Od gangstera ukrywającego się w Indiach do bestsellerowego pisarza. „Shantaram” pod patronatem Booklips.pl!

17 lutego 2016

shantaram-premiera-1
Wydawnictwo Marginesy wznowiło kultową, po części autobiograficzną powieść Gregory’ego Davida Robertsa „Shantaram”. Poznajcie niezwykłą historię Australijczyka – narkomana, rabusia, zbiega i gangstera – który odnajduje prawdę o sobie po ucieczce do Indii.

„Shantaram” znaczy „boży pokój”. To imię nadali bohaterowi książki jego hinduscy przyjaciele, zamykając w nim całą historię opowiedzianą w tej książce. Ale droga do „bożego pokoju” wiodła przez tak dramatyczne wydarzenia, że chwilami aż trudno uwierzyć, iż miały one miejsce naprawdę. Ciemne interesy, handel narkotykami i bronią, fałszerstwa, przemyt, gangsterskie porachunki – a zarazem romantyczna miłość, głębokie przyjaźnie, poszukiwanie mentora, poznawanie filozofii Wschodu. O tym właśnie jest „Shantaram”.

Bohaterem książki jest pewien Australijczyk, który został porzucony przez żonę i znalazł pocieszenie w heroinie. Zaczął napadać na banki (ubrany zawsze w garnitur okradał tylko ubezpieczone firmy, przez co media zwały go rabusiem-dżentelmenem). Po schwytaniu został skazany na 20 lat w 1978 roku. W lipcu 1980 roku w biały dzień uciekł z więzienia Pentridge Victoria’s, stając się jednym z najbardziej poszukiwanych ludzi w Australii. Przedostał się do Indii. To miał być krótki przystanek w podróży z Nowej Zelandii do Niemiec. Został na dłużej. Ukrywał się w slumsach, gdzie leczył biedaków, był żołnierzem bombajskiej mafii, walczył z Armią Czerwoną w Afganistanie. Poznał Karlę – tajemniczą femme fatale, Amerykankę szwajcarskiego pochodzenia, która długo nie potrafiła odwzajemnić jego uczucia.

Opublikowana w Australii w 2003 roku książka szybko stała się bestsellerem. Tak entuzjastyczne przyjęcie było zaskakujące dla samego autora. Zastanawiając się nad fenomenem swojej książki, mówił tak: „Wielu ludzi zareagowało na książkę w sposób bardzo emocjonalny, zaangażowali w to swoje rodziny i przyjaciół, namawiając ich do lektury. To, co jest w niej najbardziej interesujące, to fakt, że Lin, główny bohater, nikogo nie oceniał, w otwarty sposób opowiadał o tym, że się wstydzi swoich czynów, i żałował tego, co uczynił. Bardzo troszczył się o innych. Mężczyźni dziękowali także za to, że napisałem rzecz o miłości. Żołnierze, gliniarze, motocykliści, strażnicy więzienni, więźniowie odsiadujący wyroki i pracownicy ochrony, wszyscy pisali do mnie, dziękując za to, że opisałem twardego faceta, który szaleje z miłości”.

Jedną z osób, która zafascynowały się powieścią Robertsa był Marcin Meller. To on przyczynił się do tego, że pierwsze polskie wydanie książki z 2008 roku, z początku w ogóle niezauważone, zostało wyprzedane do cna. „Siedem lat temu z Anna Dziewit Meller zadurzyliśmy się na amen w tej łotrzykowskiej historii. Zaczęliśmy opowiadać o niej we wszelkich możliwych mediach i stał się cud. Książka, która rok wcześniej przeszła w Polsce bez echa, nagle wjechała na 11 miejsce listy bestsellerów” – opowiada dziennikarz, przyznając, że również zawartością swojego portfela przyczynił się do wyprzedzania nakładu: „Nigdy w życiu nie kupiłem tak wielu egzemplarzy książki na prezenty dla przyjaciół. Wszyscy są wdzięczni”.

„Shantaram” to powieść pisana w formie pamiętnika. Wiele wydarzeń przedstawionych na jej kartach ma swoje źródło w osobistych przeżyciach pisarza (co nie znaczy, że nie znajdziemy w niej fikcji). Urodzony w 1952 roku w Melbourne Gregory David Roberts po rozpadzie małżeństwa i utracie praw do opieki nad córką uzależnił się od heroiny. „Myślisz, że to rozwiąże wszystkie twoje problemy, ale jedyne co robi, to zwija wszystkie twoje problemy w jeden ogromny problem, którym jest zdobycie pieniędzy na narkotyki” – wspomina autor. Aby zdobyć pieniądze, zaczął napadać na banki z bronią w ręku. W końcu został złapany i skazany na dwadzieścia lat więzienia. Dwa lata później w biały dzień dokonał brawurowej ucieczki z zakładu o zaostrzonym rygorze i stał się jednym z najbardziej poszukiwanych przestępców Australii. Przez blisko dziesięć lat ukrywał się w Bombaju. Początkowo mieszkał w slumsach, gdzie pracował jako lekarz ubogich. W tym samym czasie nawiązał pierwsze kontakty mafią. Wskutek intrygi trafił do ciężkiego bombajskiego więzienia Arthur Road, gdzie był poddawany torturom. Ostatecznie został wykupiony przez zaprzyjaźnionego szefa mafii i stał się jego oddanym żołnierzem – przemycał lewe dokumenty i narkotyki.

Na zdjęciu od lewej: (1) pierwsza odsiadka, (2) aresztowanie we Frankfurcie, (3) początek literackiej kariery.

Na zdjęciu od lewej: (1) pierwsza odsiadka, (2) aresztowanie we Frankfurcie, (3) początek literackiej kariery.

W 1990 roku we Frankfurcie Robertsa złapano z ładunkiem heroiny i niezwłocznie przekazano do Australii, gdzie usłyszał wyrok sześciu lat więzienia. Jak sam twierdzi, udało mu się ponownie uciec, ale potem zgłosił się dobrowolnie do więzienia, by „odsiedzieć swoje i wrócić do rodziny”. To właśnie podczas odbywania kary zaczął pisać „Shantaram”. Funkcjonariusze więzienni dwukrotnie zniszczyli manuskrypt jego powieści. „Znalazłem później funkcjonariusza więziennego, który zniszczył rękopis, i powiedziałem, że mu wybaczyłem, bo zrozumiałem, dlaczego to zrobił” – wspomina.

Po wydaniu książki Robert pogodził się z córką. Niedawno wycofał się zupełnie z życia publicznego, nie udziela wywiadów, nie spotyka się z czytelnikami. Tłumaczy, że wybrał „kreatywne odosobnienie” gdyż „to służy moim relacjom z rodziną, więcej piszę. Zapewniam sobie czas i przestrzeń, gdzie mogę pracować – nad muzycznymi show, filmami i oczywiście nowymi powieściami”. „Shantaram” ma być bowiem pierwszą częścią tetralogii. Drugi tom zatytułowany „Cień góry” doczekał się już wydania za oceanem (polska premiera zapowiedziana jest na czerwiec 2016). Autor pracuje obecnie nad prequelem i kolejnym sequelem.

Jak pisze Marcin Meller, „Shantaram” to „osiemset stron czytelniczego raju. To nagroda za setki i tysiące przeczytanych rzeczy średnich. To osiemset stron zasysającej i hipnotyzującej lektury, w trakcie której jedyne, co nam przeszkadza, to świadomość, że musi się skończyć”.

O ekranizacji powieści mówi się już od momentu jej wydania w 2003 roku. Zainteresowanie filmem wyraził Russell Crowe. Później obraz miał reżyserować Peter Weir, a w głównej roli widziano Johnny’ego Deppa. Aktualnie prawa należą do firmy producenckiej Deppa. W roli głównej chciałby on obsadzić Joela Edgertona. Czy realizacja filmu ostatecznie dojdzie do skutku? Przekonamy się w najbliższych latach.

Powieść w przekładzie Maciejki Mazan wydana została pod patronatem Booklips.pl.

Tematy: , , , , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi