Przepiękna adaptacja doskonałego kryminału – recenzja komiksu „Czarne nenufary” Michela Bussiego, Freda Duvala i Didiera Cassegraina

23 czerwca 2020

Fred Duval, Michel Bussi, Didier Cassegrain „Czarne nenufary”, tłum. Krzysztof Umiński, wyd. Marginesy
Ocena: 8/10

„Czarne nenufary” Michela Bussiego były literackim wydarzeniem 2011 roku, zdobywając uznanie czytelników, krytyków oraz jurorów wielu prestiżowych konkursów. Osiem lat później, dzięki talentom scenarzysty Freda Duvala i rysownika Didiera Cassegraina, powieść zyskała drugie życie, przynajmniej pod jednym względem znacznie ciekawsze niż pierwowzór.

Spokojne francuskie miasteczko Giverny, mekka miłośników twórczości Claude’a Moneta, który uczynił z niego temat swoich licznych obrazów, zostaje skażone przez zuchwałe morderstwo. Sprawę podejmuje młody inspektor Laurenc Serenac i wraz z grupą podległych mu śledczych ustalają trzy możliwe przyczyny: zbrodnia w afekcie związana z zakazaną miłością, malarstwo Moneta i czarny rynek handlu sztuką oraz nieślubne dziecko. Poszlak i zagadek w tej sprawie jest wiele, a w centrum intrygi znajdują się trzy kobiety: dziewczynka z talentem do malarstwa, niezwykle powabna nauczycielka i stara zgorzkniała kobieta, która wszystko widzi i wszystko wie. A w tle buzuje niszczycielska namiętność oraz plotki o zaginionych dziełach słynnego malarza, wśród których znajdują się mityczne „Czarne nenufary”.

Powieść Bussiego, choć była bestsellerem, zbierała jednak kuksańce za nużący początek i zbyt rozbudowane opisy miasteczka. Autorom komiksu tę wadę udało się przekuć w zdumiewającą zaletę, której architektem jest w szczególności Cassegrain. Rysownik z tychże opisów uczynił najmocniejszą stronę albumu, przekształcając je w przepiękne i urzekające ilustracje. Realistyczny, choć z lekka uproszczony styl i doskonale dobrana, ciepła paleta barw nadają kryminalnej opowieści wręcz wybitnie sielankową, malarską atmosferę, udowadniając, że nawet krwawy mord może być dziełem sztuki. Ciekawym zabiegiem, dopełniającym całość, jest brak nałożonego tuszu. Autor kładł kolor bezpośrednio na ołówkowy szkic, dzięki czemu osiągnął ciekawy efekt zwiewności i lekkości.

W ślad za kapitalną oprawą graficzną podąża też oczywiście fabuła. Z pozoru morderstwo i wypływające wokół niego kolejne tajemnice zdają się być „zwyczajne” i nie zapowiadają przewrotnego, zaskakującego finału, w którym wszystkie puzzle wskakują na swoje miejsce, ale niekoniecznie tak, jakby można tego oczekiwać.

„Czarne nenufary” to opowieść zaliczająca się do narracyjnych majstersztyków pokroju „Szóstego zmysłu”, kiedy to po lekturze czy seansie trzeba ponownie zagłębić się w szczegóły, aby sprawdzić, w których miejscach autorzy zrobili nas w balona. W ostatecznym rozrachunku komiks Duvala i Cassegraina to wyśmienity kryminał do wielokrotnego oglądania i czytania.

Paweł Deptuch

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje