Historia o ogromnym potencjale – recenzja książki „Czarne skrzydła czasu” Diane Setterfield

18 lipca 2022

Diane Setterfield „Czarne skrzydła czasu”, tłum. Magdalena Słysz, wyd. Albatros
Ocena: 6 / 10

Nazwisko Diane Setterfield pojawia się rynku wydawniczym co kilka lat – należy ona do tych autorów, którzy historie do opowiedzenia noszą w sobie długo. Kiedy w 2020 roku w polskich księgarniach pojawiła się jej trzecia powieść, „Była sobie rzeka”, pisarka znowu trafiła na usta recenzentów i czytelników. Książka przypadła do gustu jednym i drugim, co było dobrą okazją do przypomnienia odbiorcom wcześniejszych dzieł Setterfield. I tak wznowienia doczekały się bestsellerowa „Trzynasta opowieść” (w 2021 roku) oraz niedawno także „Czarne skrzydła czasu” (w pierwszym polskim wydaniu pt. „Człowiek, którego prześladował czas”). I to tej ostatniej poświęcimy tu uwagę.

Warto wspomnieć, że książki opublikowane zostały przez Wydawnictwo Albatros w równie pięknej oprawie co „Była sobie rzeka”, tworząc zachwycającą graficznie serię.

„Czarne skrzydła czasu” otwiera reminiscencja z życia głównego bohatera. William Bellman, dziarski 10-latek, razem z kilkoma kolegami przeżywa lato pełne przygód. Lato, w trakcie którego z chłopca powoli zaczyna przeobrażać się w młodego mężczyznę. Był to czas, kiedy do głosu dochodziło przekonanie o własnych umiejętnościach, brawura i hardość. Nie myślało się wtedy o konsekwencjach swoich działań. Pewnego dnia chłopak zakłada się z kolegami, że kamieniem trafi w kruka siedzącego na gałęzi drzewa rosnącego tak daleko, że nikt nie wierzy, że to w ogóle możliwe. Bierze do ręki procę, celuje i wypuszcza w przestrzeń kamień, a ten trafia bezbłędnie – ku przerażeniu samego Bellmana. Jednak czasu nie da się odwrócić. Kruk pada martwy i tego dnia myśli i losy chłopaka spowije mroczny cień. Choć William usilnie próbuje wymazać z pamięci to wydarzenie, od konsekwencji nie będzie można już uciec.

Diane Setterfield tka przed czytelnikiem nić historii Williama Bellmana. Wychowywany przez matkę chłopak był niezwykle sympatyczny, pełen życiowej energii i pasji. Jego ojciec, który niedługo po jego urodzeniu zapadł się pod ziemię, pochodził z prominentnej rodziny właścicieli fabryki tkanin. Chłopak jednak dostaje szansę od losu: wuj postanawia zatrudnić go w fabryce, a William dzięki swojej pracowitości i talentowi, wykorzystuje tę szansę. Od tego czasu życie staje się pasmem sukcesów, zarówno zawodowych, jak i prywatnych. Jednak zabity kruk nie pozwala o sobie zapomnieć i śmierć zaczyna pukać do drzwi Bellmanów. William jest gotów na wszystko, by zatrzymać tę spiralę wydarzeń, nie zawaha się nawet przed zawarciem umowy z tajemniczym człowiekiem-cieniem, niejakim Blackiem. Po jakimś czasie pamięć naszego bohatera zaczyna jednak płatać figle, a może Bellman jest na granicy szaleństwa? Nie ma pewności, czy Black w ogóle istnieje, a jeśli tak, to co było przedmiotem umowy. Najprostszym rozwiązaniem jest zajęcie myśli i oddanie się pracy ponad ludzkie siły.

Obok Bellmana równie ważnymi bohaterami książki są kruki – zwierzęta symbolizujące śmierć, wojnę, przynoszące złą wróżbę. Ale w wierzeniach starożytnych pojawiały się one u boku różnych bóstw, uważane zatem były za ptaki o rozległej wiedzy i inteligencji. Diane Setterfield przywołuje różne oblicza kruka w kulturze w krótkich wstawkach między rozdziałami, przekonując czytelnika o jego mistycznej roli w świecie i życiu Williama Bellmana.

Prozę Setterfield z pewnością można chwalić za bogaty język i sposób prowadzenia historii, które przywodzą na myśl klasyków literatury. Akcja powieści toczy się niespiesznie, autorka daje głównemu bohaterowi czas na pogodzenie się z wydarzeniami, towarzyszy mu, podgląda działania, nie ponagla. Przy tym umiejętnie wprowadza elementy niepokoju, roztaczając nad Bellmanem mroczny cień. Równie ciekawie potrafi pisać o ludzkich tragediach, jak i o sposobie tworzenia biznesu w XIX-wiecznej Anglii czy procesie wytwórczym tkanin. To mocne aspekty „Czarnych skrzydeł czasu” i literatury Diane Setterfield, które sprawiają, że po tę książkę z pewnością warto sięgnąć. Nie można pozostać jednak obojętnym na słabe strony tej historii. Autorka nierównomiernie poświęca czas bohaterom drugoplanowym. Z początku daje poczucie, że córka Bellmana czy jego kuzyn – dziedzic fortuny, który może zagrozić pozycji Williama, będą mieć większe znaczenie dla całej historii, jednak wraz z rozwojem akcji wzmianki o nich stają się coraz rzadsze. Może to stanowić niejakie rozczarowanie dla czytelnika, który chciałby „podejrzeć”, co słychać u pozostałych osób zaangażowanych w historię. Ponadto elementy mroczne obecne w historii nie mają swojej spektakularnej kulminacji. Z tego względu zakończenie opowieści może nie przypaść do gustu miłośnikom literatury z gatunku grozy.

„Czarne skrzydła czasu” to z pewnością cudowna uczta literacka, a sama historia ma ogromny potencjał. Czy został on wykorzystany? Udało się to jedynie połowicznie. Co absolutnie nie zmienia faktu, że Setterfield warto czytać.

Katarzyna Figiel


Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: recenzje