Zaginięcie, rytualne zbrodnie i słowiańska sekta w kryminale „Zły pasterz” Michała Wierzby

27 lipca 2022

Tajemnicze zniknięcie dwojga studentów, budzące niepokój znalezisko archeologiczne i tropy wiodące do rozwiązanej przed dwudziestoma laty słowiańskiej sekty, której wyznawcy mieli popełnić szereg rytualnych zbrodni – wszystko to znajdziecie w kryminale „Zły pasterz” Michała Wierzby, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Muza.

Jan Bogucki po dziesięciu latach wraca do rodzinnego miasta – Leszna. Zamierza się ustatkować i wyleczyć złamane serce. Po drodze chce jeszcze odwiedzić swoją siostrę, która właśnie kończy archeologiczne praktyki. Kiedy dociera na miejsce, dowiaduje się, że Kasia i jej kolega zniknęli. Wśród studentów aż huczy od plotek o ich romansie i nietypowym odkryciu. Wygląda na to, że po parze młodych pasjonatów został tylko wykopany przez nich szkielet o cechach niepokojąco sprzecznych z tym, co spodziewano się znaleźć w tej ukrytej wśród lasów wiosce.

Rozpoczynają się poszukiwania. Okazuje się, że jedyny trop prowadzi do rozwiązanej przed dwudziestoma laty sekty kierowanej przez tajemniczego guru. Janek musi nie tylko rozwikłać zagadkę, której sens rozmywa się w medialnym zamieszaniu, ale też stoczyć walkę z samym sobą – z porywczością i demonami, które prześladują go od lat. W prywatnym śledztwie wspiera go emerytowany policjant Horst Miller, dla którego ta sprawa także ma wymiar osobisty.

„Zły pasterz” to kryminalny debiut Michała Wierzby, który kilka lat temu osiadł w Lesznie, gdzie żyje z prywatnych lekcji i copywritingu. Motywem przewodnim książki jest dążenie bohaterów, by sprawiedliwości stało się zadość, a winni za swoje grzechy ponieśli karę. „Jest to historia poszukiwania siostry, która zaginęła wraz z kolegą podczas archeologicznych wykopalisk. Co ciekawe, głównym bohaterem nie jest detektyw, a zwykły człowiek, blisko czterdziestoletni facet z bogatą przeszłością. Janek, bo tak ma na imię, jest trochę outsiderem, bywa zagubiony, słaby, ale uparcie walczy i w końcu zyskuje szansę na pokonanie swoich demonów… Zależało mi na tym, żeby trochę rozciągnąć ramy kryminału i pokazać nie tyle same zbrodnie i historię dochodzenia do prawdy, ale też to, jak zmieniają się ludzie pod wpływem doznawanych krzywd, jak walczą o bycie sobą i bycie szczęśliwymi” – tłumaczy autor.

Jedną z takich bohaterek jest Alicja, ofiara przemocy domowej, która próbuje wyrwać się ze schematu dom-dziecko-uzależnienie od męża.
Wierzba przyznaje, że to jego ulubiona postać w „Złym pasterzu”. „Alicja ma ambicje artystyczne, ale ma też dziecko i męża, który jej marzenia uważa za fanaberie. Alicja jest ofiarą chorego uzależnienia i przemocy domowej. Myślę, że łatwo zdefiniować przemoc, jeśli wiąże się z podbitym okiem i bukietem kwiatów kupionym w ramach przeprosin. Dużo trudniej jest mówić o przemocy jako uzależnieniu finansowym i psychicznym czy płaceniu małżeńskim seksem za kolejne dni spokoju. Wszyscy wokół mówią Alicji, że powinna iść do pracy albo skupić się na dobru dziecka i nie prowokować kłótni. Przecież mąż ciężko pracuje na rodzinę, ma więc prawo domagać się szacunku i posłuszeństwa. Sama Alicja w pewnym momencie zaczyna myśleć, że wszystkie kłopoty to jej wina. Historia jej walki o wolność jest niewątpliwie ważnym wątkiem tej książki” – mówi.

W powieści „Zły pasterz” Michał Wierzba nawiązuje do dawnej obrzędowości: popularnych miejsc kultu, wiary w nadprzyrodzone moce i pogańskiej symboliki. Skąd pomysł, by fabuła skupiała się na działaniach słowiańskiej sekty? „Kiedy byłem w podstawówce miasto żyło historią ojca, który poszukiwał dwójki swoich dzieci. Okazało się później, że zabrała je matka, która zaszyła się w jakiejś sekcie. Potem, na studiach, na zajęciach ze współczesnej poezji, dowiedziałem się, że podobnych historii w latach dziewięćdziesiątych było dużo więcej. W ten sposób zmieniły się życiorysy dwóch młodych poetów i tysięcy innych osób. Wiele wskazuje na to, że nie wszystkie odpowiedzi znajdziemy w elektronicznych gadżetach, którymi się otaczamy. Człowiek zawsze będzie potrzebował duchowości, czegoś nadprzyrodzonego, siły, która zaopiekuje się nim i pokaże drogę. Niestety zawsze znajdą się też tacy, którzy to wykorzystają” – komentuje autor.

Tłem mrocznych wydarzeń i rytualnych zbrodni jest przede wszystkim Leszno wraz z okolicami, czyli miejsce, w którym na co dzień żyje i tworzy Michał Wierzba. Jak podkreśla, osoby mieszkające w tej miejscowości z pewnością odnajdą w książce miejsca, w których bywają na co dzień. „Mieszkańcy Leszna nie będą mogli spać spokojnie, ale też z pewnością będzie im miło czytać o miejscach, które kojarzą z bliższych i dalszych wycieczek. Ciekawa jest historia badań terenowych, bo kupiłem kiedyś motocykl, ale że jak zwykle nie miałem dużo pieniędzy, motor był w dość kiepskim stanie. Mogłem jeździć tylko po okolicy, żeby w razie czego ktoś mógł po mnie przyjechać. Przy okazji odkryłem, że już kilka kilometrów od uczęszczanych ścieżek zaczyna się świat malowniczy jak filmowe dekoracje. Tak więc miejsca zbrodni wybierała trzydziestoletnia rozklekotana honda shadow” – opowiada autor.

Powieść „Zły pasterz” Michała Wierzby dostępna jest w księgarniach od 27 lipca.

[am]
fot. Anna Wierzba


Tematy: , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi