Metropolia paradoksów – recenzja komiksu „Kroniki jerozolimskie” Guya Delisle’a

23 kwietnia 2014

kroniki-jerozolimskieGuy Delisle „Kroniki jerozolimskie”, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 9 / 10

Jerozolima to metropolia pełna skomplikowanych, niepojętych dla turystów paradoksów. Niby mamy do czynienia z państwem demokratycznym, jednak w oczach odwiedzających je osób jawi się jako miasto totalitarne kierowane przez wojsko. Przez Izrael Święte Miasto uznawane jest za stolicę kraju, z czym nie może zgodzić się ONZ i większość współczesnych państw. Na każdym kroku pojawiają się tutaj niedorzeczne zakazy i nakazy związane z wieloreligijnością owego miejsca, a wyraźnym nieudogodnieniem jest funkcjonowanie urzędów działających wedle odmiennych kalendarzy (żydowskiego, chrześcijańskiego i muzułmańskiego) oraz związanych z nimi świąt. Zaprezentowaną tematyką zajmuje się kanadyjski artysta Guy Delisle w swym kolejnym, trafnym graficznym reportażu, zatytułowanym „Kroniki jerozolimskie”.

Uznany scenarzysta komiksowy, jak na oddanego męża przystało, opuszcza bezpieczne domostwo i wraz ze swymi małoletnimi dziećmi towarzyszy ukochanej żonie w kolejnej rocznej wizycie w obcym mieście. Małżonka o egzotycznie brzmiącym imieniu (Nadège) pracuje bowiem w międzynarodowej organizacji pozarządowej Lekarze bez Granic, w tym przypadku zajmując się traktowaną jako obywatele drugiej kategorii ludnością palestyńską. Pod nieobecność pracującej ukochanej Guy wychowuje dzieci, a wolny czas spędza na poznawaniu osobliwych zwyczajów tamtejszych mieszkańców, iście barbarzyńskich praw rządzących tym niespokojnym miastem oraz na trywialnych rozmowach z przypadkowymi osobami. Mówiąc krótko: uważnie obserwuje codzienne życie w dziwnej rzeczywistości, w której się znalazł.

kroniki-jerozolimskie-rys1

Pogranicze izraelsko-palestyńskie to miejsce naznaczone piętnem chronicznej paranoi i narastających lęków o własne bezpieczeństwo. Mimo wybudowanego muru mającego za zadanie oddzielić od siebie zwaśnione narody w powietrzu można wyczuć strach, napięcie i groźbę możliwego wybuchu owego wrzącego tygla. Uzbrojeni po zęby żołnierze wydają się być bezkarni, wyjście z domu związane jest z zabraniem ze sobą broni, a przejście niektórych checkpointów graniczy z cudem. Jakbyśmy niepostrzeżenie znaleźli się w orwellowskim świecie, gdzie swoboda poruszania się obywateli jest minimalna, natomiast ich inwigilacja totalna, w dodatku prawa jednostki nic nie znaczą. Miasto charakteryzuje się postawami nihilistycznymi, kosmopolitycznymi oraz fatalistycznymi. Nie znajdziemy tutaj nazbyt wiele nieskrępowanej radości, miłości, życzliwości i szczerej przyjaźni.

kroniki-jerozolimskie-rys2

Delisle komentuje te wydarzenia bez jednoznacznego opowiedzenia się za którąś ze stron toczącego się od wieków konfliktu. Komiks składa się z ciągu pozornie niepowiązanych ze sobą wydarzeń. Nie jest to bynajmniej sucha, dziennikarska relacja, lecz osobisty reportaż pełen trafnych spostrzeżeń i zapadających w pamięć scen. Choć album przesiąknięty jest pesymistycznym spojrzeniem na Jerozolimę, w której świętość została wyparta przez groźbę wojny, nie zabrakło w nim miejsca na motywy humorystyczne, przedstawione w sposób lekki i swobodny. Kanadyjski artysta z całych sił próbuje odnaleźć normalność w tym niekończącym się szaleństwie, co świetnie obrazuje scena warsztatów komiksowych prowadzonych dla twórczych obywateli.

„Kroniki jerozolimskie” to wyjątkowo autentyczna wizytówka Świętego Miasta, do którego prawa roszczą sobie wyznawcy trzech wielkich religii monoteistycznych. Autobiograficzna powieść graficzna, słusznie nagrodzona na festiwalu w Angouleme, wyjaśnia wiele nurtujących kwestii (np. jak należy zwiedzać Wzgórze Świątynne), pozostając przy tym wiernym odwzorowaniem owej rzeczywistości. Ponownie otrzymaliśmy wciągającą lekturę na długie godziny, którą czyta się praktycznie jednym tchem. Wysoka ocena nie powinna zatem nikogo dziwić.

Mirosław Skrzydło

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje