Prowokator z Bristolu

27 grudnia 2013

banksy_nie_ma_jakSteve Wright „Banksy. Nie ma jak w domu”, wyd. Sine Qua Non
Ocena: 8 / 10

W cybernetycznej rzeczywistości, w której niepodzielnie królują portale społecznościowe (prym wiedzie Facebook), zachowanie pełnej anonimowości graniczy z cudem. Człowiek od dawna wykazywał ekshibicjonistyczne upodobania, obecnie obejmujące szerokie spektrum naszych codziennych działań. Celebryci zostali wręcz wydarci z resztek prywatności. Tym bardziej szokuje tajemniczość, jaką wykreował wokół swojej osoby brytyjski artysta street artu, niezrównany Banksy. Steve Wright w książce „Nie ma jak w domu” starannie i fachowo przywołuje najważniejsze dokonania tegoż płodnego przedstawiciela graffiti opartego na szablonach.

Podczas burzliwych wydarzeń rozgrywających się w Warszawie w Święto Odzyskania Niepodległości popularny artysta bez wątpienia stanąłby po stronie squattersów zaatakowanych przez rozjuszonych narodowców. Świadczyć może o tym jego udana akcja podczas Kiermaszu Książek Anarchistycznych (2011), gdy zaprojektował on, a następnie sprzedał w liczbie dwóch tysięcy egzemplarzy, limitowaną edycję grafiki Koktajl Mołotowa Tesco Value. Dochód ze sprzedaży Banksy przeznaczył głównie na fundusz obrony squattersów brutalnie wysiedlonych z zajmowanego budynku. To tylko jedna z anegdot odnośnie jego działalności, które z taką werwą opisuje redaktor działu kulturalnego „Venue Magazine”.

Autor recenzowanej książki unika ochoczego stawiania kolejnego pomnika tej ikonie współczesnej sztuki. Wright w swojej wnikliwej, rzetelnej pracy oddaje głos nie tylko zagorzałym wielbicielom talentu Banksy’ego, ale również osobom uważającym grafficiarza za pozera, sprzedawczyka i wandala. Przeciwnicy jego talentu wielokrotnie podkreślają horrendalne sumy, jakie za swe dzieła otrzymuje zdolny Brytyjczyk, zainteresowanie jego grafikami wpływowych osobistości (Angelina Jolie) oraz niepotrzebny szum medialny wokół jego prac. Przede wszystkim mamy tu do czynienia z fascynującym obrazem Bristolu, tamtejszym street artem oraz jego związkiem ze sceną hiphopową.

Legendy krążące o wyczynach urodzonego rewolucjonisty oraz jego wyraziste prace są o wiele bardziej interesujące niż jego sylwetka ? o czym przekonuje Wright. Gdyby Bansky odsłonił swą tożsamość, jego działania straciłyby siłę rażenia. Stałby się kolejnym nastawionym na ogień krytyki miałkim trybikiem w machinie popkultury. Poza tym policja i służby porządkowe bacznie przyglądałyby się jego poczynaniom, co spowodowałoby, że z biegiem czasu jego popularność całkowicie by wygasła. Jeśli natomiast ktoś uważa, że po lekturze książki uzyska gotowe odpowiedzi na temat zagadkowego twórcy, srogo się rozczaruje.

„Nie ma jak w domu” okraszone jest ponad setką nietuzinkowych prac kontrowersyjnego artysty, zaprezentowanych w wysokiej jakości oraz wzbogaconych o sumienne, krótkie informacje. Najważniejsze jego grafiki zajmują nawet półtora strony (sławetny The Mild Mild West czy Heavy Weaponary), dzięki czemu ich przekaz staje się jeszcze bardziej widoczny. Dziennikarz umiejętnie zbilansował stosunek treści do obrazu, pozostawiając wiele miejsca na wypowiedzi innych osób. Nie szczyci się przy tym encyklopedyczną wiedzą na temat Banksy’ego, choć można mu zarzucić, iż spora część informacji zebranych w książce jest dostępnych w Internecie.

Mimo to album wart jest swej ceny i powinien znaleźć się na półce, nie tylko miłośników graffiti, ale również wielbicieli szeroko pojętej sztuki. „Nie ma jak w domu” to doskonały przykład perfekcyjnie skonstruowanej opowieści o realistycznej postaci, jej aspiracjach, dążeniach, poglądach i stojących na granicy prawa działaniach. Z owych historii wyłania się obraz antyglobalisty, pacyfisty i anarchisty, który celnie podkreśla grzechy współczesności, polityków czy policji. Rzecz godna polecenia, podobnie jak film „Wyjście przez sklep z pamiątkami” ? jeszcze jeden zabójczy żart zgotowany przez zręcznego, anonimowego prowokatora, a zarazem surowego kawalarza.

Mirosław Skrzydło

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje