Biblijny morderca odkupuje winy

10 czerwca 2018

Jason Aaron, R. M. Guéra „Przeklęty tom 1: Przed powodzią”, tłum. Tomasz Sidorkiewicz, wyd. Mucha Comics
Ocena: 7 / 10

Brutalny, wulgarny, ale czy równocześnie bluźnierczy? To pytanie, które można sobie zadać po lekturze pierwszego komiksu z serii „Przeklęty”. Jason Aaron opowiada w nim historię biblijnego Kaina, niesławnego bratobójcy, który samotnie przemierza świat. Celem wędrówki jest śmierć. A właściwie ? samodestrukcja. Bo tego przede wszystkim pragnie syn Adama i Ewy.

Aaron, twórca m.in. serii „Skalp” i „Bękarty z Południa”, specjalizuje się w opowieściach o wyjątkowo katastroficznej wymowie. Takich, w których nadzieja bywa czymś bardzo naiwnym ? bohaterowie zazwyczaj spisani są na stratę. Jeśli nawet ich działania nie są zakończone porażką, to i tak w życiu dominuje tragizm. Nie inaczej jest właśnie w albumie „Przed powodzią”, pierwszej części historii o Kainie, czyli tytułowym „Przeklętym”.

Właściwie można powiedzieć, że jest to opowieść drogi. Bardzo specyficzna, bo jej akcja dzieje się 1600 lat po opuszczeniu Edenu przez Adama i Ewę. Ludzki świat jest właściwie piekłem ? nie brakuje w tym komiksie iście dantejskich scen ? morderstwa popełniane są z zimną krwią, a ludzie przypominają zdziczałe zwierzęta. R.M. Guéra, rysownik znany ze „Skalpa”, nie bawi się w żadne subtelności.

Wracając do motywu wędrówki ? Aaron wykorzystuje sprawdzony schemat, w którym nie liczy się cel (choć ważne jest poczucie sensu misji), ale sama droga, a także rozwój i przemiana głównego bohatera. Kain to, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, wyjątkowo wdzięczny protagonista, za sprawą którego można było się pokusić o podjęcie bardzo ważnych i trudnych tematów ? filozoficznych, etycznych, religijnych. Odnoszących się do siły sumienia i przeznaczenia. W zasadzie udało się to osiągnąć, choć można czasem odnieść wrażenie, że nie do końca wykorzystano potencjał.

Biorąc się za lekturę pierwszego tomu „Przeklętego”, trzeba być przygotowanym na doświadczenia ekstremalne. Aaron postawił bowiem w swojej historii na brutalność i dosłowność. Jest w tym bardzo konsekwentny, zatem trudno to traktować jako zarzut. Szkoda tylko, że dzieje człowieka przeklętego przez Boga są miejscami dosyć przewidywalne ? wiemy, czym się kieruje (poczuciem krzywdy i żalu wobec Stwórcy), wiemy, do czego zmierza (do śmierci). Choć przyznać trzeba, że zakończenie pierwszego tomu zaskakuje. I skłania do refleksji. Przydaje to tej historii coś szatańsko fascynującego.

Marcin Waincetel

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje