Burza za kulisami arcydzieła – recenzja książki „Zostaw broń, weź cannoli” Marka Seala

7 grudnia 2022

Mark Seal „Zostaw broń, weź cannoli”, tłum. Robert Waliś, wyd. Albatros
Ocena: 8 / 10

W 2022 roku mija równo 50 lat od premiery jednego z najwybitniejszych filmów w historii kina. „Ojciec Chrzestny” to niekwestionowane arcydzieło, które od dekad rozpala wyobraźnię widzów. Gwiazdorska obsada, wybitna strona formalna (zdjęcia, muzyka), porywająca fabuła – zalety, dzięki którym film Francisa Forda Coppoli zapisał się na kartach historii kina, można wymieniać długo. Mark Seal w książce „Zostaw broń, weź cannoli” zagląda za kulisy produkcji, która napotkała liczne przeszkody.

Na podstawie niezliczonych materiałów zakulisowych, wywiadów i wspomnień ekipy filmowej Seal drobiazgowo odtwarza drogę, jaką książka Maria Puzo przebyła na ekran. Przybliża sylwetkę pisarza, który tonąc w długach hazardowych, marzył o napisaniu bestsellera. Następnie płynnie przechodzi do wielowątkowej historii produkowania filmu. Pisze o kiepskiej kondycji studia Paramount, rozpaczliwie potrzebującego filmowego hitu, który mógłby je uratować od bankructwa. Nakreśla kontekst zatrudnienia Coppoli na stanowisko reżysera i niekończące się konflikty między nim a włodarzami studia. Od wojny o obsadę (producenci nie byli zainteresowani Brando ani Pacino), przez mocowanie się z nierealnym budżetem (film miał być zrealizowany tanio i szybko), po kwestie montażowe (początkowo studio upierało się, by monumentalne dzieło trwało maksymalnie dwie godziny).

Jak pokazuje książka Seala, „Ojciec Chrzestny” to arcydzieło zbudowane na fundamencie kolejnych porażek, kłótni, wymuszonych kompromisów i braku zaufania. Niektóre zakulisowe anegdoty są tak absurdalne, że aż ciężko uwierzyć. Imponująca ilość materiału zebrana przez pisarza została podana w sposób przystępny czytelnikowi. Część wspomnień przybiera formę fabularyzowanej opowieści, a ciekawostki przeplatają się z szerzej nakreślonym kontekstem społeczno-historycznym. Anegdotyczny charakter sprawia, że „Zostaw broń, weź cannoli” to idealna pozycja dla filmowych nerdów, którzy lubią błyszczeć wśród znajomych, zaskakując ich nieoczywistymi faktami o ich ulubionym filmie. Jednocześnie dzięki wspomnianemu osadzeniu w kontekście pozafilmowym książka pozwala poszerzyć horyzonty o wiedzę na temat branży filmowej, systemu produkcji, dystrybucji i marketingu filmów, a także napięć rasowych w USA w latach 70. XX wieku. W historii powstawania „Ojca Chrzestnego” nie brakuje oczywiście wątków mafijnych, które – niczym w samym filmie – potrafią zjeżyć włos na karku.

„Zostaw broń, weź cannoli” Marka Seala to lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników filmu Francisa Forda Coppoli. Zresztą jeśli interesuje was kino, chcecie poznać lepiej Nowe Hollywood lub po prostu dowiedzieć się, jak to się stało, że Marlon Brando pokazał ekipie filmowej tyłek, to książka Seala również zaspokoi waszą ciekawość. To kopalnia anegdot i dowód, że czasem największe arcydzieła powstają niejako przypadkiem, z dużą dozą szczęścia, a talent i wrażliwość twórców ma większe znaczenie niż producenckie tabelki skupione na obliczaniu zysku. Seal w porywający sposób przybliża burzliwe kulisy kręcenia adaptacji, w którą na etapie produkcji nie wierzył praktycznie nikt, a która została nagrodzona trzema Oscarami (za najlepszy film, scenariusz i rolę Marlona Brando). To ten rzadki przypadek, gdy można użyć wyświechtanego frazesu: „historia emocjonująca jak sam film”. Nic dziwnego, że na kanwie perypetii twórców powstał serial „The Offer”, który może być ciekawym uzupełnieniem wątków poruszanych w książce Seala.

Jan Sławiński


Tematy: , , , , , , , , , , ,

Kategoria: recenzje