„Gdy śmiertelnicy śpią” – polska premiera niepublikowanego wcześniej zbioru opowiadań Vonneguta

11 maja 2016

gdy-smiertelnicy-spia-premiera
Gratka dla wielbicieli amerykańskiego mistrza ciętego języka i czarnego humoru. Nakładem wydawnictwa Albatros ukazał się pierwszy polski przekład zbioru wczesnych opowiadań Kurta Vonneguta zatytułowany „Gdy śmiertelnicy śpią”.

W tych, do tej pory nie publikowanych, literackich klejnotach unikalny styl Vonneguta przenika specyficzne amerykańskie krajobrazy, z fabrykami, przyczepami i przydrożnymi barami, oraz postaci bohaterów, których marzenia i lęki nieustannie zmagają się z okrutną, a czasem komicznie obojętną, rzeczywistością. Oto opowieści o ludziach i maszynach, o sztuce i sztuczności, o tym, jak niespodziewana fortuna, sława lub miłość potrafią wywrócić zwykłe życie do góry nogami.

Ambitny budowniczy dróg, dowódca armii buldożerów, spychaczy i asfalciarek w wolnym czasie zawiaduje miniaturowymi makietami pociągów, gdy niespodziewanie do świata fantazji wkracza kobieta jego życia. Młoda stenotypistka-marzycielka odbiera telefon od zbiegłego przestępcy, który składa jej dziwną propozycję. Zrzędliwy dziennikarzyna zostaje powołany do komisji oceniającej bożonarodzeniowe reklamy – pracy, w której poznaje byłego więźnia i jest świadkiem cudu. Wdowa po hodowcy świń otrzymuje tajemnicze listy od mężczyzny z Schenectady, w których pisze o „niezdefiniowanym, słodkim bólu duszy”. Jeszcze dziwniej robi się, gdy kobieta jedzie spotkać się z nim osobiście.

Ten zbiór opowiadań, wydany po raz pierwszy w Stanach już po śmierci Vonneguta, to swoisty testament autora, świadectwo jego niezwykłego zmysłu obserwacji i nieograniczonej wyobraźni.

„Po stracie Kurta Vonneguta wiele myślałem o tym, co straciliśmy, i najczęściej dochodziłem do wniosku, że po prostu straciliśmy głos sumienia. Głos zdrowego rozsądku, bardzo wiarygodny ? nie jakieś tam starcze ględzenie ? tylko zwyczajny głos, który nam mówił, jak żyć” – napisał w przedmowie do zbioru „Gdy śmiertelnicy śpią” pisarz Dave Eggers. „Już jako nastolatek byłem namiętnym czytelnikiem Vonneguta, ale dopiero po przeczytaniu jego dwóch ostatnich opublikowanych pośmiertnie zbiorów opowiadań, 'Gdy śmiertelnicy śpią’ i 'Popatrz na ptaszka’, zdałem sobie sprawę z tego, jak wielkim był moralistą. Wiedziałem, że zarówno jako człowiek, jak i eseista nie miał żadnych oporów przed formułowaniem swoich opinii. Wyrażał się bardzo pochlebnie o Jezusie Chrystusie i wygłaszał jasne i proste prawdy moralne, takie jak: 'Do cholery, musicie być dobrzy’. A ponieważ wyglądał trochę jak przypominający hipisa Mark Twain i sprawiał wrażenie starszego, niż był w rzeczywistości, mógł sobie na to pozwolić. Nawet będąc zaledwie w średnim wieku, wydawał się jednym z tych leciwych mężów stanu, którzy zrzędliwie wyrażają swoje opinie na dowolny temat, a ludzie przywiązują do nich pewną wagę, co było w pełni uzasadnione ze względu na godne naśladowania życie i twórczość Vonneguta. Jeśli ktoś walczył w drugiej wojnie światowej i przeżył bombardowanie Drezna, jeśli mając na utrzymaniu własną rodzinę, wziął jeszcze na wychowanie czwórkę dzieci osieroconych przez siostrę (ich rodzice zmarli w odstępie kilku dni, jedno po drugim), to jego miejsce wśród autorytetów moralnych nie podlega dyskusji”.

Młody Kurt Vonnegut z rodziną w okresie gdy powstawały opowiadania zawarte w zbiorze "Gdy śmiertelnicy śpią".

Młody Kurt Vonnegut z rodziną w okresie, kiedy powstawały opowiadania zawarte w zbiorze „Gdy śmiertelnicy śpią”.

W zbiorze „Gdy śmiertelnicy śpią” zebrano utwory, które Vonnegut pisał na początku swojej kariery, gdy dopiero próbował utrzymać się z pisania, wysyłając teksty do takich magazynów, jak „Collier?s” i „The Saturday Evening Post”. „Niewątpliwie sposób, w jaki Vonnegut wtedy pisał, świadczy o tym, że starał się wyjść naprzeciw oczekiwaniom tych pism. A preferowano niewyszukaną prozę o zwartym wątku, prostej intrydze i nieoczekiwanym zwrocie akcji na końcu. Można by je nazwać opowiadaniami z haczykiem. Ta forma, dziś już rzadko spotykana, była kiedyś bardzo popularna, jeśli nie dominująca” – zauważa Eggers, dodając, że opowiadanie z haczykiem ma za zadanie „wyprowadzić czytelnika w pole, złapać w potrzask. Wiedzie go przez skomplikowane (ale nie nazbyt skomplikowane) meandry fabuły aż do końca, kiedy to następuje zwolnienie sprężyny i czytelnik zostaje złapany. Tak właśnie dzieje się w tego rodzaju opowiadaniach: bohaterowie, tło, intryga ? wszystko to w mniejszym lub większym stopniu jest podporządkowane zakończeniu. (…) Wystarczy więc zacząć czytać dowolne z tych opowiadań, by od samego początku wiedzieć, że się zostanie 'wrobionym’. I wiecie co? Być wrobionym to bardzo miłe uczucie”.

Opowiadania zawarte w zbiorze „Gdy śmiertelnicy śpią” znacznie różnią się od późniejszych powieści Vonneguta. Nie są tak mroczne, zagęszczone i nacechowane irytacją. Zdaniem Eggersa da się w nich jeszcze dostrzec młodego człowieka, który dopiero zaczyna rozumieć zasady funkcjonowania świata, choć dzięki przeżytym doświadczeniom Vonnegut w zasadzie nigdy nie był nieopierzeńcem. „Tak czy inaczej, czytelnik ? niezależnie od fabuły ? wie, że w końcu dokądś zajdzie. Że Vonnegut powie mu coś ważnego z całą szczerością i jasnością. Że bycie przyzwoitym to coś nie tylko osiągalnego, ale i pożądanego. Że wiara jest wartością. Że bogactwo rozwiązuje niewiele problemów. Może to i proste prawdy ? z pewnością ? ale warto je przypominać, czerpiąc satysfakcję z tego, że się je podało zręcznie i jednocześnie bez jakiejkolwiek próby zakamuflowania przekazu” – zachęca Eggers.

Zbiór „Gdy śmiertelnicy śpią” w przekładzie Zofii Uhrynowskiej-Hanasz ukazał się nakładem wydawnictwa Albatros. Booklips.pl jest patronem medialnym polskiego wydania.

fot. Edie Vonnegut

Tematy: , , , , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi