Tadeusz Baranowski powraca z komiksowej emerytury z „najostateczniejszym” albumem o Fruwaczkach

21 lutego 2019


Nestor polskiego komiksu, autor takich kultowych pozycji, jak „Antresolka profesorka Nerwosolka”, „Skąd się bierze woda sodowa i nie tylko” czy wznowiony niedawno „Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa”, po kilku latach powraca z komiksowej emerytury i zapowiada nowy album.

„Pozostało mi do naszkicowania 6 ostatnich plansz do mojego 'najostateczniejszego’ albumu o Fruwaczkach. Niebawem będę je rysował tuszem” ? pisze Tadeusz Baranowski na swoim profilu na Facebooku, prezentując plansze z powstającego komiksu.

Tym razem autor osobiście nie będzie kładł kolorów na rysunki. To zadanie chce powierzyć malarce Aleksandrze Spanowicz, z którą już współpracował przy odtwarzaniu kolorów do albumu „Jak ciotka Fru-Bęc uratowała świat od zagłady”.

„Będę pilnował malowania. Wykluczam jakiekolwiek malowanie komputerowe. Pędzelkiem i akwarelą. Rozmawiałem już z panią Spanowicz, która doskonale skopiowała kolor do zaginionych oryginałów, i ona wyraziła chęć, aby to kontynuować. Dla mnie dzisiaj pomalowanie jednej planszy to około 3 dni pracy. Razy 40, to kolejny rok pracy. Nie mam już tyle czasu. Mam też jeszcze inne zadania do wykonania. No i moje oczy. Myślę, że się rozumiemy z Olą i ona to zrobi obecnie lepiej niż ja” ? wyjaśnił Baranowski.

Małe Fruwaczki zamieszkujące baśniową krainę to bohaterowie dwóch komiksów dla najmłodszych artysty: „Jak ciotka Fru-Bęc uratowała świat od zagłady” i „To doprawdy kiepska sprawa, kiedy bestia się pojawia”. To właśnie przygodom tych niepozornych, acz dzielnych stworzeń poświęcony będzie najnowszy album Baranowskiego.

Tadeusz Baranowski przeszedł na komiksową emeryturę na początku tej dekady. Decyzję tłumaczył sytuacją na polskim rynku wydawniczym oraz kłopotami zdrowotnymi. W ostatnich latach poświęcił się malarstwu. Jak jednak widać, miłość do komiksu nie słabnie. Czy to znaczy, że możemy spodziewać się również kolejnych nowych tytułów? „Teraz chcę narysować tylko to. A tego nie było w ogóle w planie. Sześć plansz, okładki, strona tytułowa, epilog to przy mojej obecnej kondycji i tak aż za dużo” ? napisał Baranowski.

…pozostało mi do naszkicowania 6 ostatnich plansz do mojego „NAJOSTATECZNIEJSZEGO” albumu o Fruwaczkach. Niebawem będę je rysował tuszem.

Posted by Tadeusz Baranowski on Wednesday, 20 February 2019

[am]
fot. autora: Kultura Gniewu/Youtube

Tematy: ,

Kategoria: newsy