Hiszpan w Wenecji

26 stycznia 2012

Eduardo Mendoza „Wyspa niesłychana”, Wyd. Znak
Ocena: 6,5 / 10

A niby zrobiłem wszystko, jak należy. Odłożyłem codzienne sprawy na bok, zaparzyłem czarną herbatę, usiadłem w fotelu i zacząłem czytać. A jednak nowa książka Mendozy mnie nie zachwyciła. Miałem wrażenie, jakbym słuchał Coldplay?a. Zgrabnie utkany produkt, który nie niesie ze sobą mocnych emocji.

W ?Wyspie niesłychanej? bohaterem jest zamieszkały w Barcelonie Fabregas. Znudzony życiem, nie mając szerszych planów, porzuca wszystko i wyjeżdża w świat. Podróżuje bez celu po Europie, aż los sprowadza go do Wenecji. Tam spotyka na swojej drodze różne indywidua, które ubarwiają mu życie w słynnym mieście. Dodatkowo, pojawia się uczucie do przypadkowo poznanej kobiety, które przewraca jego życie do góry nogami. Podobny motyw znajdziemy w niedawno wydanej książce Paul?a Bowles?a ?No więc dobrze?. Tam również mamy do czynienia z człowiekiem znużonym egzystencją, który zostawia dotychczasowe życie i wyrusza w podróż ? do Tangeru. Jednak powieść Bowles?a zdecydowanie bardziej intryguje i wciąga. Czuć, że Tanger to miasto, które huczy, tętni, żyje, a fabuła skrzy się wątkami. Natomiast Wenecja u Mendozy sprowadza się do opisu kilku kościołów i tłumów na placach. Jeżeli ktoś spodziewa się historii z miastem w tle, ze smaczkami, których próżno szukać w przewodniku lub w opisie na Wikipedii, ten się zawiedzie. Samej Wenecji jest niewiele i jakoś wcale nie nabrałem ochoty, by pojechać tam na wakacje (z uwagi na aktualną pogodę wybrałbym raczej Barcelonę, gdzie książka została napisana).

Fabregas jest typem depresyjnym, któremu ciężko dogodzić, życie nie sprawia mu szalonej satysfakcji, a on sam może leżeć w łóżku tygodniami. Żyje, jakby nie oczekiwał znikąd wielkich kokosów. Uwięziony na swój sposób w mieście doznaje fascynacji pewną kobietą, Marią Clarą, która prowadzi z nim tajemniczą grę. Powoduje to, że bohater coraz bardziej grzęźnie w domysłach, co skutkuje zabawnymi czasem konsekwencjami. Od tej chwili będzie walczył o uczucie, które się w nim obudziło, jednak czekają go niespodzianki, mogące zniweczyć jego plany.

We wstępie Mendoza wyjaśnia, że pisząc książki nigdy nie ma jasno sprecyzowanej fabuły. Niestety, to czuć. ?Wyspa niesłychana? początkowo miała być opowiadaniem, dlatego sprawia wrażenie, jakby autor do wymyślonego wcześniej zarysu pomysłu powoli ?doklejał? kolejne akapity, samemu będąc ciekawym, gdzie go to zaprowadzi. Mendoza snuje opowieść o losie głównego bohatera, przerywając ją niczym nieuzasadnionymi dygresjami jak opowiastki o św. Mamasie, rozłamie religii chrześcijańskiej, dodając do tego rozrośnięte historie o ojcu Marii Clary czy pałacu, w którym mieszkają.

Mimo pewnych dłużyzn książkę czyta się niemal jednym tchem, gdyż napisana jest prostym i zwięzłym językiem Podejrzewam, że znaleźliby się i tacy, co przeczytaliby ją w jeden dzień. Zastanawia jedynie, dlaczego kilkustronne monologi bohaterów prowadzone są w dokładnie takim samym stylu, w jakim pisana jest narracja?

?Wyspę niesłychaną? ratuje przejrzystość formy, przystępność i ? co najważniejsze ? poczucie humoru. Mendoza potrafi z niebywałą lekkością wtrącać sarkastyczne uwagi, czy tworzyć komediowe sytuacje, tak, że człowiek autentycznie wybucha śmiechem. Nie jest to książka, która hipnotyzuje, ale na pewno niezauważenie odrywa od codziennych spraw.

Dodatkowym plusem jest solidne wydanie. ?Wyspa niesłychana? oprawiona została w twardą obwolutę, i szyta, co nieczęsto się zdarza na polskim rynku, zwłaszcza w przypadku prozy. Do tego dochodzi ciekawie zaaranżowana okładka w blado różowym odcieniu.

Kasper Linge

Gdzie kupić:
Kup książkę w księgarni Lideria

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje