Wielki czytnik patrzy – koncerny śledzą co czytasz

3 lipca 2012


Jak podaje „The Wall Street Journal”, producenci zbierają ogromną ilość danych o użytkownikach korzystających z ich czytników ebooków.

Zdaniem gazety, najwięksi gracze na rynku ebooków – Amazon, Apple i Google – mogą z łatwością śledzić, ile czasu użytkownicy spędzają na czytaniu, jakich słów używają do znalezienia książki oraz wiele innych informacji dających niespotykany wcześniej wgląd w zwyczaje czytelnicze ludzi.

Artykuł analizuje dość obszernie różne konsekwencje tego typu metody pozyskiwania danych. Już teraz ilość informacji zbierana o nawykach czytelników sprawiła, że ustawodawcy w Kalifornii wprowadzili „Reader Privacy Act”, ustawę regulującą, że organy ścigania będą musiały uzyskać nakaz sądowy, aby wymagać od dostawców ebooków danych ujawniających, jakie książki ich klienci przejrzeli, zakupili, czytali i podkreślali. Nie zmienia to jednak faktu, że czytelnicy będą dwa razy się zastanawiali przed zakupem książki dotyczącej drażliwych tematów, mając świadomość, że są monitorowani.

Innym zjawiskiem, niepokojącym z artystycznego punktu widzenia, jest fakt, że niektórzy wydawcy zaczęli korzystać z informacji w celu kształtowania treści swoich książek. Najbardziej jaskrawym tego przykładem jest Coliloquy, którego książki posiadają format ?wybierz-swoją-własną-przygodę?, pozwalającą czytelnikom na wybór postaci i wątków fabularnych. Agregat firmy zbiera dane o wyborach czytelników i wysyła je do autorów, którzy – chcąc zadowolić gusta odbiorców – mogą uwzględnić statystyki, tworząc swoje kolejne książki.

Chociaż sam Amazon nie skomentował doniesień i nie ujawnia, jakie dane udaje się koncernowi zebrać dzięki użytkownikom czytników, o wiele chętniej podzielili się takimi informacjami przedstawiciele sieci Barnes & Noble, która wprowadziła na rynek Nooka.

Przyznali, że mogą m.in. namierzyć, w którym miejscu czytelnik przestaje czytać ebooka. W artykule znajdziemy również kilka ciekawych statystyk: np. miłośnicy fikcji literackiej (romanse, kryminały, science fiction) czytają szybciej i doczytują książki do końca, pozycje z literatury faktu są zazwyczaj długie i porzucane w trakcie lektury.

Jim Hilt, wicedyrektor ds. ebooków, zastrzega jednak, że Barnes & Noble jest w ?najwcześniejszych fazach głębokiej analizy? i posiada ?więcej danych niż może wykorzystać?. Przyznaje również, że w oparciu o te informacje firma podejmuje swoje biznesowe decyzje. Tak było w przypadku wspomnianych pozycji z literatury faktu, które czytelnicy przerywali, nie kończąc lektury. Barnes & Noble zaczęło szukać sposobów, aby zachęcić czytelników do tego typu książek. Zdecydowano się uruchomić ?Nook Snaps?, dział z krótkimi tekstami na różne tematy, od dietetycznych i religijnych po gospodarcze.

Wprawdzie podobne działania wprowadzono na razie w odniesienu do literatury faktu, Jonathan Galassi, jeden z największych nowojorskich wydawców, odniósł się do pomysłu krytycznie. Powiedział, że ?czytelnik nie powinien mieć nic wspólnego z długością książki?. ?Nie zamierzamy skrócić ?Wojny i pokoju?, bo ktoś nie skończył jej czytać.?

Tematy: , , , , , , ,

Kategoria: newsy