Ujawniono treść testamentu Harper Lee. Pytania co do roli prawniczki pisarki wciąż pozostają aktualne

19 marca 2018


Pod koniec lutego sąd w Alabamie ujawnił treść testamentu zmarłej dwa lata temu Harper Lee. Nie rozwiało to jednak wątpliwości dotyczących ostatnich lat życia pisarki. Co więcej, pogłębia je.

Dlaczego 55 lat po ogromnym sukcesie „Zabić drozda” Harper Lee pod koniec swego życia zdecydowała się wydać drugą powieść? Czy są jakieś inne jej niewydane dzieła? Kto miał odziedziczyć jej archiwa oraz majątek wart kilkadziesiąt milionów dolarów? To pytania, które w mediach zadawano wielokrotnie tuż po śmierci pisarki w lutym 2016 roku. Wtedy testament nie został upubliczniony, jednak niedawno prawnicy „The New York Timesa” złożyli pozew w sądzie, domagając się ujawnienia jego treści. Jak argumentowali, wszystkie testamenty składane w sądzie w Alabamie są dokumentami publicznymi i choć Harper Lee ceniła prywatność, nie ma powodów, aby jej ostatnią wolę traktować inaczej. Tym razem sąd przychylił się do tego zdania i dziennikarze mogli wreszcie przyjrzeć się poszczególnym zapisom zatwierdzonym przez pisarkę.

Z relacji zamieszczonej w „New York Timesie” wynika, że testament Harper Lee można określić jednym słowem: „nieprzejrzysty”. Dokument rodzi też kolejne pytania o rolę prawniczki Tonji B. Carter w życiu sędziwej pisarki. Harper Lee podpisała ostateczną wersję swego testamentu dokładnie 11 lutego 2016 roku, czyli na osiem dni przed śmiercią. Jeden z dwóch świadków widniejących na dokumencie, dawna pielęgniarka pisarki z domu opieki, twierdzi, że jej zdaniem autorka „Zabój drozda” była świadoma tego, co podpisuje. Trudno ocenić, jak bardzo ten dokument różni się od poprzednich wersji testamentu i jakie zmiany w nim wprowadzono. Dokonanie jednak tego w takim momencie może zwrócić uwagę opinii publicznej.

Jak wynika z testamentu, większość swych aktywów, w tym literacki dorobek, Harper Lee przekazała utworzonemu w 2011 roku powiernictwu o nazwie Mockingbird Trust. Zasiada w nim dwóch członków. Jednym z nich jest Tonja B. Carter. Oznacza to, że prawniczka, jako wykonawczyni testamentu i przedstawicielka trustu, otrzymała szerokie uprawnienia do opieki nad literacką spuścizną po Harper Lee. Za swoją pracę otrzymuje wynagrodzenie, ale może też domagać się dodatkowych opłat, na przykład za reprezentowanie trustu przez własną kancelarię prawniczą.

Tonja B. Carter przez dwa lata walczyła, aby nie odtajniać testamentu. Twierdziła, że kieruje się wolą pisarki o zachowanie prywatności. Czy jednak bardziej nie zależało jej na ukryciu swojej roli i możliwych zysków, jakie może czerpać z dorobku pisarki?

Spuścizna po Harper Lee to łakomy kąsek. Wydana w 1960 roku powieść „Zabić drozda” otrzymała Nagrodę Pulitzera, stała się jedną z najpopularniejszych książek XX wieku, weszła na listę lektur szkolnych w USA i do dziś sprzedała się w nakładzie ponad 40 milionów egzemplarzy. Każdego roku czytelnicy kupują kolejny milion książek, co generuje dla właścicieli praw autorskich zyski rzędu 3 miliony dolarów. Do tego dochodzi druga powieść, „Idź, postaw wartownika”, która była najlepiej sprzedającą się książką 2015 roku (w samych Stanach Zjednoczonych rozeszło się 1,6 miliona egzemplarzy w twardej oprawie). Harper Lee przez całe życie niespecjalnie korzystała z tych profitów, mieszkając najpierw pod jednym dachem z siostrą Alice, a potem w domu opieki. Chodziła w dresie i kupowała produkty z przeceny. Zawsze też unikała rozgłosu i wywiadów. Dziś wygląda to trochę inaczej, a Tonja B. Carter wydaje się prężnie rozwijać interes. W Monroeville mają pojawić się atrakcje dla turystów, chcących podążać szlakiem powieści i jej autorki, m.in. muzeum poświęcone Harper Lee. Trwają też prace nad komiksową adaptacją „Zabić drozda”, która powinna trafić do księgarń jeszcze w tym roku.

Tymczasem Harper Lee nigdy nie godziła się na komercjalizację swojej słynnej powieści. Co więcej, w 1983 roku żaliła się przyjacielowi, że ludzie przyjeżdżają do Monroeville ze względu na jej książkę i koczują pod jej domem. W 2013 roku pozwała nawet miejscowe muzeum za sprzedaż koszulek i pamiątek z nazwą powieści. Ciekawe, co dziś by powiedziała, patrząc na poczynania Tonji B. Carter… Zdania przyjaciół pisarki są podzielone. Jedni są zniesmaczeni, inni twierdzą, że to pomaga promować twórczość Harper Lee i docierać z jej spuścizną do nowych odbiorców. Rodzina pisarki nie chciała komentować treści testamentu.

[aw,am]
źródło: New York Times

Tematy: , ,

Kategoria: newsy