Dreszczyk z krainy Monachium

26 lutego 2012

Friedrich Ani „Śmierć nie ulega przedawnieniu”, Wyd. Czarne
Ocena: 7 / 10

Sherlock Holmes ? wysoki, szczupły, z nieodłączną fajką w ustach; porucznik Columbo ? nieokiełznana czupryna nad czołem i stary, powiewający prochowiec; Herkules Poirot ? niski, o okrągłej głowie, zawsze starannie ubrany. Można by tak jeszcze długo wymieniać i doszukiwać się coraz to bardziej szczegółowych opisów wyglądu najznamienitszych detektywów świata: detektywów z kart literatury lub z filmu. Charakterystycznego rysu zewnętrznego nie poskąpił swojej postaci także Friedrich Ani w serii książek o Poloniusie Fischerze.

Jedna z nich została opublikowana niedawno przez wydawnictwo Czarne. Jej główny bohater to nieco ekscentryczny policjant, którego łatwo rozpoznamy po granatowym płaszczu i stetsonie wciśniętym głęboko na oczy. Posiada analityczny umysł, zdolność do niebanalnych refleksji, jest spostrzegawczy, ma intuicję, a jednak czegoś mu w życiu brakuje: łutu szczęścia. Fischera poznajemy w trudnym momencie jego życia: przyjaciółka (zawodowy kierowca taxi) leży w śpiączce po brutalnym ataku, sam detektyw ma za sobą bliżej niewyjaśnioną benedyktyńską przeszłość i – jakby tego było mało – wraca do niego sprawa sprzed lat, która położyła się cieniem na jego policyjnej karierze. Cóż to za kryminalna zagadka? Sześć lat wcześniej Polonius prowadził śledztwo w sprawie zniknięcia ośmioletniej dziewczynki ? Scarlett Peters. Zespół pod kierownictwem Fischera nie znalazł w oczekiwanym przez zwierzchników czasie rozwiązania, został więc rozwiązany. Na jego miejsce powstał nowy, który błyskawicznie aresztował domniemanego sprawcę, stosując wątpliwe etycznie metody. Po sześciu latach Fischer dostaje list, w którym kolega dziewczynki utrzymuje, że spotkał ją na ulicy. Prosi policjanta, by ten wrócił do śledztwa. Monachijski detektyw decyduje się zmierzyć jeszcze raz ze sprawą, chociaż wiąże się to z odejściem od szpitalnego łóżka pogrążonej w śpiączce przyjaciółki oraz ze złamaniem regulaminu ? sprawa Scarlett Peters została już przecież zamknięta.

Wraz z tą decyzją rozpoczyna się dla czytelnika prawdziwa kryminalno-literacka przyjemność. Fischer, choć pracuje w XXI wieku, największym zaufaniem obdarza stare, sprawdzone detektywistyczne metody: nieustanne, długie rozmowy ze wszystkimi, którzy mogą być związani ze sprawą, uważne obserwowanie ich reakcji, dogłębne analizowanie ich wypowiedzi, gestów i spojrzeń. Friedrich Ani dostarcza nam bogatego materiału do prywatnego śledztwa. Umiejętność zręcznego kreślenia dialogów autor zawdzięcza zapewne doświadczeniu w pisaniu scenariuszy.

„Śmierć nie ulega przedawnieniu” to jednak nie tylko przyjemność rozwiązywania kryminalnej zagadki w zaciszu własnego domu. Na uwagę zasługuje smutna wizja świata: pogrążonego w mroku, nasyconego postaciami wypierającymi ze swojej świadomości zło, którego były sprawcą lub ofiarą. Obrazu bynajmniej nie rozjaśnia niewyjaśniony konflikt Fischera z Bogiem. Jednak mimo tylu ciemnych rys na charakterach spotykanych przez policjanta ludzi, mimo mrocznych scenerii cmentarzy, knajp oświetlonych jedynie świecami, nocnych ulic, przez każdy rozdział powieści przebłyskuje nadzieja. Przecież nasz bohater w granatowym płaszczu i kapeluszu nasuniętym na czoło to postać uparcie dążąca do prawdy.

Dzięki temu bogactwu obu warstw (kryminalnej i ? rzec by można ? światopoglądowej) powieść ma wszystko to, czego oczekujemy od dobrego kryminału: dostarcza nam całego wachlarzu emocji. Od sympatii dla – zawsze sprawiającego wrażenie zmęczonego – detektywa, przez ciekawość rozwiązania sprawy, po niepokój wywołany niełatwą do przyjęcia wizją świata w tle. To bez wątpienia dobra książka na zimowe wieczory, gdy bezpiecznie zamknięci w swoich mieszkaniach, przy kominku i z kubkiem ciepłego kakao mamy ochotę poczuć ten dreszczyk, jaki może nam dać tylko dobry kryminał.

Natalia Hennig

Gdzie kupić:
Kup książkę w księgarni Selkar
Kup książkę w księgarni Lideria

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje