Metysi jak my

30 czerwca 2014

louis-rielChester Brown „Louis Riel”, wyd. Timof i cisi wspólnicy
Ocena: 8 / 10

Publikowanie tego komiksu w Polsce wydawać by się mogło przedsięwzięciem z góry skazanym na komercyjną porażkę. Wydawnictwo Timof i cisi wspólnicy udowadnia jednak, że w tym szaleństwie tkwi metoda, gdyż tytuł, który z pozoru nie powinien zainteresować nikogo, w rzeczywistości może zainteresować wszystkich.

Istniało co najmniej kilka powodów, które przemawiały za tym, że biografia komiksowa Louisa Riela przemknie przez księgarskie półki niezauważona. Po pierwsze, bohater tegoż dzieła to postać historyczna u nas praktycznie nieznana, przywódca Metysów, o których wiemy w zasadzie tyle, że w ich żyłach płynie mieszanka krwi europejskiej i indiańskiej. Po drugie, przedstawione przez Chestera Browna wydarzenia rozgrywały się w XIX wieku na terytorium dzisiejszej Kanady, drugiego pod względem powierzchni kraju na świecie, o którym nasza wiedza także jest dość ograniczona, zwłaszcza jeśliby porównywać z sąsiednimi Stanami Zjednoczonymi. I wreszcie trzeci powód ? rzecz tyczy się problemów, jakie wspomniani Metysi mieli z rodzącą się na tamtejszych ziemiach państwowością. Brzmi intrygująco? Chyba tylko dla wąskiego grona historyków i pasjonatów tematu. A niesłusznie, gdyż otrzymujemy komiks szalenie ważny w swej wymowie, a na dodatek wciąż bardzo aktualny, stąd też nie dziwią nominacje do najważniejszych nagród branżowych na świecie i otrzymane przez autora statuetki.

louis-riel-rys1

W drugiej połowie XIX wieku Kanada składała się z czterech prowincji zajmujących stosunkowo niewielki obszar u zachodnich brzegów dzisiejszego państwa noszącego tę nazwę. Wprawdzie posiadała znaczną autonomię, wciąż jednak podlegała imperium brytyjskiemu. Natomiast rozległy teren na zachód, wokół Zatoki Hudsona, zamieszkiwali w przeważającej części Metysi, potomkowie głównie francuskich, ale też i szkockich kolonistów, którzy wymieszali się z ludnością indiańską. Pieczę nad tą ziemią sprawowała korporacja handlowa, która od niemal dwustu lat dzierżawiła teren od korony brytyjskiej. Kiedy jednak władze Kanady dowiedziały się, że Stany Zjednoczone ostrzą sobie zęby na ów region, podjęły natychmiastowe kroki, aby przy pomocy mateczki Anglii przyłączyć go do swego kraju. Nie spodobało się to mieszkającym tam Metysom, ponieważ nikt nawet nie spytał ich o zdanie, do którego z państw woleliby przynależeć, ani tym bardziej nie zamierzał respektować postawionych przez nich warunków. Mając świadomość, że ziemia, którą od lat uprawiali, nigdy nie została im oficjalnie przyznana, zaś nadanym z urzędu gubernatorem miał być niechętny katolikom protestant, zaczęli poważnie obawiać się o swoją przyszłość. Przybyłych na miejsce kanadyjskich geodetów przegonili. Uznali też, że muszą się zorganizować, aby bronić swoich praw, dlatego utworzyli Komitet Narodowy. Na jego czele po niewielkich perturbacjach stanął światły młodzieniec, który znał dobrze angielski i przysłużył się już podczas konfrontacji z geodetami. Był nim Louis Riel. W swych ambitnych planach Metysi nie uwzględnili jednego: władze nie miały zamiaru dopuszczać do głosu zwykłych obywateli, tym bardziej ? posługujących się innym językiem i posiadających domieszkę indiańskiej krwi.

Buta i bezduszność władz doprowadziły do dwóch historycznych zrywów: Rebelii nad Rzeką Czerwoną, a szesnaście lat później ? po tym jak Metysi przenieśli się na inny teren, gdzie mogli swobodnie uprawiać ziemię, lecz historia zaczęła się powtarzać ? do Rebelii Północno-Zachodniej. Zapoznanie się z metodami, za pomocą których XIX-wieczni politycy próbowali realizować swoje cele, może budzić niewesołe skojarzenia. Manipulowanie nastrojami społecznymi, korupcja, fałszerstwa, układanie się z biznesmenami, składanie czczych obietnic, strasznie wojskiem tudzież policją… Brzmi znajomo, prawda? Minęło niemal półtora wieku rozwoju cywilizacyjnego, a polityka nadal opiera się na tym samym łotrowskim kodeksie.

louis-riel-rys2

Przy pracy nad komiksową biografią przywódcy kanadyjskich Metysów Chester Brown połączył dwa podejścia. Z jednej strony podszedł do zagadnienia z naukową wręcz skrupulatnością, opierając swoje dzieło na przebogatej bibliografii i uzupełniając tom ponad dwudziestoma stronami przypisów objaśniających wszelkie rozbieżności i teorie narosłe przez lata wokół poszczególnych wydarzeń oraz ich uczestników. Nie zapomniał jednak o czytelniku, dlatego zmodyfikował niektóre fakty i usunął nieliczne postaci nie wnoszące nic do fabuły po to, aby uzyskać lepszą płynność narracji. Przy czym należy nadmienić, że są to zmiany kosmetyczne, z których wprowadzenia Brown wyszedł z twarzą. Nie oczekujmy, że wzorem hollywoodzkich producentów filmowych udramatyzował historię, aby zagrać na naszych emocjach. Brown jako autor jest wycofany, skupia się na suchych faktach, nie próbując wpłynąć na naszą ocenę obydwu stron konfliktu, co nie znaczy, że nie posiada własnego zdania.

W Polsce znaliśmy dotąd kanadyjskiego twórcę głównie dzięki jednej publikacji. Chodzi o „Na własny koszt”, komiksowy pamiętnik Browna z wizyt u prostytutek, z których usług korzystał w przeciągu czterech lat swojego życia. Tu historyczny przywódca Metysów, tam płatny seks ? ktoś mógłby powiedzieć, że to dość szeroka rozpiętość tematyczna. Może i tak, ale „Louisa Riela” i „Na własny koszt” łączy więcej, niż mogłoby się zdawać. Obydwa tytuły wpisują się bowiem w wolnościowe poglądy autora, który niechętnie patrzy na poczynania polityków zmierzające do sprawowania nad nami jak największej kontroli. Nie trzeba się urodzić w Kanadzie, aby ową niechęć podzielać albo przynajmniej rozumieć.

Artur Maszota

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: recenzje