Ponura tułaczka

23 października 2015

emigracjaJosé Manuel Mateo, Javier Martinez Pedro „Emigracja”
Ocena: 9 / 10

Wydawnictwo „Widnokrąg” z impetem wkroczyło na polskie salony z książkami adresowanymi dla młodych czytelników. Ma ono na swoim koncie kilka bardzo oryginalnych tytułów, choćby: fenomenalną pod względem edytorskim „Czarną książkę kolorów” Meneny Cottin i ilustratorki Rosany Faríi, komiks „88/89” doświadczonego scenarzysty Michała Rzecznika i rysownika Przemysława Surmy oraz przejmującą „Maję z Księżyca” Katarzyny Babis. W tym zaszczytnym gronie niewątpliwie powinna się znaleźć „Emigracja” meksykańskich artystów José Manuela Matea i Javiera Martineza Pedra.

Emigracja dosięga miliony ludzi na całym świecie. W Polsce temat jest niezwykle aktualny i to nie tylko z powodu nagłośnionej sprawy uciekinierów z Syrii. Z naszego kraju w ostatnich latach wyjechało setki tysięcy młodych osób, w poszukiwaniu pracy, pieniędzy, dobrobytu. Mnóstwo polskich rodzin zostało rozdzielonych z powodu pracy w obcym kraju (przynajmniej) jednego z rodziców. Powstało nawet określenie „euro-sieroty”, podkreślające tragedię dzieci dotkniętych tym powszechnym zjawiskiem.

Książka meksykańskiego pisarza i eseisty José Manuela Matea oraz mieszkającego obecnie w Stanach Zjednoczonych Javiera Martineza Pedra przedstawia dramatyczną sytuację dwójki dzieci i ich matki. Rodzina jest zmuszona opuścić ukochaną ojczyznę, udając się w niebezpieczną podróż do Los Angeles, gdzie ponoć przebywa utęskniony ojciec. Narratorem historii jest anonimowy dzieciak, z rozrzewnieniem opowiadający o swym życiu na meksykańskiej wsi. Niesforny chłopak wspomina najpiękniejsze chwile z lat spędzonych w domu rodzinnym: zabawę wśród kogutów i świń, przeskakiwanie pomiędzy grządkami, grę w chowanego z siostrą i psem w plątaninie palm. Słowem: beztroskie wygłupy, błahostki i codzienne radości. Na oczach chłopaka następował stosunkowo szybki proces wyludniania wsi. W końcu nastał dzień wyjazdu jego familii. Protagonista noweli precyzyjnie opisuje kolejne etapy trudnego wojażu, a całą historię kwituje zdecydowana wypowiedź: A ja tak tęsknię za domem!

emigracja-rys

Równie ważny, co chwytający za serce tekst José Manuela Matea jest gigantyczny, prawie metrowy obraz Javiera Martineza Pedra. Rysownik ukazał na nim ciąg połączonych ze sobą scenek, bezpośrednio nawiązujących i dopowiadających treść konkretnych akapitów. Postaci pojawiające się na rysunku są ukazane w pozycji bocznej (niczym starożytni Egipcjanie), z nieproporcjonalnie dużymi głowami. Opowiadający historię chłopak został wyróżniony poprzez dodatkowy element ubioru ? czapeczkę z daszkiem. Kapitalnie zaprezentowane zostały zwierzęta o niepokojącej fizjonomii, jakby wyciągnięte wprost z płócien Pabla Picassa. Na szczególne wyróżnienie zasługują środki lokomocji, którymi bohaterowie przemierzają drogę: stary pociąg, zdezelowany autobus, pokraczne samoloty i wszechobecne samochody policyjne. Strzałem w dziesiątkę okazało się pozostanie przy czarno-białej kolorystyce oraz nieprecyzyjne kolorowania ? jakby całą ilustrację wykonało zdolne, pomysłowe dziecko.

Do kupna recenzowanego dzieła przekonuje niekonwencjonalny sposób jego wydania. Mamy bowiem do czynienia z poziomym formatem, całością złożoną w harmonijkę, twardą, czarną okładką z fragmentem całego obrazu, przewiązaną czarną wstążką. Jak zaznaczają wydawcy, książka została wydrukowana na ekologicznym, grubym papierze Mohawk. W posłowiu poznajemy historię tysięcy Meksykanów rokrocznie uciekających do wymarzonych Stanów Zjednoczonych. Tekst ten idealnie współgra ze smutną opowieścią.

„Emigracja” to książka ocierająca się o doskonałość. Studium cierpienia, lęków, tęsknoty, ponurej tułaczki i pozornej nadziei. Pochwała dzieciństwa, rodzinnych wartości i miłości. Dzieło rekomendowane do przerabiania z uczniami w szkołach podstawowych. Pouczająca lektura w fenomenalnej oprawie graficznej. Brawo!

Mirosław Skrzydło

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: recenzje