Zmarła Keri Hulme, pierwsza nowozelandzka laureatka Nagrody Bookera

29 grudnia 2021

W poniedziałek w domu opieki w Waimate na Wyspie Południowej w wieku 74 lat zmarła pisarka Keri Hulme. Była pierwszą Nowozelandką, która zdobyła Nagrodę Bookera. Udało jej się to w 1985 roku dzięki debiutanckiej powieści „The Bone People”.

Keri Hulme urodziła się w 1947 roku. Jej ojciec miał angielskie pochodzenie, a matka – szkockie i maoryskie. Była najstarszą z sześciorga dzieci Hulme’ów. Pisaniem interesowała się od najmłodszych lat. Przepisywała opowiadania Enid Blyton, zmieniając je tak, jak uważała, że ​​powinny być napisane. Tworzyła wiersze i opowiadania. Kiedy miała 11 lat i zmarł jej ojciec, matka urządziła dla niej gabinet z części przedniego ganku. Niektóre z jej wczesnych utworów były publikowane w szkolnej gazetce.

Po ukończeniu szkoły średniej pracowała jako zbieraczka tytoniu. Potem rozpoczęła studia prawnicze, ale opuściła uczelnię, bo czuła się w niej obco. Wróciła do zbierania tytoniu i innych prac fizycznych, nie rezygnując z pisania. Jej debiutancka powieść „The Bone People” powstawała przez kilkanaście lat, licząc od szczątkowego pomysłu, który zakiełkował w opowiadaniu u schyłku lat 60., aż po finalną wersję ukończoną w grudniu 1983 roku. Publikacją książki nie był zainteresowany żaden z wydawców. Ostatecznie manuskrypt przyjęła niewielka oficyna Spiral – był to kolektyw artystek skupiający się na wydawaniu literatury pisanej przez kobiety.

„The Bone People” to niezwykła historia o miłości. Na jej wyjątkowość wpływa m.in. sposób opowiadania i podjęcia tematyki. Nie jest to bowiem romans, ale historia pełna przemocy, strachu i zawikłanych emocji. Sednem książki są trzy osoby – samotna artystka malarka, wdowiec alkoholik i jego niemy, przybrany syn. Wszystkie te trzy postaci bardzo ciężko walczą o to, aby dowiedzieć się, czym jest miłość i jak ją znaleźć.

Powieść przyniosła w 1985 roku Hulme – jako pierwszej mieszkance Nowej Zelandii – Nagrodę Bookera. Autorka do tego stopnia nie wierzyła w szanse na wygraną, że ​​nie wzięła udziału w ceremonii, która odbywała się w Londynie. Kiedy została powiadomiona o nagrodzie, zareagowała podczas transmisji telefonicznej: „Robicie mnie w balona, prawda? Cholera jasna – to zupełnie niewiarygodne”. Książka ta stanowiła początek jej drogi literackiej, w której zajmowała się swoimi maoryskimi i europejskimi korzeniami.

Przez wiele lat Hulme wiodła samotne życie w maleńkiej osadzie Ōkārito na Zachodnim Wybrzeżu Nowej Zelandii, gdzie pisała prozę i poezję oraz malowała obrazy. Uważała siebie za ateistkę, osobę aromantyczną i aseksualną. Uwielbiała palić fajkę. Pisarka wyprowadziła się z Ōkārito dopiero w 2011 roku, po blisko czterech dekadach, ponieważ lokalne podatki od nieruchomości znacząco wzrosły. Jak poinformował jej siostrzeniec Matthew Salmons, Hulme od lat cierpiała na demencję.

Rodzina podkreśla, że Hulme była prawdziwą gawędziarką. „Zawsze znała najbardziej niesamowite historie, którymi mogła się podzielić” – powiedział Matthew Salmons. „Mogła rozmawiać z moimi wujkami o polowaniu, prowadzić zaciekłą dyskusję polityczną z kimś innym, a potem rozmawiać z jednym z moich kuzynów o jego ulubionych Pokémonach i sprawiać wrażenie eksperta we wszystkich tych dziedzinach” – dodał.

Żadna z książek Keri Hulme nie ukazała się dotąd w polskim przekładzie.

[am]

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: newsy