Czaszki, macki, śliczne buźki

9 czerwca 2014

waz-wodnyTony Sandoval „Wąż wodny”, wyd. Timof i cisi wspólnicy
Ocena: 9 / 10

Czasem bywa zbyt sentymentalny, czasem dziecięco naiwny… ale jeśli magia „Węża wodnego” zupełnie na ciebie nie działa, to w wieku lat -nastu musiałeś być chyba prenumeratorem czasopism wędkarskich, ewentualnie rozmodlonym ministrantem.

Nie ukrywam, lubię praktycznie wszystko, pod czym podpisał się Tony Sandoval. Lubię za ten dziwolążny nadrealizm, za gore i groteskę, za straszne bestie i śliczne buźki, a wreszcie także i za przywoływanie tego szczególnego rodzaju romantyzmu, jaki udziela się tylko w okresie dorastania. Właśnie to wszystko, a nawet więcej znaleźć można w „Wężu wodnym”, najnowszym komiksie meksykańskiego fana Edwarda Goreya i death metalu.

Jest sobie dziewczynka. Kolejna una chica muy bonita odmalowana przez autora alabastrem okrągłej buźki i czernią długiej grzywy. Jest i jej koleżanka, równie eteryczna, ale dla odmiany blondynka, posiadaczka wyjątkowo powabnych zębów. Póki lato w pełni obie różne wyprawiają swawole. Blondynka ma zadatki na wariatkę, a brunetka najwyraźniej zdążyła się w niej zadurzyć (jak tu nie ulec urokowi takich siekaczy?). Sielanka jednakowoż skończyć się musi – lato umiera, a podczas nieśmiałego dziewczyńskiego zbliżenia strange little girl wyrzyguje z siebie ośmiornicę. Dalej może być już tylko dziwniej.

waz-wodny-rysunek1

Uwaga, leje się krew. Koszmary stają się jawą, gościnny występ zaliczają macki i czaszki, piękno całuje z języczkiem cierpienie, a garnitur zjawiskowych zębów przepoczwarza się w całą armię lolitek – małych Joann d?Arc, tyle że służących zgoła innym siłom. W „Wężu wodnym” Lovecraftiańska mitologia przenika się z bezwzględnym banałem codzienności, ryciny rodem z pokręconej baśni trafiają na poczucie estetyki ukształtowane przez okładki płyt Cannibal Corpse, a młodzieńcze fantazje znajdują sojusznika w dzikiej świętości natury. O ilustracjach dość napisać, że każdy kadr to małe cudeńko. Strach pomyśleć, gdzie jeszcze zawiedzie Sandovala jego perfekcjonizm i wrażliwość na szczegóły.

waz-wodny-rysunek2

Bezgraniczne fanboystwo nie przeszkadza mi zauważyć pewnych mankamentów – wspomnianego już sentymentalizmu, egzaltacji, szarpanej fabuły czy podparcia się pewnym wyświechtanym, acz kluczowym zwrotem akcji. Nawet te mankamenty wpisują się jednak w nastrój komiksu. Bo Tony S. jak nikt inny zdołał odmalować kumulację frustracji, niepewności i konfuzji dorastania w tak atrakcyjnej formie uroczo-poczwarnego teatrzyku niesamowitości. Jeśli ktoś ma mi to dzisiaj wyświetlać, to właśnie w takiej formie. Zwłaszcza że nadal nie łowię ryb i nie do twarzy mi w komży.

Sebastian Rerak

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje