Mlaśnięcie Człowieka Parówki

13 sierpnia 2013

Człowiek Paroovka. Gorące głowyMarek Lachowicz, Tomasz „TJFK” Kuczma „Człowiek Paroovka. Gorące głowy”, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 10 / 10

Jest z Polski, jest superbohaterem i jest parówką. Gdyby Papcio Chmiel, Tadeusz Baranowski, Bracia Warnerowie i Monty Python spłodzili dziecko, byłby nim właśnie on – Człowiek Parówka.

Dla takich komiksów się żyje.

Niedawno w polskim światku historii obrazkowych przez krótką chwilę toczyła się dyskusja o miejscu polskiego komiksu w kulturze narodowej i na świecie. Albo przynajmniej o tym miała się toczyć, zanim o niej ucichło i zostało jedynie smutne podsumowanie, że polski komiks wciąż jest słaby i siedzi w getcie.

W tymże polskim getcie narodził się Człowiek Parówka – niemożliwy superbohater, zaprowadzający parówkową sprawiedliwość wróg wszelkich wąsów i prześladowca Ligi Pogromców Robotów, znanej z palenia opowiadań Stanisława Lema – który pewnie spotyka się w wolnym czasie na piwie z Jeżem Jerzym.

Nie wiem, co siedzi w głowach twórców i jak bardzo są one gorące, ale uniwersum Człowieka Parówki musiało powstać pewnej nocy, gdy Papcio Chmiel, Tadeusz Baranowski i Bracia Warnerowie odprawili magiczny rytuał, przywołali do życia swoje postacie i nakazali im wziąć udział w orgii z całym składem Monty Pythona. Kiedy zaś opadły mgły i ustały grzmoty i błyskawice, po środku wypalonego kręgu leżało niemowlę z parówek.

Człowiek Paroovka. Gorące głowy - rysunek

Lektura „Gorących Głów” to seans szalonej kreskówki na kanale Nickelodeon.

Główna historia (szalony nauczyciel chemii realizuje plan zniszczenia Człowieka Parówki) utkana jest surrealistycznymi przerywnikami (np. czytelników wita Czopek Piotrek wystrzelony z armaty). Kreska Lachowicza to czysta zabawa – jak gdyby pilni uczniowie polskiej szkoły komiksu im. Tytusa, Romka i A?Tomka naoglądali się za dużo odcinków „Pinky i Mózg”, popijając przy tym koktajle z „Laboratorium Dextera”.

Na koniec, jakby od niechcenia, po tym, gdy już pozamiatali konkurencję w kategorii najlepszy polski komiks 2012 roku, panowie twórcy dorzucili trzeci wymiar i zaginanie przestrzeni.

To nie dowcip. To dzieje się naprawdę.

Ale jeśli chce się być częścią epokowej chwili w historii komiksu i doświadczyć trzeciego wymiaru oraz zaginania czasoprzestrzeni w wydaniu Człowieka Parówki, a jest to doświadczenie gwarantowane, trzeba wziąć w ręce papierowe wydanie1 „Gorących Głów”. Telefon i tablet nie wystarczą.

Kiedy czytam albumy takie jak „Gorące Głowy”, to jakoś jestem spokojny o przyszłość polskiego komiksu.

Krzysztof Stelmarczyk

1 w którym zakochałem się od pierwszej chwili. Gdyby ktoś przyznawał Oscary za format wydania, Kultura Gniewu powinna dostać je we wszystkich kategoriach, a na pewno papier, kolor, okładka i wielkie złote jaja za odwagę.

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje