Niełatwa droga do scementowania rodziny ? recenzja książki „Gliniany most” Markusa Zusaka

21 maja 2019

Markus Zusak „Gliniany most”, tłum. Anna Studniarek, wyd. Nasza Księgarnia
Ocena: 8 / 10

Na czym budujemy wzajemne zaufanie? Czy rodzina powinna być fundamentem naszego istnienia? Jak odnaleźć się w codziennym chaosie? I wreszcie jak oswoić śmierć i poradzić sobie z traumą po stracie najbliższych? Nad tymi wielkimi tematami zastanawia się Markus Zusak, autor bestsellerowej „Złodziejki książek”, w nowej powieści „Gliniany most”, która właśnie trafiła do rąk polskich czytelników.

Trudno jednoznacznie sklasyfikować książkę cenionego Australijczyka. Najważniejszym motywem „Glinianego mostu” zdaje się być wzajemne przywiązanie ? więzy krwi łączące piątkę braci z rodziny Dunbar. Zusak kreśli familijny obraz przesiąknięty melancholią, poczuciem smutku, ale też uczuciem wyzwolenia, stopniowego oswajania i szczęścia. Tylko w czym, a właściwie w kim należy upatrywać źródła tak zróżnicowanych emocji?

Narratorem opowieści jest Matthew, najstarszy z rodzeństwa. Akcja rozgrywa się na przedmieściach Sydney, a swoistym centrum świata dla piątki chłopaków jest ich rodzinne domostwo. Niestety ? niepełne. Bo brakuje w nim matki o imieniu Penelopa, a także ojca Michaela. Kobieta zmarła przed wieloma laty na skutek choroby, z kolei mężczyzna, o którym bracia mówią jako o Mordercy, właściwie sam wykreślił się z życia swoich dzieci. A przynajmniej do czasu, gdy na wzór Odyseusza, powrócił, aby pojednać się z synami. Stopniowo odkrywamy tajemnicę, która doprowadziła do konfliktu.

W „Glinianym moście” Zusak pisze o śmierci, żałobie i powolnym wychodzeniu z traumy, z której narodzić się może miłość. W bardzo ujmujący sposób przedstawił stopniową drogę do ponownego scementowania rodziny. Kluczowa w tym kontekście jest właśnie próba budowy tytułowego mostu, w której uczestniczy ojciec rodziny i Clay, jeden z braci. Warto zresztą za autorem zwrócić uwagę na dwuznaczne imię jednej z centralnych postaci w powieści. Bo Clay to skrócona forma imienia Clayton, a także angielskie słowo oznaczające surowiec, z którego konstruowany będzie most. W ten symboliczny sposób Zusak nawiązuje do wymowy książki.

„Gliniany most” wzrusza i zachwyca przede wszystkim stylem i charakterystyką bohaterów. Zusak posługuje się specyficznym piórem. Potrafi oddać istotę codzienności, zachwyt nad małymi fenomenami życia, gdy opisuje młodzieńcze zakochanie czy sportową rywalizację. Nie brak tu metaforycznych obrazów, które ukazują rzeczywistość na kształt snu. Konwencja oniryczna, umiejętnie wykorzystywana, może stanowić wielką, hipnotyczną siłę literatury, a australijski pisarz robi z niej bardzo ciekawy użytek.

Choć lektura powieści wymaga skupienia, to koniec końców gwarantuje niesamowite przeżycia. Zusak, przemawiając głosem narratora, mówi czytelnikom, że „pisanie zawsze jest trudne, ale łatwiejsze, jeśli ma się coś do powiedzenia”. Komu jak komu, ale temu autorowi tematów nie brak. Zusakowi udało się ujarzmić śmierć, obudzić nadzieję i udowodnić, że nigdy nie jest za późno, aby odbudować mosty prowadzące do naszych domów.

Marcin Waincetel

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje