„W dół” Tima Johnstona – hipnotyczna powieść, która jest czymś więcej niż typowy thriller

23 marca 2016

w-dol-premiera
Wydana właśnie nakładem Marginesów hipnotyczna powieść „W dół” ma w sobie wszystko to, co powinien mieć rasowy thriller. Trudno jednak sprowadzać ją do kategorii literatury gatunkowej. Timowi Johnstonowi udała się rzecz rzadko spotykana: jego książka trzyma w napięciu do ostatnich stron, choć jednocześnie jest poetycka i sugestywna w stopniu rzadko spotykanym w tego typu prozie.

Zbliża się koniec wakacji. Czteroosobowa rodzina Courtlandów przyjeżdża w Góry Skaliste. Dla ich córki, osiemnastoletniej Caitlin, góry mają być ostatecznym sprawdzianem biegowym. Jej rodzice liczą na to, że wspólny urlop pomoże im posklejać związek. Pierwszego ranka Caitlin i jej młodszy brat Sean idą pobiegać. Kilka godzin później z telefonu Seana dzwoni szeryf. Chłopak leży w szpitalu, ma pogruchotaną nogę, ale już odzyskał przytomność, jego życiu nic nie grozi. A Caitlin? Caitlin zniknęła. Zaczyna się koszmar w rodzaju tych, o których słyszy się w telewizji, ale które zwykle przydarzają się innym. Poszukiwania, wzajemne oskarżenia, pytania bez odpowiedzi. Co się stało? Czy mogli temu zapobiec? Czy Caitlin żyje? Czy kiedykolwiek się tego dowiedzą?

Brzmi, jak pomysł na dobrze skrojoną powieść kryminalną? Być może taką książkę byśmy otrzymali, gdyby napisał ją autor thrillerów. Tim Johnston dokonał jednak czegoś więcej. Na kartach „W dół” czytelnik nie tylko przejmuje się losem zaginionej dziewczyny. Tajemnicze zniknięcie Caitlin staje się początkiem strasznej podróży po coraz bardziej splątanych ścieżkach całej rodziny Courtlandów. Wkrótce będzie ich łączyło już tylko pytanie, którego nigdy nie zdołają zadać na głos: Kiedy przestać szukać? A co z Caitlin? Tim Johnston zaskoczy nas wielokrotnie, choć wcale nie o zaskakiwanie tu chodzi.

„Pisanie typowego wciągającego thrillera było ostatnią rzeczą, o jakiej myślałem” – mówi Johnston. „Tyle słyszy się w mediach tych okropnych historii o zaginionych ludziach, o poszukiwaniach prowadzonych przez FBI, ale nie o tym chciałem napisać. Nie skupiłem się na historii o zaginionej dziewczynie, nie wiedziałem, czy ona ocaleje czy też nie. Raczej interesowała mnie jej rodzina, która musi zmierzyć się z tragedią. Zastanawiałem się, co się dzieje, gdy media przestają pisać o tym wydarzeniu, sprawa nie jest rozwiązana, a najbliżsi zaginionej osoby muszą żyć dalej po tym wszystkim. Bez względu na to, czy ich dziecko żyje czy też nie, nikt im nie pomoże, nikt im niczego nie wyjaśni. Ta właśnie sytuacja zaintrygowała mnie i opisałem ją w tej powieści”.

Na pomysł napisania książki Johnston wpadł dzięki ojcu. Na przełomie 2006 i 2007 roku miał już na koncie powieść młodzieżową, ale nie mógł znaleźć pomysłu na swój kolejny projekt. Wtedy jego ojciec postawił sobie dom wypoczynkowy wysoko w Górach Skalistych w Kolorado i potrzebował kogoś do wykończenia budynku. Pamiętając, że przed laty Tim pracował przy renowacji domów w Iowa i budował plany filmowe w Los Angeles, ojciec zwrócił się do niego z prośbą o podjęcie się zadania. Zdając sobie sprawę, że bezczynne czekanie na dobry pomysł na książkę nie ma sensu, Tim załadował narzędzia na samochód i pojechał na zachód. „Byłem sam, wykonywałem mechaniczną robotę, a to świetna okazja do rozmyślań. Pochodzę ze Środkowego Zachodu, więc Góry Skaliste to dla nas mit, wyjątkowe i tajemnicze miejsce – szczególnie dla kogoś, kto ma dość ograniczony widok z okna” – wspomina. Wtedy zobaczył w wyobraźni rodzinę, która – tak, jak on – przyjeżdża w góry. Chcą przeżyć wspaniałe wakacje, ale coś idzie nie po ich myśli…

„Gdy byłem początkującym pisarzem, ktoś dał mi kiedyś taką radę: Jeśli masz świetny pomysł na opowieść, diabelsko spróbuj o niej zapomnieć, a jeśli to ci się nie uda, powinieneś pójść dalej i zacząć pisać. Przystąpiłem więc do malowania. Malowałem przez kolejny tydzień, dwa tygodnie, aż pewnego dnia usłyszałem głos w myślach, który był tak natarczywy, że powiedziałem głośno: OK, w porządku. Zawinąłem moje pędzle w folię, otworzyłem laptopa, usiadłem na jedynym fotelu w domu i zacząłem pisać” – mówi Johnston. Tak narodziła się powieść wymykająca się klasyfikacjom, ekscytująca niczym hipnotyczny thriller, ale też poetycka, sugestywna i prowokująca do myślenia niczym wielka literatura.

Powieść „W dół” w przekładzie Karoliny Iwaszkiewicz ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy. Booklips.pl jest patronem medialnym polskiego wydania.

Tematy: , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi