Zanim ściągniesz nielegalnie książkę, przeczytaj, co ma do powiedzenia Jakub Ćwiek. Autor wylicza, ile kosztowało go napisanie powieści

25 czerwca 2019


Wraz z rozwojem cyfryzacji książki, podobnie jak piosenki i filmy, coraz częściej zaczęły pojawiać się w serwisach pozwalających na nielegalne udostępnianie plików. Proceder ten dotknął ostatnio ? i to nie po raz pierwszy ? Jakuba Ćwieka. Pisarz nie ma ochoty prawić nikomu morałów. Postanowił jednak uzmysłowić czytelnikom, ile kosztuje napisanie powieści na przykładzie swego najnowszego dzieła, kryminału „Szwindel”, który znalazł się na jednym z takich serwisów.

O ile odbiorcy mają czasami jakieś pojęcie o nakładach finansowych, jakie ponoszą filmowcy i muzycy, żeby stworzyć i zarejestrować swoje filmy i płyty, to w przypadku książek, a konkretnie ? powieści, wydawać by się mogło, że wystarczy komputer i nieograniczona wyobraźnia. Jak przekonuje Jakub Ćwiek, nic bardziej mylnego.

We wpisie zamieszczonym na Facebooku autor pisze, że praca nad powieścią „Szwindel” zajęła mu cztery lata, licząc od momentu, gdy zaczął na poważnie gromadzić materiały, aż do postawienia ostatniej kropki. „Wedle obliczeń przeprowadzonych dziś na szybko na wszystkie materiały źródłowe wydałem równowartość pięciu tysięcy czterystu sześćdziesięciu złotych, głównie w funtach i dolarach, bo większość książek była dostępna wyłącznie po angielsku. Część z tego mam w papierze, część w ebookach. Nic z tego nie zdobyłem piracko, choć kilka razy byłem blisko, bo tak byłoby zwyczajnie łatwiej i szybciej. No i rzecz jasna taniej. Część z tych książek to beletrystyka, część literatura faktu. Cieszę się, że kupiłem i przeczytałem je wszystkie. Nie uważam tego za wielkie poświęcenie, wręcz przeciwnie, bo dużo się nauczyłem. Mimo to gdyby nie założenie, że będę pisał 'Szwindel’ po sporą część tych materiałów bym nie sięgnął, a pieniądze wydał inaczej. I czas również spożytkowałbym na co innego” ? pisze Jakub Ćwiek.

Jeśli zaglądacie czasem na ostatnie strony, gdzie autorzy umieszczają listę osób, którym chcieliby podziękować za pomoc, to wiecie, że przy wielu okazjach na zebranych materiałach się nie kończy i trzeba zasięgnąć rady ekspertów w różnych dziedzinach. „Rozmowy ze specjalistami w temacie to wiele wspólnych obiadów, wyjść na piwo czy wódkę z szeregiem fachowców w temacie gotowych mi służyć swoją wiedzą. Zwykle wychodzę z założenia, że jeśli to ja proszę o przysługę, to ja stawiam. Tak było i w tym przypadku. Dokładna kwota jaka poszła na ten cel to, jak mówi mi mój notes, gdzie od jakiegoś czasu skrupulatnie zapisuję wydatki, tysiąc siedemset trzynaście złotych. Kosztów dojazdu na te wyjazdy i potrzebnych noclegów nie umiem dokładnie podliczyć, bo starałem się organizować rozmowy przy okazji wyjazdów na spotkania autorskie etc. za które zwracano mi dojazd. Nie zawsze się udawało, ale tu trudno mi wskazać konkretną kwotę” ? kontynuuje Ćwiek.

Widać więc, że opublikowanie książki to nie tylko inwestycja w druk i reklamę ze strony wydawcy, ale niemałe nakłady musi również ponieść autor, jeśli chce swoją pracę wykonać solidnie. Wciąż pozostaje jeszcze kwestia czasu poświęconego na samo pisanie. „Mogę (…) dokładnie wskazać liczbę dni poświęconych zawodowo wyłącznie 'Szwindlowi’, bo również mam je zapisane. Dwieście jedenaście. Tyle dni zajęło mi pisanie pierwszej wersji, poprawianie jej samemu, pisanie drugiej, ze zmienioną koncepcją oraz redakcja. Nie były to rzecz jasna dni ciągiem, ale zsumowany dały taki właśnie wynik. Dni, które poświęciłem 'Szwindlowi’ częściowo, nie liczę, bo nie zaznaczałem. Pisałem średnio po sześć do siedmiu godzin dziennie. Reszta dnia to praca koncepcyjna, przygotowanie do następnego dnia i odpoczynek. Bywały dni, że wyciskałem z tych godzin dziesięć stron, zdarzało się, że jedną, a resztę stanowiły poprawki nanoszone na pracę z poprzednich dni. Zaliczyłem podczas pisania trzy kryzysy wiary w tę książkę z czego jeden naprawdę poważny. Uratowała mnie wyrozumiałość wydawcy i kilkoro betatesterów” ? wylicza Jakub Ćwiek.

Do korzystania z legalnych źródeł kultury od lat zachęca w swoich kampaniach Fundacja Legalna Kultura. „Naszą intencją jest, by w tej różnorodności nie zatracić wartości podstawowych, idei fundamentalnych dla kultury, takich jak: bycie fair wobec innych, możliwość wyboru i prawo do poszanowania tego, co jest naszym wkładem w kulturowy rozwój” ? piszą przedstawiciele fundacji. Warto pamiętać, że do czytania książek nie są potrzebne duże pieniądze. Jeśli kogoś nie stać na kupowanie egzemplarzy w księgarniach, albo zwyczajnie nie ma na to ochoty, może zapoznawać się z ich treścią dzięki bibliotekom lub ? w przypadku książek elektronicznych ? stronom, jak Wolne Lektury, czy niedrogim abonamentom, jak Legimi.

Najnowsza powieść Jakuba Ćwieka pt. „Szwindel” ukazała się nakładem Wydawnictwa Marginesy.

[am]
fot. Marginesy

Tematy: , , , , , ,

Kategoria: newsy