Premiera „O człowieku, który podpalił wiek dwudziesty, choć wcale tego nie chciał” Iana Thorntona pod patronatem Booklips.pl

18 listopada 2015

o-czlowieku-ktory-podpalil-wiek-xx-premiera
Nakładem wydawnictwa Marginesy ukazała się powieść „O człowieku, który podpalił wiek dwudziesty, choć wcale tego nie chciał”. Jak zapewnia autor Ian Thornton, jego książka to daleki kuzyn takich dzieł filmowych i literackich, jak „Duża ryba”, „Życie i śmierć pułkownika Blimpa” czy „Withnail i ja”. Wszyscy, którzy lubią mieszanie fikcji z prawdziwymi wydarzeniami historycznymi, odnajdą też pokrewieństwo ze „Stulatkiem, który wyskoczył przez okno i zniknął”.

Wielkie czyny były pisane Johanowi Thomsowi już od dzieciństwa, ale świat miał dla niego inne plany. Już w szkole pokonywał mistrzów szachowych, podczas studiów na uniwersytecie w Sarajewie cytował Kamasutrę i potrafił świetnie odnaleźć się w arystokratycznych kręgach. W tym czasie poznał swojego bliskiego przyjaciela Billa Cartwrighta i nawiązał romans z piękną i tajemniczą Lorelei Ribeira, zatrudnioną w ambasadzie amerykańskiej w Wiedniu. Schadzki kochanków odbywały się w luksusowym hotelu Prezydent. „Był nietykalny, bo nietykalne stało się jego życie”.

Johan miał również bogatego protektora, hrabiego Kaunitza, który załatwił mu posadę kierowcy u generała Potiorka (postać autentyczna, gubernator Bośni). I to właśnie Johanowi przypadł zaszczyt prowadzenia samochodu z arcyksięciem Franciszkiem Ferdynandem i jego małżonką Zofią podczas ich fatalnej wizyty w Sarajewie w dniu 28 czerwca 1914 roku. W pewnym momencie Johan popełnił błąd, skręcił w ślepy zaułek, z którego nie umiał się wycofać na wstecznym biegu. Z pobliskiej kawiarni wypadł Gawriło Princip i strzelił do książęcej pary. Kłopoty autentycznego kierowcy to fakt historyczny, choć sam Johan jest oczywiście postacią fikcyjną. Wiele lat później tak podsumował to wydarzenie: „Na tym złowieszczym i niebezpiecznym rogu zdecydowało się moje przeznaczenie i przeznaczenie dwudziestego wieku, a nawet dalej”.

Przerażony uciekł, opuszczając pogrążonych w rozpaczy rodziców, przyjaciół i ukochaną. Żył w poczuciu winy: „Tylko on sprawował pieczę nad tym samochodem i (zgodnie z jego własną teorią wszechświata) był bezpośrednio odpowiedzialny za śmierć tej czarującej zakochanej pary i za fakt, że ich dzieci były teraz sierotami”. Przemierzał kontynent europejski, poznał ludzi, często dość dziwaczne postaci, z którymi tworzył coś w rodzaju rodziny. W tle obserwujemy wszystkie kataklizmy XX wieku, za spowodowanie których Johan nie przestawał się obwiniać. Korespondował cały czas z Lorelei, ale już jej nigdy nie zobaczył. Okazało się, że miał z nią syna, który zginął w drugiej wojnie światowej. Przyjaciel Bill zginął w pierwszej, ale też pozostawił syna. To właśnie ten syn, Ernest już jako stary człowiek, odnalazł jeszcze starszego Johana, żyjącego samotnie w górskiej chacie otoczonej morzem niebieskich kwiatów. I tam usłyszał jego opowieść, którą następnie przekazał swojemu wnukowi, narratorowi powieści. Jest to więc, jak pisze autor, narracja „załamana w niebieskim pryzmacie”.

„O człowieku, który podpalił wiek dwudziesty?” to powieść surrealistyczno-groteskowa. Sam bohater jest taki: na zapałkowatych nogach, z wielką głową, szachowy geniusz, a przy tym dziwak, paranoik, a w końcu szaleniec, który do końca nie był w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie: „Jak można było okryć się taką niesławą, będąc w blasku sławy? Jak można było tak wszystko spieprzyć?”.

Trudno o bardziej dowcipną i błyskotliwą opowieść o XX wieku, rozbuchanym ego i mniej lub bardziej szczęśliwych (i nieszczęśliwych) zbiegach okoliczności. Bo kiedy szaleniec skręci w ślepą uliczkę, bieg wsteczny nie istnieje?

Autor książki, Ian Thornton, absolwent germanistyki i nauk ekonomicznych na uniwersytecie w Sheffield, jest bardzo barwną postacią. Mieszkał m.in. w Kalifornii, Australii, Meksyku i Kostaryce. Był jurorem największego festiwalu filmowego w Ameryce Łacińskiej, był sprawozdawcą „Score” z Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Afryce Południowej, jest także oficjalnym biografem… klubu krykietowego w Compton w Kalifornii. Pomysł na debiutancką powieść wziął z artykułu przeczytanego w gazecie we wczesnych latach 90. o młodym mężczyźnie w Sarajewie, który jednego piątkowego wieczoru opuścił szkołę i zanim weekend się skończył, uruchomił łańcuch zdarzeń mających wpływ na życie wszystkich na naszej planecie.

„Wielu wielkich ludzi poświęca całe życie, próbując zmienić kwartał miasta, w którym mieszka, a tu mamy jednego młodego faceta, który po prostu chciał pobyć sam w weekend oraz pić kawę i czytać książki, a może gazetę, ale zamiast tego podpalił XX wiek. Przez pomyłkę” – mówi Thornton. „Jądro tej historii pozostało we mnie, a kiedy zdecydowałem, że mam zamiar pisać, nie musiałem nawet zastanawiać się, czy to będzie temat mojej książki”.

Powieść w przekładzie Aleksandry Ambros ukazała się pod patronatem Booklips.pl.

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi