Jabberwocky, Leśmian i Zbigniew Ziobro – recenzja komiksu „Oszołomiające bajki urłałckie” Krzysztofa „Prosiaka” Owedyka

2 maja 2022

Krzysztof „Prosiak” Owedyk „Oszołomiające bajki urłałckie”, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 8 / 10

Gdzieś pomiędzy ostrą satyrą jego bardziej „komentatorskich” prac a refleksyjnością i niesamowitością, jakie prezentował chociażby w niedokończonym cyklu „Objawienia i omamy” znajdują swoje miejsce w dorobku Krzysztofa Owedyka „Bajki urłałckie”. Antologia tych krótkich form stwarza świetną okazję do zapoznania się z nieco mniej znanym dziełem jednego z ojców chrzestnych polskiego komiksu undergroundowego. Tym bardziej że niespodziewaną promocję zapewnił jej sam Zbigniew Ziobro.

Starsi fani kojarzą Owedyka z jego fanzinem „Prosiacek” oraz katastroficzną „Ósmą czarą”, dla tych młodszych jest przede wszystkim autorem świetnego „Będziesz smażyć się w piekle”. Popularny Prosiak ma jednak na koncie także szereg krótkich opowiastek, które z grubsza można by nazwać purnonsensownymi odczytaniami znanych baśni i motywów literackich. „Oszołomiające bajki urłałckie” to zbiór wszystkich tych komiksów, a zarazem podróż do fantastycznej krainy zwanej Urłałcją.

Część historyjek doczekała się już wydania w tomiku „Bajki urłałckie” z 2003 roku, ale zdecydowana większość to rzeczy premierowe. Operując krótkim formatem i zwięzłą narracją, Prosiak trawestuje prastare opowiastki o prostych chłopach, chytrych władcach i fantastycznych stworzeniach, wplatając w nie odniesienia do współczesnej rzeczywistości i zgoła memiczne, popkulturowe żarty.

Co warte podkreślenia, „Oszołomiające bajki urłałckie” zdradzają całkiem oryginalne inspiracje literackie. Owedyk operuje językiem poetyckim i refleksyjnym, stylizowanym na ludową balladę (zwłaszcza z rosyjskiego kręgu kulturowego), ale skłonność do purnonsensu i lingwistycznych zabaw lokuje go w towarzystwie „Jabberwocky’ego”, Gałczyńskiego czy Leśmiana. Dla znawców dorobku Prosiaka nie będzie to zresztą wielkim zaskoczeniem, bo przecież blisko trzydzieści lat temu zaadaptował on na komiks „Dusiołka” ostatniego z wymienionych.

Autor nie byłby też sobą bez odrobiny ironicznie potraktowanego okultyzmu czy anarchistycznej przekory. Antyautorytarny (a ściślej antyklerykalny) wydźwięk niektórych opowiastek zapewnił zaś „Oszołomiającym…” miejsce w niesławnym raporcie na temat „uprzedzeń i stereotypów w fantastyce wobec chrześcijan”, który (nakładem bajońskich sum) przedstawiło kilka miesięcy temu Ministerstwo Sprawiedliwości. Tak oto „Bajki urłałckie” zyskały promocję z najmniej oczekiwanego źródła, a cała ta sytuacja mogłaby w swym absurdzie posłużyć za kanwę jeszcze niejednej Prosiakowej klechdy.

Sebastian Rerak


Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje