Mężczyzna, który wsiadł do pociągu i zniknął – recenzja książki „Exodus” Łukasza Orbitowskiego

22 listopada 2017

Łukasz Orbitowski „Exodus”, wyd. Sine Qua Non
Ocena: 10 / 10

Książki Łukasza Orbitowskiego to niezawodna obietnica mocnych wrażeń. Niezależnie od tego, czy sięga się po jego teksty z gatunku fantastyki, czy po trzymające się rzeczywistości historie obyczajowe i sensacyjne. Najnowsza powieść autora „Innej duszy” dowodzi, że ten nie wyszedł z wprawy (to z pewnością nie jest literatura dla ludzi o słabych nerwach), co więcej można nawet zaryzykować stwierdzenie, że znajduje się u szczytu swoich literackich możliwości. Mistrzowsko bawi się formą, pozostając treściowo spójnym. „Exodus” to książka pisana z kryminalnym zacięciem, psychologiczną wnikliwością i niezwykłą wrażliwością na problemy dzisiejszego świata. Czyżby Łukasz Orbitowski w końcu miał doczekać się najważniejszej nagrody literackiej w kraju?

Janka – głównego bohatera „Exodusu” – poznajemy, kiedy podejmuje ważną decyzję: zostawia wszystko za sobą, musi wyjechać. I to nie w żadne Bieszczady, to nie jest zwykłe zawodowe wypalenie. On ucieka – już, teraz, natychmiast. Targany przez wyrzuty sumienia, strach, chęć zapomnienia czy odkupienia swoich win – a może wszystko na raz? – miota się po Europie. Przemierza Berlin, trafia do ośrodka dla uchodźców w Słowenii, mieszka wśród bezdomnych w Lubljanie, potem dociera na grecką wysepkę na końcu świata. A nad nim niezmiennie wisi czarna chmura – tajemnicza tragedia (a może zbrodnia?), której był uczestnikiem w Polsce. Przeszłość czai się, nie pozwala zapomnieć i atakuje w najmniej oczekiwanym momencie. A czytelnik wpada w ten wir zdarzeń, z nieposkromioną ciekawością czekając na rozwój wypadków, a przede wszystkim na rozwiązanie największej z zagadek: co sprawiło, że Janek musiał uciekać?

Tyle że autor nie kwapi się do ujawniania sekretów swojego bohatera. Niezwykle umiejętnie dawkuje informacje, dorzuca po małym puzzelku do tysiącczęściowej układanki. Sprawia, że czytelnik jest na równi zainteresowany zdarzeniami z Jankowego „tu i teraz”, jak wypadkami z jego przeszłości – tymi, które doprowadziły do tej nieoczekiwanej tułaczki po Europie. Orbitowski opowiada historię w wartkim, ale równym tempie – nie idzie na skróty, nie uprzedza faktów. Udaje mu się utrzymać napięcie od pierwszej do ostatniej strony, wszystko za sprawą konsekwencji i cierpliwości – dwóm cechom, których brakuje wielu współczesnym autorom.

Na uwagę zasługuje także styl. Autor pisze krótkimi, mocnymi zdaniami – niezwykle celnymi. Ma się wrażenie, że każde z nich jest przemyślane, że nie ma w tej książce słów zbędnych. Ten oszczędny sposób narracji z małą ilością dialogów to już wyróżnik Orbitowskiego. Tyle że ta oszczędność nie oznacza, że opowiadane przez niego historie są o cokolwiek uboższe. Wręcz przeciwnie, autor potrafi malować bardzo sugestywne obrazy. Nie robi tego jednak za pomocą malowniczych, długich zdań, ale pojedynczych smagnięć, które są niczym celnie wymierzone prawe sierpowe.

Wartość najnowszej książki autora „Innej duszy” to jednak nie tylko styl, forma i oprawa (projekt graficzny zasługuje na oddzielne peany). Orbitowski postanowił bowiem wpisać historię Janka w tematy daleko wykraczające poza zwykłą sensacyjną historię. W „Exodusie” znajdziemy miniopowieści dotykające kwestii społecznych czy politycznych. Jest tu i temat migracji związanej z wojną, i bezdomności – wszystko opisywane z perspektywy jednostki. Przez to „Exodus” może być też odbierany nieco jako niezwykły beletryzowany reportaż. Nie sposób obojętnie przewracać kartki, czytając o postaciach, które stają na drodze głównego bohatera. Trudno też nie współczuć jemu samemu Historia Janka to bowiem niemal hiobowska epopeja (walka z własnymi demonami i ze światem), w której kciuki trzyma się za sprawcę całego zamieszania. Nawet jeśli rozdział po rozdziale Janek staje się coraz bardziej kontrowersyjną moralnie postacią.

W „Exodusie” Łukaszowi Orbitowskiemu udało się po mistrzowsku pokazać wiele oblicz ludzkiej tragedii. Autor dobiera sobie bohaterów z dużym bagażem życiowym. To wymaga niezwykłej siły, żeby iść z nim dalej. Łatwo wtedy o potknięcia czy błędne decyzje. Nie znajdziemy tu jednak ocen, wartościowania ani gotowych odpowiedzi – Orbitowski stara się zrozumieć i pokazać obraz bohatera w szerszej perspektywie. Za każdym człowiekiem stoi przecież jakaś historia, która powinna być wzięta pod uwagę, jeśli chcemy szafować wyroki. Czy z decyzjami i wyborami bohaterów będziemy umieli się zgodzić, czy je zaakceptować to już inna sprawa. Ważne, żeby mieć wrażliwość na ludzkie historie – i z tą myślą zostawia czytelnika „Exodus”.

Katarzyna Figiel

Tematy: , , ,

Kategoria: recenzje