Bajka na luzie

11 marca 2014

Wilk, pies i owcePrzemysław Wechterowicz, Bartosz Minkiewicz „Wilk, pies i owce”, wyd. Kultura Gniewu
Ocena: 8 / 10

„Wilk, pies i owce” to zwariowana wersja do bólu ogranych opowiastek o perypetiach owych zwierząt, w której autor zgrabnie wykorzystuje znane, popkulturowe motywy. Przemysława Wechterowicza wspiera swymi charakterystycznymi ilustracjami Bartosz Minkiewicz ? jeden z ojców kultowego Wilqa. Będzie komicznie, momentami strasznie, a przede wszystkim bardzo zabawnie.

Znamy to z wielu produkcji skierowanych do dzieci (kłaniają się kreskówki Looney Tunes, zwłaszcza spektakularne, acz nieskuteczne działania Wilusia E. Kojota polującego na Strusia Pędziwiatra). Wygłodniały drapieżnik z całych sił pragnie schwytać, a następnie z apetytem spałaszować niewinne zwierzątko. Do tego celu wykorzystuje coraz bardziej zmyślne fortele, efektowne przebrania, czasem efekciarskie, nie do końca sprawne nowinki technologiczne. Oczywiście w decydującym momencie zdawałoby się przemyślany plan ulega katastrofie, a na światło dzienne wychodzą niecne zamiary łowcy. Potencjalne ofiary uciekają w popłochu, do akcji wkracza stróż słabych istot, który błyskawicznie rozprawia się z agresorem. Jakie zatem elementy świadczą o oryginalności śmiesznej historyjki Przemka Wechterowicza?

Po pierwsze tytułowy Wilk (konkretnie Franciszek Antoni Wilk) to godny spadkobierca Wilusia Kojota. Z wielkim wyczuciem odgrywa kolejne fikcyjne role, aby dzięki temu zabiegowi skonsumować złożone z trzynastu barwnych osobników stadko frywolnych owieczek. Jego ciało pokrywają „kulinarne” tatuaże, związane z ulubionymi potrawami i ślepą miłością do koszernego jadła, a w obrębie jego zainteresowań są wszelakie sztuki walki, począwszy od karate, boksu i dżudo, a skończywszy na taekwondo i aikido. Franek jest wyłącznie miłośnikiem owych stylów, gdyż każde kolejne starcie z czujnym psem kończy się jego szybką ucieczką. Aby pochwycić owce, wciela się kolejno w: łaskawego księdza proboszcza, zbłąkaną owieczkę, gwiazdę rapu, kostuchę oraz ponętną suczkę. Owe działania kończą się ledwie połowicznym sukcesem ? po zwycięskim omotaniu psa oraz zbliżeniu się do owieczek następuje moment odkrycia swej prawdziwej twarzy i udanego czmychnięcia jego niedoszłych ofiar. Należy również dodać, iż Franciszek Antoni jest narratorem całej opowieści, niejednokrotnie podkreślając swą szczerość i rozgoryczenie spowodowane konkretną klęską.

Wilk, pies i owce - 1

Równie świetnie wypada konstrukcja postaci stróża owieczek, dokładnego owczarka niemieckiego imieniem Piotr Paweł Pies. Piotrek to wielki miłośnik i znawca nowoczesnych samochodów, zwłaszcza niemieckich marek (królują Mercedesy), który z równie dużą pasją podchodzi do swej pracy. Trzeba uczciwie przyznać, iż prostoduszny i dość naiwny z niego jegomość ? z każdym kolejnym podejściem Wilk stosunkowo szybko, prostymi metodami zwodzi szczekającego przeciwnika. W ostatecznym rozrachunku Pies potrafi sobie poradzić z nieproszonym gościem i przepędzić napastnika.

Do tego gorącego tygla należy jeszcze dorzucić trzynaście rozbrajających owieczek, które (jak wygłasza Franek) uwielbiają opalać się, buszować po sklepach, plotkować, grać w kometkę, odchudzać się czy chodzić na randki. Słowem ? damy pozbawione bardziej wyszukanych zainteresowań. Wielka szkoda, że autor recenzowanej pozycji lepiej nie wykorzystał potencjału tkwiącego w owieczkach, zwłaszcza że kapitalnie je scharakteryzował na początku historii, np. brydżystka Barbara Maria Owca, której hobby to granie w otwarte karty.

Choć książka oparta jest na stałym, pięciokrotnie powtarzającym się schemacie, to czyta się ją z niesłabnącym zainteresowaniem oraz dużym uśmiechem na twarzy. Wechterowicz, niczym refreny piosenek, powtarza niektóre zdania i frazy, nieco je tylko zmieniając. Mamy zatem: całostronicowe wykrzyknienia owieczek („Wilk!”, „Siostrzyczki, jeśli nam życie miłe, spadajmy!”), barwne opisy ataków Wilka („a w jego rękach pojawiły się nóż i widelec”) czy cykliczne wizyty agresora w kafejce internetowej prowadzonej przez przygłuchą sowę i jej członków rodziny, np. jąkającego się pelikana czy zakatarzoną łasicę. Niekonwencjonalność i nietuzinkowa pomysłowość autora opowieści to jedne z najmocniejszych punktów owego dzieła.

„Wilk, pies i owce” ponadto zyskuje dzięki wspomnianym już cartoonowym ilustracjom Bartosza Minkiewicza, nietypowemu układowi tekstu i ilustracji, a także jaskrawej pomarańczy bijącej z poszczególnych stron. Oficyna Krótkie Gatki, czyli odnoga Kultury Gniewu skierowana do młodszych czytelników, wydała dzieło pełne zaskakujących rozwiązań fabularnych (nagle pojawia się humorystyczna reklama jako krótki przerywnik w historii), wiarygodnych postaci i błyskotliwych kadrów. Produkt duetu Wechterowicz / Minkiewicz to bajka na luzie w rewelacyjnej odsłonie.

Mirosław Skrzydło

Tematy: , , , , ,

Kategoria: recenzje