Ja, pisarz

30 października 2015

wieloryby-i-cmySzczepan Twardoch „Wieloryby i ćmy. Dzienniki 2007-2015”, Wydawnictwo Literackie
Ocena: 7 / 10

„Wieloryby i ćmy” to literacki autoportret Szczepana Twardocha-pisarza. Z lektury dzienników wynika, iż to właśnie bycie pisarzem jest dominującą częścią jego tożsamości i samoświadomości. Bycie pisarzem zawsze i wszędzie, obserwowanie rzeczywistości i dostrzeganie tego, czego inni nie widzą, oraz pisanie ? w tym kręgu porusza się autor „Morfiny” i „Dracha”.

Czytając dzienniki jakiegokolwiek pisarza, należy oczywiście zachować powściągliwość w ocenie ich treści. Literaci są skłonni do prowadzenia gry z czytelnikami, nawet jeśli nie wypowiadają się w formie prozatorskiej. Pamiętajmy chociażby o Witoldzie Gombrowiczu, który w „Dziennikach” posłużył się intelektualną autokreacją, budując przy okazji swój mit. Rzeczywistego, intymnego dziennika, w którym prowadził prawdziwie szczere zapiski nigdy nie zdecydował się opublikować. Dopiero po śmierci ukazał się w formie wydania książkowego.

Szczepan Twardoch z całą pewnością też prowadzi grę z czytelnikiem, w jakiś sposób tworzy samego siebie na kartach „Wielorybów i ciem”, jednakże nie można mieć mu tego za złe. Książka fascynuje jako zapis rzeczywistości widzianej oczami pisarza, który nigdy nie wychodzi ze swej roli. Musi mieć stale wyostrzone zmysły i widzieć a także potrafić opisać te chwile, kiedy człowiek jest obnażony i narażony na bolesne doświadczenia. Musi dostrzegać drugą osobę i mówić prawdę, bez wygładzania i upiększania. Literatura jest jednak też tym, co niedopowiedziane. Są nią słowa oraz ? co ważniejsze ? to, co kryje się poza słowami. Dlatego autor stara się wystrzegać zdań rozwlekłych, pustych; każde zdanie powinno być nasycone treścią. Co więcej ? zawsze szuka głębszego sensu. W każdym zjawisku chce widzieć alegorię czegoś większego, czegoś poza szarą codziennością. Wśród jego zapisków znajdziemy wspomnienia, bieżące obserwacje, rozważania. Jest to proza niemalże medytacyjna. Przeszłość przeplata się ze współczesnością, śląska gwara z językiem polskim. Zupełnie jak w powieściach.

„Wieloryby i ćmy” są pozycją obowiązkową dla miłośników twórczości Twardocha. Książka stanowi dopełnienie jego niemałego już dorobku. To dzieło autorefleksyjne, zapis świadomości pisarza, który pisarzem nigdy nie przestaje być.

Rafał Siemko

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: recenzje