Recenzja odrobinę schizofreniczna

28 listopada 2012

Paul Auster „Sunset Park”, Wyd. Znak
Ocena: 6,5 / 10

Wiadomo, że słowa poprzez nadmierną eksploatację tracą znaczenie. Wypłukujemy je jak kawa magnez z organizmu. Zdewaluowanym pojęciem jest na przykład geniusz. Dawniej określano w ten sposób kogoś, kto obcował z boskością. Dziś genialne mogą być równie dobrze „Preludia” Szopena, co ciastko z marmoladą albo podania Iniesty.

Na okładce powieści „Sunset Park” wydanej niedawno przez Znak przeczytałem: Paul Auster jest absolutnym geniuszem. Haruki Murakami. A poniżej: „Jeden z największych żyjących pisarzy amerykańskich. 'The Observer'”.

Lektura jest przyjemna. Wiem, że to brzmi podejrzanie. Ale czyż „absolutny geniusz” nie brzmi co najmniej równie podejrzanie?

Struktura narracyjna powieści Paula Austera składa się z kilku monologów wewnętrznych poszczególnych postaci. Odpowiadają im kolejne rozdziały, które tworzą spójną konstrukcję. Autor zadbał o właściwe proporcje: myśli Milesa Hellera, głównego bohatera, słyszymy najwięcej. Harmonijnie dopełniają je pozostali uczestnicy wydarzeń, najbliżsi, przyjaciele i znajomi młodego, inteligentnego człowieka. Cały szkopuł w tym, że wszyscy mówią podobnym językiem, co osłabia wiarygodność postaci i stawia pod znakiem zapytania zasadność przyjętej przez pisarza metody. Daleko tutaj Austerowi do wirtuozerii Williama Faulknera, który realizując podobną strategię, uzasadniał wizję formą i na odwrót. Tylko że Faulkner był absolutnym geniuszem monologu wewnętrznego (choćby w „Wściekłości i wrzasku”). Nie jestem wcale zwolennikiem prostych porównań (uważam, że spłycają i upraszczają zagadnienie), ale do takich zestawień upoważniają upraszczające i spłycające istotę utworu cytaty reklamowe umieszczane zwykle na tylnych stronach okładek. No więc „Sunset Park” w tym kontekście nie jest dziełem stworzonym przez kogoś, kto obcuje z boskością.

Paul Auster napisał dobrą książkę, która ? pozwolę sobie zaryzykować przypuszczenie ? wcale nie ma ambicji pretendowania do arcydzieła światowej literatury. Ale tę ambicję chce się jej przypiąć. W imię sprzedaży, niestety.

Propozycja artystyczna autora „Człowieka w ciemności” to dobrze napisana powieść obyczajowa opowiadająca o egzystencjalnych pułapkach młodości, o roli przypadku w życiu człowieka, o sytuacjach trudnych, o błędach, które rzutują niekiedy na dalszą wędrówkę, o ukrytych motywacjach warunkujących takie a nie inne wybory, o ludziach próbujących zawalczyć o miłość.

Zawiera także utwór Austera kilka mądrych, ładnych (bez ironii) zdań, jak choćby to, które przeczytamy na stronie 184: „Póki nie odniesiesz rany, nie staniesz się człowiekiem”. Wypowiadane z naturalną prostotą, dalekie od pretensjonalnych nabzdyczeń ? la Paulo Coelho są jak drobne, świetliste punkciki rozmieszczone na mapie powieści.

Można również odczytywać „Sunset Park” parabolicznie. Miles Helller, który próbuje umknąć przed własnym losem, wygląda dziwnie znajomo. Kiedy wydaje się, że osiągnie spokój, że znalazł dobrą kryjówkę, że zdołał przechytrzyć przeznaczenie i zacznie układać sobie życie, fortuna (która nigdy nie wybacza) dopada go nieuchronnie. Wówczas zaczynamy rozpoznawać rysy głównego bohatera, już widać wyraźnie, kogo nam przypomina skazany na bezustanną ucieczkę człowiek.

Jestem w sytuacji dość szczególnej, ponieważ Paul Auster wyreżyserował mój ulubiony film „Lulu na moście”. I kiedy obejrzałem go po raz pierwszy, pomyślałem sobie: Paul Auster jest absolutnym geniuszem. Wracałem wiele razy do tego obrazu i mój entuzjazm wcale nie słabł. „Sunset Park” nie będzie moją ulubioną książką. Nie będę też do niej wracał. Ale cieszę się, że mogłem ją przeczytać. Profesjonalny recenzent nie powinien mieć kłopotu z takim rozdwojeniem emocjonalnym, ale ja mam. Wniosek z tego dość bezlitosny i chyba pozostaje mi pogodzić się z nim pokornie.

Marcin Karnowski

Gdzie kupić:
Kup książkę w księgarni Selkar
Kup książkę w księgarni Lideria

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje