Spór wokół listu Neala Cassady’ego do Jacka Kerouaca trwa. Teraz pozew składa znalazczyni

5 lutego 2015

joan-anderson-list-spor-trwa
Jean Spinosa, kobieta, która odnalazła w archiwum swojego zmarłego ojca legendarny „Joan-Anderson-list” złożyła pozew, domagając się odszkodowania, a także ustalenia, kto może rozporządzać manuskryptem i prawami autorskimi do jego treści.

Jeśli myśleliście, że odnalezienie po prawie 60 latach listu, który miał ogromny wpływ na cały ruch Beat Generation, sprawi, że rychło doczekamy publikacji dokumentu w formie książkowej, to czas uzbroić się w cierpliwość. Wyceniany na co najmniej kilkaset tysięcy dolarów manuskrypt jest od dwóch miesięcy przedmiotem sporu sądowego, a stron, które chcą uszczknąć dla siebie jak najwięcej z tego literackiego tortu, wciąż przybywa.

Aktualnie sytuacja wygląda tak: spadkobierca Jacka Kerouaca, John Sampas, uważa, że skoro adresatem listu był jego szwagier, list należy się właśnie jemu. Z kolei dzieci Neala Cassady’ego traktują ten dokument jako dzieło literackie i domagają się przyznania im praw autorskich do rozporządzania jego treścią. Wspólnymi siłami zablokowali znalazczyni możliwość wystawienia go na licytację, która miała odbyć się 17 grudnia.

Pod koniec stycznia do kontrataku przeszła Jean Spinosa, domagając się od sądu wyjaśnienia całej sytuacji i ustalenia prawnej własności. Kobieta złożyła pozew przeciwko spadkobiercom obydwu bitników, ponieważ uważa, że dokument znajdował się w jej posiadaniu legalnie. Podkreśla, że jej ojciec zaopiekował się zawartością kartonów, które jego sąsiad z biura zamierzał wyrzucić na śmieci.

Spinosa domaga się również odszkodowania od domu aukcyjnego Profiles in History. Zgodnie z umową firma miała zabezpieczyć list i doprowadzić do jego sprzedaży, ale nie wywiązała się z tego. To jednak nie wszystko. W sprawie pojawiło się jeszcze jedno nazwisko: Mike McQuate, handlarz i kolekcjoner, który towarzyszył Spinosie w sporządzaniu inwentaryzacji zawartości pudeł. Padają opinie, że to dzięki jego rozległej wiedzy dokument został rozpoznany i wypłynął na światło dzienne. W innym wypadku trafiłby ponownie do pudła i przez kolejne dziesiątki lat nikt prawdopodobnie by o nim nie wiedział (kiedy Spinosa zobaczyła list, uznała ponoć, że adresatem jest jej ojciec, który podobnie jak Kerouac też miał na imię Jack). McQuate twierdzi, że kobieta zgodziła się zapłacić mu połowę pieniędzy, jakie dostanie za sprzedaż listu oraz traktowanej osobno dziewiętnastej strony, zawierającej opisy podbojów seksualnych Neala Cassady’ego. Spinosa z kolei twierdzi, że nigdy podobnej umowy nie zawierała, ani na piśmie, ani ustnie, zaś podział zysku miał dotyczyć jedynie konkretnych przedmiotów, które należały do jej ojca, i na pewno nie obejmował listu oraz dziewiętnastej strony, stąd też McQuate również został pozwany.

[aw,am]
źródło: Courthouse News Service, Law Street Media

Tematy: , , , ,

Kategoria: newsy