„Czarny Młot” Lemire’a i Ormstona ? hołd dla Złotej Ery amerykańskiego komiksu i obyczajowa opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na świecie

19 listopada 2017


Podkreślenie ludzkiej strony życia superherosów, hołd dla Złotej Ery amerykańskiego komiksu, odwołania do kanonu światowej literatury, ale chyba przede wszystkim ? obyczajowa opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości i swojego miejsca na świecie. Tak można by określić pierwszy tom „Czarnego Młota”, cenionej komiksowej serii Jeffa Lemire’a oraz Deana Ormstona, która zadebiutowała na polskim rynku nakładem wydawnictwa Egmont.

„Czarny Młot” opowiada o losach niezwykłej drużyny obrońców miasta Spiral City, którzy w trakcie walki z potężnym przeciwnikiem znanym jako Antybóg, zostali przeniesieni do równoległej rzeczywistości. Ich nowym światem jest wiejskie domostwo i mała farma gdzieś w alternatywnej Ameryce. Życie niegdyś znanych, obecnie anonimowych herosów nie przypomina jednak arkadii, gdyż codziennie muszą ukrywać swoje prawdziwe pochodzenie, ale także, co wcale nie jest łatwiejsze, tłumić skrywane lęki i uczucia. Za sprawą niezbadanych sił nie mogą wydostać się poza granice miasteczka, które jest dla nich z jednej strony domem, a z drugiej ? więzieniem. Czy kiedykolwiek będą mieli szansę na to, aby powrócić do Spiral City? Czy demony przeszłości zostaną pokonane?

Tę swoistą rodzinę superbohaterów tworzą złożone osobowości, a każda z nich wyróżnia się tragicznym rysem. Znajdziemy wśród nich między innymi Abrahama Slama, obecnie sędziwego farmera, wcześniej boksera o silnym kręgosłupie moralnym i celnym prawym prostym, który mierzył się z oprychami terroryzującymi Spiral City. „Wygląd Abrahama Slama jest inspirowany wieloma komiksowymi i filmowymi bohaterami Złotej Ery. To typowy amerykański bohater ? połączenie Kapitana Ameryki i Batmana” ? tłumaczy Lemire. Obyczajowe rozterki Slama, nieformalnego lidera grupy zapomnianych herosów, śledzi się z uwagą, zwłaszcza że właściwie jako jedyny zdaje się być umiarkowanie oswojony, ba, szczęśliwy z faktu przebywanie w tym miejscu. Przyczyną tego jest romantyczne uczucie łączącego go z barmanką z lokalnej restauracji.

Lemire dysponuje niemałą wrażliwością, dzięki której nakreślił wyjątkowo ludzkich bohaterów, nawet wówczas, jeśli pochodzą z Marsa. Tak jest w przypadku Barbaliena, kosmity będącego ambasadorem Czerwonej Planety, który na Ziemię przybył jako szpieg. Z czasem jednak poczuł coraz mocniejsze więzi z przedstawicielami homo sapiens, stając się kolejnym obrońcą Spiral City. Do tego grona zalicza się również Gail, dojrzała kobieta uwięziona w ciele dziewięciolatki, pułkownik Weird, były astronauta, który niesamowite przygody międzyplanetarne okupił pomieszaniem zmysłów, jego robot Talky-Walky, a także jedna z najbardziej intrygujących postaci całego komiksu, czyli Madame Dragonfly, potężna czarownica, której wcześniejsze życie naznaczone zostało przez stratę ukochanego dziecka. Ta mroczna, a równocześnie charyzmatyczna postać kilkakrotnie łamie czwartą ścianę, zwracając się do czytelników, aby przestrzec ich przed poznaniem dalszej części historii. Właśnie dzięki Madame Dragonfly „Czarny Młot” zyskuje upiorny wymiar odsyłający do powieści gotyckich, ludowych podań i demonologii.

Na kartach komiksu poznajemy też tytułowego Czarnego Młota, choć trzeba zaznaczyć, że jest on właściwie jedynie postacią epizodyczną, funkcjonuje jako symbol walki i nadziei. Ciekawie natomiast pomyślany jest wątek córki tego czarnoskórego herosa. Dziewczyna jest bowiem na tropie rozwiązania tajemnicy zniknięcia dawnych bohaterów Spiral City.

Intertekstualne nawiązania nie ograniczają się tylko do świata komiksu (Gail to żeńska wersja herosa DC znanego jako Shazam, Barbalien jest swoistą inkarnacją Martiana Manhuntera z Ligi Sprawiedliwości, a wspomniany Abraham Slam kojarzy się z Kapitanem Ameryką), ale też literatury i filmu. Jeden z potworów, z którymi zmagać się musiał Slam, to Cthu-Lou, maszkara inspirowana niesamowitymi pomysłami H.P. Lovecrafta. Antagonistą drużyny ze Spiral City był też między innymi doktor Sherlock Frankenstein. Te nieco zwariowane, na swój sposób zabawne i oryginalne wariacje decydują o unikalności „Czarnego Młota”.

Jednak to nie tylko popkulturowa symbolika, ale z pewnością również emocjonalno-obyczajowy rys opowieści sprawiły, że komiks wymyślony przez Lemire’a nagrodzono w tym roku statuetką Eisnera za „najlepszą nową serię komiksową”. Amerykański scenarzysta w unikalny sposób podjął bowiem problem alienacji, społecznego wyobcowania, kłopotów z własną seksualnością i dojrzewaniem, utratą kogoś bliskiego czy pragnieniem zrozumienia. Tematy uniwersalne, które zyskały szczególny wymiar również ze względu na zaangażowanie rysownika Deana Ormstona. „Wiedziałem, że gdyby 'Czarny Młot’ został narysowany w klasycznym stylu superbohaterskim, byłby tylko jeszcze jednym komiksem o super-drużynie. Chciałem, by moja historia różniła się od tego rodzaju opowieści i stanowiła swoisty komentarz do całego gatunku” ? tak Jeff Lemire komentuje w posłowiu niezwykle udaną współpracę z Ormstonem.

Pierwszy tom zbiorczy serii Lemire’a i Ormstona zatytułowany „Czarny Młot: Tajna Geneza” dostępny jest w sprzedaży za sprawą wydawnictwa Egmont. Album uzupełnia szkicownik, w którym zaprezentowano prace koncepcyjne obydwu autorów.

Marcin Waincetel

Wypowiedzi Jeffa Lemire’a pochodzą z posłowia do „Czarny Młot: Tajna Geneza” w przekładzie Tomasza Sidorkiewicza.

Tematy: , , , , ,

Kategoria: premiery i zapowiedzi