Najważniejsze zapowiedzi Oficyny Literackiej Noir sur Blanc na 2021 rok

26 grudnia 2020

Oficyna Literacka Noir sur Blanc przedstawiła swoje plany wydawnicze na 2021 rok. Jak zawsze możemy spodziewać się wysokiej jakości literatury pięknej i gatunkowej.

Wielbicieli kryminałów z pewnością ucieszy fakt, że powrócą włoscy mistrzowie tego gatunku w kontynuacjach znanych serii: Andrea Camilleri, Maurizio de Giovanni oraz – Włoszka duchem – Donna Leon.

Już w lutym przeniesiemy się na Ukrainę. W nowej powieści Andrieja Kurkowa „Jimi Hendrix we Lwowie” (tłum. Magdalena Hornung) realizm przeplata się z nadrealnością i znika granica między tym, co prawdopodobne a tym, co nieprawdopodobne. Nad śródlądowym Lwowem latają mewy i unosi się zapach morza. Dawni hipisi spotykają się z byłym kapitanem KGB na Cmentarzu Łyczakowskim przy grobie, w którym złożono nadgarstek amerykańskiego gitarzysty rockowego. A po wyludnionych w nocy starych uliczkach rozpędza się gruchot wynajmowany przez mężczyzn pragnących się wyleczyć z bolesnej przypadłości…

Swoją nową książkę Kurkow napisał na prośbę mera Lwowa. Opowiada w niej o dzisiejszych zwykłych mieszkańcach tego niezwykłego miasta ze skomplikowaną historią, które było i jest jednym z najpiękniejszych i najbardziej tajemniczych miast na mapie Europy. Bohaterami powieści są osoby autentyczne, z którymi autor się zaprzyjaźnił podczas pobytu we Lwowie, z którymi spędzał czas w licznych przytulnych kawiarenkach, albo jeździł na peryferie. Ale jako postacie powieści uczestniczą w nieprawdopodobnych sytuacjach. Na równi z nimi bohaterem powieści jest miasto ze swoimi ulicami, placami, budynkami…

Natomiast w marcu powrócimy na Korfu, by odpocząć w „Ogrodzie bogów” wraz z młodym Geraldem Durrellem, jego zwierzęcą menażerią i ekscentryczną rodziną – po trudnym roku na pewno wszystkim przyda się przynajmniej literacka podróż na tę grecką wyspę.

„Ogród bogów” (tłum. Ewa Horodyska) to zwieńczenie trylogii Durrella. Raz jeszcze odkryjemy tajemnice wyspy Korfu. To nie tylko pełna uroku opowieść o przyrodniczej pasji i miłości do natury, ale przede wszystkim pogodny i pełen humoru portret nietuzinkowej rodziny – nieznośnych braci (z których jeden targany jest nieustannymi twórczymi kryzysami, a drugi obsesją na punkcie broni i łowiectwa), kochliwej siostry i wiecznie roztargnionej, zdecydowanie zbyt pobłażliwej dla tej całej czeredy, matki rodu. W toku barwnych perypetii i anegdot poznajemy zarówno członków rodziny, jak też prawdziwy korowód ekscentrycznych gości i sąsiadów, przenosimy się do domu, który przypomina zarazem pogrążoną w chaosie arkę Noego, jak i prawdziwie rajski ogród.

Jeszcze w marcu przeniesiemy się do Ameryki Południowej za sprawą kolejnej powieści Luisa Sepúlvedy. Początkiem „Końca historii” (tłum. Joanna Branicka) była inna powieść pisarza – „Nombre de torero” wydana w 1994 roku. Autor powraca do postaci Juana Belmonte, dawnego partyzanta w Nikaragui i ochroniarza Salvadora Alllende, czytelnikowi nie będzie trudno odnaleźć w nim alter ego samego Luisa Sepúlvedy. W powieści powracają także inne postacie o autobiograficznym charakterze: Verónica to alter ego żony pisarza, Carmen Yáñez, więzionej i torturowanej w latach dyktatury Pinocheta.

Juana Belmonte dopadają cienie przeszłości. Jest zmuszony przyjąć szpiegowskie zlecenie tajnych służb rosyjskich; ma ono uniemożliwić uwolnienie z więzienia okrutnego kata okresu dyktatury, Kozaka Miguela Krasnoffa. Autor żongluje zręcznie geografią i historią XX wieku: w powieści pojawiają się postacie realne; dawni naziści, którzy znaleźli schronienie w Chile po II wojnie światowej, Kozacy reprezentujący słynną Republikę Dońską. Obrazy okrutnej przemocy sąsiadują z liryzmem scen opisujących życie osobiste bohatera. Pod płaszczem sensacyjnej fabuły Sepúlveda przemyca istotne pytania o obecną sytuację w jego ojczyźnie, konsekwencje lat dyktatury nadal dotykające Chilijczyków. Odpowiedzi są gorzkie i można w nich odczytać rozczarowanie i brak złudzeń dojrzałego autora.

To jednak nie koniec książkowych wojaży. W maju na pustkowia Wschodu zabierze nas w „Śnieżnej panterze” Sylvain Tesson (tłum. Anna Michalska). W północno-wschodnim Tybecie, na wysokości 5000 metrów n.p.m. rozciąga się królestwo śnieżnej pantery – rodzaj sawanny przeniesionej na azjatyckie pustkowia; niezmierzone morza traw poprzetykane nielicznymi wydmami, przemierzane przez stada antylop, kozic i jaków. Tesson udaje się do tego niegościnnego dla człowieka sanktuarium na zaproszenie Vincenta Muniera, specjalisty w fotografowaniu zwierząt. Wspólnie, w temperaturach przekraczających -30 stopni, wyruszą na poszukiwanie śladów tego śnieżnego ducha, licząc na choćby najkrótsze spotkanie.

