Brutalna wojna płci – recenzja książki „Babski wieczór” Jacka Ketchuma

27 lutego 2020

Jack Ketchum „Babski wieczór”, tłum. Kornel Mikołajczyk, wyd. Dom Horroru
Ocena: 6 / 10

Jack Ketchum to autor, który słynie z przekraczania granic i częstego sięgania po skrajne okrucieństwo, ale też ze znakomitego stylu oraz chęci poruszania trudnej i bolesnej tematyki społecznej i obyczajowej. Tym bardziej cieszy „Babski wieczór” – kolejna jego powieść, która w końcu trafiła na polski rynek. Z „nową” książką jest ten problem, że oprócz świetnego, przewrotnego tytułu i znakomitego rozpoczęcia, trochę brakuje jej równie efektownego zakończenia.

Fabuła powieści opiera się na tajemniczej obsesji, którą nagle zaczynają wykazywać kobiety w Nowym Jorku. Skorelowana w początkowej fazie z seksualnym podnieceniem, szybko przeradza się w skrajną, niczym nieskrępowaną przemoc, wymierzoną głównie w osobników płci męskiej, nawet tych najbliższych, jak własne dzieci.

Autor w pierwszej fazie umiejętnie obrazuje kolejnych bohaterów. Tak naprawdę niewielu z nich zyskuje naszą sympatię. Z jednej strony brak idealizowania ich uwiarygodnia, z drugiej – negatywny wizerunek męskich postaci zdecydowanie daje nam punkt wyjścia do spojrzenia na cały fabularny koncept szerzej, bardziej symbolicznie.

Ketchum – w przejaskrawiony sposób, ale jednak – oddaje głos kobietom, by odpowiedziały za wszystkie krzywdy, cierpienia, poniżenia i lekceważenie. Za cały męski szowinizm i przedmiotowe traktowanie. Można powiedzieć, że frustracja kobiet w książce, generowana głównie przez mężczyzn (czy to partnerów, czy przypadkowo spotkanych na drodze osobników), znacząco eskaluje w formę nienawiści stricte wobec płci. To makabryczna forma ucieleśnionej wojny płciowej, którą Ketchum opisuje na epizodycznych przykładach, nie starając się pokazywać szerszej perspektywy, ale grając na naszych emocjach. Ukierunkowana, przekraczająca ludzkie wyobrażenie, nieskoordynowana przemoc dla samej przemocy – ściśle wymierzona w mężczyzn, a w nielicznych przypadkach także w kobiety, które nie poddały się nienawistnej psychozie – ma na celu przede wszystkim zszokowanie czytelnika, wstrząśnięcie nim. I ten zabieg zdecydowanie się udaje. Udaje się również kolejna u Ketchuma próba przemycenia ważnej tematyki społecznej, dzięki czemu obecnie – w obliczu kampanii #metoo – możemy odczytywać książkę na nowo (choć to problem, który istniał już na długo przed napisaniem pierwszej wersji „Babskiego wieczoru” na początku lat 80.). Chciałoby się powiedzieć, że Ketchum jest artystą wyprzedzającym swoje czasy. I w warstwie przekazu zdecydowanie daje temu wyraz. Jednak ocena fabuły musi być dużo bardziej surowa, bowiem nie wszystko w powieści zagrało na należytym poziomie.

Ketchum zaczyna świetnie. Jego stonowany, oszczędny styl pisania znów pozwala powolnie budować napięcie i nawet kiedy przechodzi do opisów coraz bardziej brutalnych zdarzeń, nie popada w przesadyzm z ilością przymiotników, jakie służą do opisu krwawych ekscesów. Nadal jest metodyczny, rzeczowy, by nie powiedzieć, że wręcz oszczędny w słowach – co w efekcie oddziałuje na czytelnika jeszcze mocniej, jeszcze dosadniej. Jednak im bliżej finału, tym bardziej uwidacznia się brak pomysłu na poprowadzenie całej fabuły i skonstruowanie solidnej, mięsistej historii. Książka od mniej więcej połowy zmienia się w zlepek mniej lub bardziej makabrycznych scen, które cechuje podobny brak koordynacji, jak u grupy opisanych w niej mężczyzn, którzy usiłują przebić się do domu głównego bohatera, aby za wszelką cenę ratować jego syna.

Szkoda tej powieści. Prozę Ketchuma uwielbiamy za to, że za całym jego przerysowaniem i chłodną, acz nieskrępowaną brutalnością zwyczajowo coś się kryje, coś głębszego, jakieś drugie dno. Tym razem autor zawodzi nie tyle brakiem przekazu – bo owszem, ma wiele do powiedzenia – ale brakiem właściwej oprawy dla ważnego tematu. Wydawnictwu Dom Horroru należy się szacunek za wypełnienie kolejnej na polskim rynku luki w bibliografii znakomitego twórcy. „Babski wieczór” poleca się jednak przede wszystkim zagorzałym fanom Ketchuma. Początkujący czytelnicy zdecydowanie powinni sięgnąć po którąś z pozostałych jego powieści.

Mariusz Wojteczek

Tematy: , , , ,

Kategoria: recenzje