Zachodni autorzy godzą się na cenzurowanie ich książek, aby mogły ukazać się w Chinach

23 października 2013

książki w Chinach
Autorzy książek z zachodu coraz częściej idą na kompromisy z cenzurą, aby ich książki mogły trafić na rynek chiński. Jak donosi dziennik „The New York Times”, takie praktyki pięć lat temu były jeszcze prawie niespotykane, obecnie zaś są już powszechne.

Wprawdzie największe bestsellery, jak „Kod Leonarda da Vinci” Dana Browna czy klasyczne powieści pokroju „Stu lat samotności” Marqueza, są często wiernie tłumaczone, to już dzieła zawierające pornografię bądź literatura faktu, szczególnie dotycząca polityki i historii Chin, mogą znaleźć się w kręgu zainteresowania cenzury. Co nie znaczy, że nie spotyka to również autorów innych gatunków literackich.

Przykładem mogą być chociażby kryminały znanego polskim czytelnikom Qiu Xiaolonga, urodzonego w Chinach pisarza, który mieszka i tworzy w USA. Wydawnictwo, które zakupiło pierwsze trzy książki o przygodach inspektora Chena, nalegało na zmianę miejsca akcji powieści z Szanghaju na wyimaginowaną chińską metropolię, bo nie chciano, żeby przemoc opisana w książce, choć fikcyjna, niszczyła wizerunek miasta. Autor przy każdej z trzech książek toczył batalię w sprawie wprowadzanych zmian, czasem dokonywanych bez jego zgody, ostatecznie nie pozwolił na publikację w Chinach czwartego tomu serii.

Przypadek Xialonga dobrze oddaje specyfikę zjawiska. Okazuje się, że wydawcy często sami dokonują zmian, aby nie zwrócić uwagi cenzorów, co mogłoby być zabójcze dla ich kariery.

Co powoduje dziennikarzami, którzy rezygnują z rzetelności w swych książkach, albo pisarzami wprowadzającymi zmiany w powieściach, aby znaleźć się na rynku chińskim? Oczywiście pieniądze.

Ezra F. Vogel, emerytowany profesor na Uniwersytecie Harvarda, który napisał obszerne opracowanie o transformacji Chin za rządów Denga Xiaopinga, powiedział: „Lepiej mieć tam dostępne 90 procent książki niż zero”. Można słowa profesora wyrazić jednak w nieco bardziej wymierny sposób: w Stanach jego książka sprzedała się w nakładzie 30 tysięcy egzemplarzy, w Chinach nakład wyniósł 650 tysięcy.

Chiny stają się kopalnią złota dla zachodnich wydawców. W 2012 roku chińscy wydawcy zakupili ponad 16 tysięcy tytułów z zagranicy (w porównaniu do 1664 tytułów w 1995 roku). Podczas Międzynarodowych Targów Książki we Frankfurcie ostro licytowali między sobą o najpopularniejsze bestsellery zachodnich pisarzy, oferując często wysokie zaliczki. Dla przykładu w ostatnim roku J. K. Rowling zarobiła na tamtejszym rynku 2,41 miliona dolarów. Gabriel García Márquez – 964 800 dolarów, a Walter Isaacson, autor biografii „Steve Jobs”, zasilił swoje konto sumą 804 000 dolarów.

fot. Elite S. Moramels/Wikimedia

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy