Wrocławscy naukowcy opracowali interaktywną mapę dziejów wydawniczych Polski

1 czerwca 2021

Na Uniwersytecie Wrocławskim stworzono mapę odzwierciedlającą dzieje wydawnicze Polski. Umożliwia ona interaktywne korzystanie z wiedzy o miejscach i liczbie publikowanych książek w konkretnych latach, a także ukazuje nasz kraj pod tym względem na tle Europy i świata.

„Z mapy bibliografii mogą skorzystać badacze historii, kultury, cywilizacji, postrzegający dzieje i dorobek człowieka w kategoriach szerszych, niż tylko konflikty zbrojne, podboje czy zmiany dynastyczne. Jest to także doskonały materiał do pracy ze studentami i z młodzieżą szkolną” – uważa pomysłodawca i twórca projektu prof. Adam Pawłowski z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Wielkie bibliografie jak mapy

Potocznie ze słowem bibliografia kojarzony jest spis publikacji cytowanych w książce czy artykule – jest to bibliografia załącznikowa. Istnieją również bibliografie dziedzinowe, obejmujące całokształt piśmiennictwa jakiejś dyscypliny w długim okresie, oraz narodowe. Te ostatnie są spisem wszystkich publikacji wydanych w danym państwie, a niekiedy poza nim, wliczając także literaturę emigracyjną i niektóre przekłady. Jeśli brakuje bibliografii w postaci bazy danych, można skorzystać z cyfrowej wersji baz katalogowych. W większości bibliotek zawierają one opisy tylko tych dzieł, które faktycznie stoją na półkach.

Naukowcy z Wrocławia wykorzystali katalogi Biblioteki Narodowej do stworzenia oryginalnej – bo skalowalnej, dynamicznej i interaktywnej – bazy danych. Jest ona oparta na zbiorze ok. 1,85 miliona tytułów zarejestrowanych w katalogach Biblioteki Narodowej i wydanych w latach 1801–2019.

„To zapis historii i cywilizacji, syntetyczne odzwierciedlenie czasu, w którym kształtowała się współczesność. Uwzględniona została większość książek wydanych od XIX wieku w polskich wydawnictwach. Zestaw po roku 1945 jest niemal kompletny, okres międzywojnia reprezentowany dobrze, a wiek XIX to jedynie niekompletna próba reprezentatywna. Jest też pewna liczba wydawnictw zagranicznych. Rekordy zawierają różne informacje – tytuł dzieła, miejsce i datę wydania oraz nazwę wydawnictwa” – mówi prof. Pawłowski.

Naukowcy rozpoznali nazwy miast i miasteczek, które pojawiały się w polu „miejsce wydania”, gdy analizowali 1,3 miliona rekordów – tyle bowiem pozostało z 1,85 miliona po odrzuceniu publikacji niespełniających kryteriów. Miejscom tym przypisali współrzędne geograficzne i rok wydania, tworząc w ten sposób dynamiczną w czasie i interaktywną mapę punktów. Zastosowali metody automatycznego przetwarzania języka opracowane przez konsorcjum Clarin.pl.

„Z olbrzymiego zbioru wydobyliśmy wartościowe informacje, których pozyskanie metodą tradycyjną zajęłoby bardzo dużo czasu. Dzięki połączeniu narzędzi inżynierii i humanistyki stworzyliśmy bazę danych, którą w postaci tysięcy punktów można wyświetlać nawet na niewielkim ekranie. Inspiracją dla nas były udostępniane przez NASA nocne mapy satelitarne oświetlonych miast” – opowiada prof. Pawłowski.

Jego zdaniem publikacje, obecnie cyfrowe, są jedną z najlepszych reprezentacji poziomu kultury i nauki w każdym państwie. Ich syntetyczną miarą jest liczba wydawanych książek. Na satelitarnej mapie bibliografii tę wartość dla konkretnego miejsca i roku wyraża wielkość i jasność punktu; samą liczbę można wyświetlić kliknięciem. Rozjaśnione obszary widoczne na czarnym tle pozwoliły wskazać na mapie miejsca, w których najdynamiczniej rozwijała się kultura polska. Niektóre z nich były bardzo jaskrawe w latach międzywojnia, dziś natomiast leżą poza granicami Rzeczpospolitej (stolice województw wschodnich).

Bibliograficzna podróż w czasie

Suwakiem, wyświetlającym lata 1801–2019, można swobodnie podróżować w czasie. Prof. Pawłowski proponuje przyjrzeć się bliżej okresowi 1918–1939. W latach 30. XX wieku mapa publikacji ukazuje w przybliżeniu zachodnią granicę Polski, a na Wschodzie widać dawne województwa RP. Zauważalna jest też proporcja znaczenia kulturowego ośrodków mierzona liczbą publikacji.

„Można sprawdzić, że w 1938 roku we Lwowie ukazały się aż 824 książki, w Krakowie było ich 479, a w Wilnie 191. Metropolią kultury Polski południowo-wschodniej, drugą po Warszawie (3684), był więc wtedy Lwów, a nie Kraków” – podaje przykład interpretacji danych prof. Pawłowski.

Dodaje, że przesunięcie suwaka na lata wojny ukazuje niemal całkowite zahamowanie aktywności kulturalnej na ziemiach polskich. Z kolei po 1945 roku zmieniły się granice wielu państw, co widać w drastycznym przesunięciu miejsc publikacji polskich książek. „Co ciekawe, w latach 1945–1948 zauważalne są wydawnictwa w mniejszych miejscowościach – szczególnie Śląska Dolnego i Górnego. Gdy jednak w 1949 roku rozpoczyna się w Polsce okres agresywnego stalinizmu i skrajnego 'centralizmu socjalistycznego’, regiony praktycznie przestają być widoczne na mapie publikacji” – stwierdza naukowiec.

Profesor kontynuuje wędrówkę przez dzieje Polski powojennej, zauważając, że po roku 1990 widoczna jest „pełzająca eksplozja” aktywności wydawniczej. Zniesiona zostaje cenzura, a prawo umożliwia każdemu tworzenie wydawnictw. Ponadto znika bariera technologiczna, ponieważ komputer osobisty pozwala na pracę edytorską nawet w domu. Okazuje się wtedy, że Polska nie składa się z Warszawy i kilku głównych miast, ale z ogromnej liczby miejscowości, gdzie ludzie książki piszą i wydają. Interaktywną mapę dziejów wydawniczych Polski znajdziecie, klikając tutaj.

Big data w humanistyce

„Technologie big data w humanistyce zaczynają odgrywać coraz ważniejszą rolę. Umożliwiają masową analizę słabo dotychczas znanych zjawisk i ukazują je o wiele wyraźniej, często w nowym świetle. Znajdujemy się w przełomowym momencie, przypominającym skonstruowanie przez Galileusza teleskopu. Tak jak odległe ciała niebieskie stały się wówczas, na początku XVII wieku, przedmiotem obserwacji i badań, tak i dziś metodami big data i narzędziami sztucznej inteligencji 'patrzymy’ na wielkie zbiory danych, łącząc tekst, dźwięk i obraz ze zmiennymi czasu i przestrzeni. Dzięki temu wyraźniej dostrzegamy, a czasem odkrywamy, wielkie trendy kultury, historii i cywilizacji” – podsumowuje prof. Pawłowski.

Udział kobiet i mężczyzn wśród autorów

Analiza wielkiego zbioru danych wydawniczych pozwala na przykład zobrazować skalę wieloletnich i głębokich procesów prowadzących do równouprawnienia płci. Uznano, że autorstwo książek będzie miarodajnym wyznacznikiem, nieobarczonym nadmiernym ryzykiem błędu. Dlaczego? „By stać się autorem monografii naukowej, podręcznika, poradnika czy dzieła literackiego, trzeba mieć wykształcenie i wiedzę, reprezentować wysoki poziom intelektualny, konieczna jest też powszechna akceptacja takiej roli społecznej konkretnej osoby lub grupy społecznej. Udział kobiet wśród autorów książek (’publikacji zwartych’) jest więc bardzo dobrym miernikiem równouprawnienia płci i świadectwem sprawiedliwości społecznej w każdym miejscu i czasie” – tłumaczą autorzy badania, prof. Adam Pawłowski i dr inż. Tomasz Walkowiak.

Jak podkreślono, wprawdzie liczby publikacji w poszczególnych latach nie były równe i nie zawsze reprezentowały cały strumień produkcji wydawniczej, to jednak uzyskany wynik jest przekonujący i nie należy się spodziewać, by pełne dane za wiek XIX zmieniły cokolwiek na przedstawionym niżej wykresie. Obecnie – w 2020 roku – udziały w grupie autorów książek rejestrowanych przez Bibliotekę Narodową wynoszą: 53,4% mężczyzn (4742 autorów), 38,4% kobiet (3415 autorek) i 8,2% osób nierozpoznanych ze względu na płeć.

[am]
źródło: naukawpolsce.pap.pl

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy