Millar w bardzo świadomy sposób wykorzystuje potencjał stojący za spaceoperową konwencją ? nie brakuje zatem międzyplanetarnych podróży, spisków, bitew, a także romantycznych przeżyć bohaterów. Bo nie tylko o rodzicielskiej miłości opowiada ten komiks. W pierwszym tomie zbiorczym „Empress. Cesarzowa” przedstawiono nam specyfikę oraz prawa rządzące kosmicznym uniwersum, w którym panem i władcą jest Morax. Jest to obraz totalitarnego superpaństwa, jednak na jego peryferiach znajdują się również autonomiczne, nieco egzotyczne kolonie. Wraz z bohaterami poznamy te najdziwniejsze ze światów.

Nieustannie zmieniająca się sceneria ? raz będzie to dzika dżungla zamieszkiwana przez plemienną wspólnotę, innym razem planeta-wysypisko czy futurystyczna stolica kosmicznej finansjery ? podkreśla tylko awanturniczy charakter komiksu. Bohaterowie, którzy zmuszeni są do ukrywania swojej prawdziwej tożsamości, korzystają z teleportującego ich statku, co daje nieziemskie wręcz pole do popisu dla wyobraźni rysownika i scenarzysty.

Szkoda jedynie, że w stosunkowo niewielkim stopniu ? a może raczej: nie tak szybko, jak by się chciało ? poznajemy szczegóły portretów psychologicznych bohaterów. Wiemy, że uciekają, wiemy, że powodowani są silnymi emocjami, mamy świadomość ich specjalności (Aine ? córka tyrana, doskonale wyszkolona, dumna wojowniczka, Adam ? syn władcy, utalentowany, spokojny inżynier), jednak relacje pomiędzy najważniejszymi osobami dramatu wydają się jak na razie nieco ograniczone. Z drugiej strony są naszkicowane na tyle sugestywnie, że spija się ich każde słowo. A końcówka komiksu zdradza, że przeszłość bohaterów celowo odkrywana jest w stopniowy i nieśpieszny sposób.

Stuart Immonen stanął przed zadaniem zwizualizowania galaktyki pomysłów Marka Millara i wyszedł z tego zadania w absolutnie mistrzowskim stylu. Komiks żyje na każdym kadrze, w którym pieczołowicie odtworzono kosmiczne scenografie ? bywa naprawdę pięknie w taki bardzo dziki, drapieżny wręcz sposób, zwłaszcza w scenach konfrontacyjnych. Kreska Immonena jest realistyczna, co tylko wzmacnia naiwną w gruncie rzeczy wiarę (wszak to fikcja!), że świat „Empress. Cesarzowej” istniał naprawdę ? na Ziemi, na długo przed pojawieniem się homo sapiens. Opowieść z rozmachem i rosnącym potencjałem.

Marcin Waincetel

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje