Po prostu jeszcze jeden album Samojlika

6 października 2014

ostatni-zubrTomasz Samojlik „Ostatni żubr”, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 7 / 10

Jeśli ktoś zetknął się z innym albumami Tomasza Samojlika, zanim sięgnął po niniejsze wydanie „Ostatniego żubra”, w czasie lektury tej historii poczuje się jak w domu. Ta sama kreska, podobne pomysły na scenariusze, identyczne podejście do tematu i zbiór ciekawostek na końcu komiksu. Niezależnie od tego, po którą z pozycji tego autora sięgnie się w pierwszej kolejności, można być usatysfakcjonowanym albo odnieść wrażenie, że Samojlik stoi w miejscu, a wręcz przestał się rozwijać ? ale może już wcale nie musi?

Tak jak w przypadku „Bartnika Ignata i skarbu puszczy”, w obsadzie „Ostatniego żubra” znalazło się sporo miejsca dla ludzi, choć ma się rozumieć, że ważną rolę odgrywają tu także zwierzęta. Miejscem akcji opowieści Samojlika jest ponownie Puszcza Białowieska, zaś głównym bohaterem tytułowy mały żubr niemający nawet imienia. Chociaż jeszcze o tym nie wie, to na jego barkach będzie spoczywał los całej puszczy, i bardzo dużo zależy od tego, czy uda mu się przeżyć. Póki co usiłuje dotrzeć do Serca Lasu, o którym usłyszał od mamy. W międzyczasie jedni ludzie chcą się go za wszelką cenę pozbyć, a inni próbują go uratować.

ostatni-zubr-rys1

To jeszcze jeden album, w którym autor łączy prostą, wyrazistą kreskę z zabawnym, pouczającym i niezwykle uniwersalnym scenariuszem. Przygody ostatniego żubra mogą śledzić z zainteresowaniem zarówno młodsi, jak i starsi odbiorcy. Tyczy się to również informacji o historii oraz mieszkańcach Puszczy Białowieskiej zamieszczonych na końcu albumu. Samojlik zaprzecza tezie, że jeśli coś jest dla wszystkich, to tak naprawdę jest dla nikogo.

ostatni-zubr-rys2

Zapoznawanie się z kolejnymi albumami twórcy „Ryjówki przeznaczenia” kojarzy się z lekturą nowych tomów „Fistaszków” Schulza ? co prawda poza kilkoma nowymi wątkami powiewu świeżości tu nie uświadczymy, ale dzieło nie traci przez to na jakości. Wygląda na to, że Tomasz Samojlik już jakiś czas temu znalazł swój sprawdzony sposób na robienie komiksów i zamierza się go trzymać. Być może mógłby osiągnąć jeszcze więcej, ale nie zmienia to faktu, że jego albumom ? nowszym czy starszym ? nie można niczego poważnego zarzucić. Jeśli nawet pojawiają się w nich jakieś niedoróbki, to po lekturze żadna z nich nie pozostaje w pamięci, za to masa pozytywnych wrażeń ? jak najbardziej.

Michał Misztal

Tematy: , , , ,

Kategoria: recenzje