Dzięki doskonałemu pisarstwu Tessona my również możemy wziąć udział w tej tybetańskiej przygodzie, poznając pasjonującą sztukę tropienia i obserwacji zwierząt, azjatycką duchowość, ale też wiele celnych spostrzeżeń na temat katastrofalnych skutków działalności człowieka w świecie zwierząt. Na przykładzie śnieżnej pantery autor zastanawia się nad strukturą świata i cykli wymierania gatunków.

Akcja zapowiedzianej na maj powieści „Check point” Jean-Christophe’a Rufina (tłum. Anna Michalska) rozgrywa się zimą 1995 na terenie Bośni, podczas wojny dzielącej dawną Jugosławię na osobne państwa. Do elektrowni w Kakanj, gdzie znalazło schronienie 500 wojennych uchodźców, chronionych przez oddział Błękitnych Hełmów, jedzie mały konwój pomocy humanitarnej. Dwie ciężarówki wiozą jedzenie, ubrania i leki.

Pięć osób tworzących zespół tego konwoju – jest wśród nich jedna kobieta – w niczym nie przypomina spotykanych zwykle wolontariuszy pomocy humanitarnej. Warunki podróży są bardzo trudne, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Napięcie między członkami konwoju rośnie, a tymczasem by dotrzeć szczęśliwie do celu podróży, jest niezwykle ważne, żeby od pierwszego punktu kontroli zachowywali całkowity spokój. W tych trudnych chwilach odkrywają siebie nawzajem, a także zaglądają w głąb siebie, odkrywając to, co najlepsze i najgorsze.

Doświadczenia bohaterów podczas tej drogi stawiają przed nimi jeden z fundamentalnych dylematów naszej epoki: gdy wojna i okrutna przemoc zawitały do serca Europy, czy można jeszcze mówić o życzliwej neutralności pomocy humanitarnej? Czy nie nadszedł czas, by stając wobec cierpienia, chwycić za broń?

W polskim wydaniu powróci też jeden z najsłynniejszych portugalskich pisarzy, Lobo Antunes, wybierzemy się również na Karaiby, by odkryć literaturę kubańską w postaci porywającej powieści o zabójstwie Lwa Trockiego pt. „Człowiek, który kochał psy” autorstwa Leonarda Padury (tłum. Adam Elbanowski, Dorota Elbanowska).

Przypadkowe spotkanie na kubańskiej plaży daje początek wielowątkowej historii o losach trzech pozornie obcych sobie ludzi: początkującego pisarza, ideologa i wyszkolonego zabójcy. Wszyscy trzej kochają psy, lecz łączy ich o wiele więcej: życie naznaczone piętnem komunizmu, niszczącego jak huragan, który zmiata wszystko na swej drodze. Wątki historyczne (tułaczka Trockiego, zakończona jego tragiczną śmiercią w Meksyku, biografia jego zabójcy, Ramóna Mercadera) splatają się z fikcją, a historia kata i ofiary zyskuje nowy sens, gdy stopniowo zawładnie życiem trzeciego z bohaterów – Kubańczyka Ivána, który postanawia ją spisać. Rzeczywistość współczesnej Kuby, ogarnięta bratobójczym konfliktem Hiszpania i bezduszność stalinowskiego terroru w Związku Radzieckim stanowią tło tej fascynującej opowieści o destrukcyjnej sile ideologii. Premiera we wrześniu.

W zapowiedziach na 2021 rok nie mogło zabraknąć również poezji Charlesa Bukowskiego – w nowym zbiorze znajdzie się wiele niepublikowanych dotąd tekstów, które będą nie lada gratką dla czytelników „starego świntucha”. Hubert Klimko-Dobrzaniecki natomiast wzniesie we wrześniu przewrotny literacki toast „Niech żyje śmierć!” w trzech splecionych historiach o odchodzeniu.

To, co pozornie proste i nieuniknione, odsłoni przed czytelnikiem cały kalejdoskop postaw i odcieni. W słodko-gorzkim korowodzie towarzyszyć będziemy bohaterom w ich ostatniej drodze, którą i my sami kiedyś będziemy musieli przemierzyć. Okazuje się, że także odchodzenie z tego świata może stawiać przed nami kolejne wyzwania: oto choroba jednego z małżonków odsłania tajemnice ich pozornie szczęśliwego, wieloletniego pożycia, mąż zrozpaczony postępującym odchodzeniem ukochanej zwraca się o pomoc do tajemniczego opiekuna o pseudonimie Mr. Botanical, a niebieski ptak, którego los zmusza do podjęcia pracy w domu starców, otrzymuje od jednej z pensjonariuszek mrożącą krew w żyłach, lecz bardzo intratną propozycję…

Nie tylko wielbiciele historii powinni czekać na nową książkę Williama Dalrymple’a pt. „Anarchia” (tłum. Krzysztof Obłucki), błyskotliwą i doskonale napisaną opowieść o historii Kompanii Wschodnioindyjskiej – prawdziwym imperium w cieniu brytyjskiej korony. To jednak nie tylko kronika ekonomicznego podboju, ale zapis spisków, podstępów i bezwzględności, które znaczyły drogę tej pierwszej światowej korporacji od skromnych początków po kontrolę nad światowym handlem. „Anarchię” przeczytamy w październiku.

Tematy: , , , , , , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi