„Opowieści makabryczne” – hołd Stephena Kinga dla powojennych komiksów grozy

13 listopada 2017


Dzięki wydawnictwu Albatros po latach ponownie dostępne są w sprzedaży kultowe „Opowieści makabryczne” Stephena Kinga oraz Berniego i Michele Wrightsonów. Składająca się z pięciu historii antologia jest hołdem złożonym amerykańskim komiksom grozy z lat 40. i 50.

W młodości Stephen King zaczytywał się w komiksach grozy publikowanych przez wydawnictwo EC. Historie o ćwiartowaniu, trupach powstających z grobów i przedwczesnych pogrzebach stanowiły – ku zgrozie rodziców, nauczycieli i strażników moralności – chleb powszedni wielu ówczesnych chłopców. „Owe komiksowe horrory z lat pięćdziesiątych nadal stanowią dla mnie idealny przykład lektury budzącej strach, czyli uczucie leżące u podstaw grozy, nieco mniej subtelne, ponieważ jego źródłem nie jest wyłącznie umysł. Strach wiąże się też z reakcją fizyczną, ponieważ horror pokazuje nam zazwyczaj coś, co w sensie fizycznym budzi w nas lęk” – pisał King w „Danse Macabre”. Z fascynacji tymi komiksami zrodziło się wiele jego wczesnych opowiadań, żeby przywołać choćby „Byłem nastoletnim rabusiem grobów”. „Nawet dziś zdarza mi się stworzyć nieco bardziej wyrafinowane wersje owych opowieści. Taki się już urodziłem. Kocham noc i niespokojny grób. Jeśli się wam to nie podoba, mogę tylko wzruszyć ramionami. Taki już jestem” – komentował swoją miłość do oldschoolowych komiksów na kartach „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika”.

Komiksy wydawnictwa EC Comics.

Jednym z największych i najbardziej rozpoznawalnych owoców tej dziecięcej fascynacji Kinga są „Opowieści makabryczne”. Wbrew panującej opinii komiks nie jest podstawą filmu „Creepshow” w reżyserii George’a A. Romero, ani też jego graficzną wersją, lecz publikacją ściśle powiązaną z tą produkcją.

King poznał reżysera „Nocy żywych trupów” w 1979 roku. Mieli wspólnie zrealizować adaptację powieści „Bastion”, uznali jednak, że taka produkcja wymagałaby dużego budżetu, dlatego najpierw postanowili nakręcić tanim kosztem hit kinowy, który otworzyłby drzwi do producentów mających dostęp do większej gotówki. Tym tanim kinowym hitem miał być właśnie „Creepshow”. Obraz przypominał formułą seriale pokroju „Strefy mroku” czy „Niesamowitych historii” i składał się z pięciu budzących dreszczyk grozy opowieści, które odwoływały się do tradycji komiksów wydawanych przez EC. W roli scenarzysty debiutował sam King (pisarz wystąpił też w jednej z ról).

Stephen King na planie „Creepshow”, gdzie wystąpił w roli Jordy’ego Verrilla.

Klamrą spajającą historie był komiks, który czytał wieczorem w łóżku mały chłopiec (w tej roli wystąpił syn Kinga, Joe Hill), dopóki ojciec nie wyrzucił mu lektury do śmieci. Każda z opowieści pochodzi właśnie z kart tego groszowego dziełka. King chciał, aby komiks będący własnością malca ukazał się również w rzeczywistym świecie i mogli go przeczytać wszyscy. Niestety artysta, który wykonał komiksowe rysunki na potrzeby filmu, źle zrozumiał zamiary twórców i nie miał pojęcia o tym, że ma powstać jakaś książkowa publikacja. King zadzwonił więc do Berniego Wrightsona, współtwórcy „Sagi o potworze z bagien”, i zapytał, czy ten byłby w stanie stworzyć w ciągu trzech miesięcy komiks, o jaki mu chodziło. Rysownik bez wahania podjął się zadania, choć z uwagi na krótki termin musiał poprosić o pomoc swoją żonę, Michele.

Joe Hill w filmie „Creepshow”.

Warto wiedzieć, że Stephen King nie napisał scenariusza komiksu. Zaoferował, że to zrobi, ale Bernie Wrightson powiedział, że poradzi sobie sam, jeśli dostanie skrypt do „Creepshow”. „Scenariusz filmu przypominał książkę telefoniczną, był naprawdę bardzo gruby. Myślę, że to był pierwszy scenariusz, jaki Steve napisał, i jeszcze nie wiedział, jak to się robi, dlatego tworzył go jak powieść” – wspominał po latach nieżyjący już Wrightson. Materiał wymagał wielu cięć, po to żeby zmieścić od 3 do 4 tysięcy scen na 64 stronach komiksu. „Adaptowałem skrypt strona po stronie i wysyłałem mu do sprawdzenia bardzo surowe szkice z nabazgranymi naprędce wersami dialogów. W całym komiksie wprowadził tylko jedną zmianę. Zasadniczo po prostu to adaptowałem, więc wszystko było w porządku i nie miał nic więcej do dodania. Tak więc nasza współpraca układała się naprawdę dobrze. Opisał mi ją w następujący sposób: 'Lubię pracować z tobą, bo nie mówisz mi, jak pisać, a ja nie powiem ci, jak rysować'”.

Komiks „Opowieści makabryczne” składa się z tych samych pięciu historii, które znalazły się w filmie, aczkolwiek bohaterowie nie są wzorowani na aktorach, ponieważ Wrightson pracował jedynie w oparciu o scenariusz i zawarte w nim opisy postaci, a komiks ukazał się oryginalnie jeszcze przed premierą „Creepshow”. Dwie spośród zebranych tu opowieści King opublikował wcześniej w formie opowiadań na łamach magazynów dla mężczyzn – chodzi o „Samotną śmierć Jordy’ego Verrila”, opowiadającą o farmerze, który znalazł na swoim polu meteoryt, oraz o „Skrzynię” mówiącą o potworze, który zamieszkuje pod schodami znajdującymi się w budynku uniwersytetu. Pozostałe trzy historie to: „Dzień ojca” o powstałym z grobu mężczyźnie, który w dniu swych urodzin idzie odwiedzić córkę, „Jak pozostać na fali” o mężu wymierzającym zemstę swojej żonie i jej kochankowi oraz „Lubią się podkradać” o bezwzględnym bogaczu, którego spotyka zasłużony los. Jest krwawo, strasznie i zabawnie, a co najważniejsze – tomik daje nam namiastkę tego, czym fascynowało się w dzieciństwie wielu współczesnych twórców grozy i fantastyki. Ponieważ żaden z tytułów EC Comics nie doczekał się publikacji w polskim przekładzie.

„Opowieści makabryczne” ukazały się nakładem wydawnictwa Albatros pod patronatem Booklips.pl.

Artur Maszota
fot. EC Comics, Warner Bros., Albatros
Cytaty z „Danse Macabre” i „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika” Stephena Kinga w przekładzie Pauliny Braiter.

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi