Nieważne, kto zabił

16 maja 2016

ofiara-bez-twarzyStefan Ahnhem „Ofiara bez twarzy”, tłum. Ewa Wojciechowska, wyd. Marginesy
Ocena: (brak)*

Bardzo rzadko powieści kryminalne zapadają mi w pamięć albo nawet są czymś więcej niż tylko czytanką do komunikacji miejskiej, pełniącą rolę wypełniacza czasu. W tym przypadku było inaczej. „Ofiara bez twarzy” to mroczny, sugestywny i nieco przerażający thriller/kryminał. Jest w powieści Stefana Ahnhema coś niesamowicie pociągającego.

Fabian Risk po latach pracy w sztokholmskiej policji wraca z rodziną do Helsingborga ? małego miasteczka, z którego pochodzi. Risk ma nadzieję, że zmiana miejsca zamieszkania pozwoli na odbudowanie relacji z żoną i synem, na nowy początek. Jednakże powrót nie jest do końca jego decyzją – ze stołecznego oddziału policji został relegowany (nie wiemy z jakiego powodu). Już w dniu przeprowadzki otrzymuje wezwanie od swojego nowego przełożonego. W miejscowej szkole odnaleziono ciało brutalnie zamordowanego nauczyciela. Okazuje się, że Risk go znał. Chodzili do jednej klasy. Jorgen Palsson był w młodości znany z sadystycznych upodobań ? lubił znęcać się nad słabszymi. Fizycznie i psychicznie. Niedługo później ginie kolejny mężczyzna, i znowu jest to dawny kolega bohatera. Wszystko wskazuje na to, że ktoś poluje na byłych uczniów jednej klasy. Morderca nie tylko zabija swoje ofiary, ale przedtem je kaleczy. Mężczyzna, który dla rozrywki okładał pięściami słabszych, przed śmiercią stracił dłonie; drugi, który z upodobaniem wtórował mu w prześladowaniu, kopiąc ofiary, umarł pozbawiony przez mordercę stóp.

Ahnhem skonstruował misterną, zaskakującą fabułę. Kiedy już się wydaje, że coś zaczyna się wyjaśniać, następuje nagły zwrot akcji. Do końca tkwimy w niepewności, co się stanie dalej. Atmosfera grozy i przeczucie zła czyhającego za rogiem rosną z każdą chwilą. Powstrzymanie zabójcy będzie niezwykłym wyzwaniem dla śledczych. Przy każdej kolejnej ofierze morderca udowadnia, że jest osobą niezwykle inteligentną, wyrachowaną i zaplanował swoje ruchy z niebywałą pieczołowitością, nie pozostawiając szansy na wpadkę. Na dodatek można odnieść wrażenie, że sadystyczne skłonności nie są wynikiem emocji ani szaleństwa, ale narzędziem do osiągnięcia celu. Kim jest morderca? To pytanie aż do końca pozostanie otwarte. Co więcej, zdaje się, że to nawet nie ono jest najistotniejsze.

Autor w swojej powieści stawia trudne pytanie o odpowiedzialność. Dosyć zwodniczo prowadzi narrację i zaciera granicę między ofiarą i oprawcą. Rodzi wątpliwości, czy każdy w pełni odpowiada za swoje czyny; w pewnym stopniu nawet pozwala czytelnikowi współczuć katom, czasami wręcz utożsamić się z nimi. Niebezpieczne. I moralnie wątpliwe, ale bardzo bliskie doświadczeniu.

„Ofiara bez twarzy” to książka, od której trudno się oderwać. Trzyma w napięciu i do samego końca nie jesteśmy w stanie odgadnąć tożsamości sprawcy (to, muszę przyznać, pisarzowi udało się wzorowo). Ahnhem wykreował ciekawego bohatera, który nie jest idealny, ale też odstępuje od dosyć już wyeksploatowanego motywu „policjanta po przejściach”. To wszystko sprawia, że ta debiutancka powieść szwedzkiego autora jest pozycją obowiązkową dla wielbicieli kryminałów i dobrej literatury.

Rafał Siemko

*Nie poddajemy ocenie książek, które ukazały się pod naszym patronatem.

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje