Salman Rushdie nie widzi na jedno oko. Stracił też sprawność w jednej ręce

24 października 2022

Agent literacki Salmana Rushdiego poinformował, że potwierdziły się obawy lekarzy i po ataku nożownika, który miał miejsce dwa miesiące temu, pisarz stracił wzrok w jednym oku. Nie może też używać ręki, w której doszło do zerwania nerwów.

W wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika „El País” Andrew Wylie wyjaśnił, jak poważnych obrażeń doznał Rushdie i w jakim aktualnie jest stanie. „[Jego rany] były głębokie, stracił też wzrok w jednym oku… Miał trzy poważne rany na szyi. Jedna ręka jest niesprawna, ponieważ nerwy w jego ramieniu zostały przecięte. I ma jeszcze około 15 innych ran na klatce piersiowej i tułowiu. Był to więc brutalny atak” – powiedział.

Agent odmówił podania informacji na temat aktualnego miejsca pobytu Rushdiego, nie wiadomo więc, czy pisarz nadal przebywa w szpitalu, czy nie. „Będzie żył… To jest ważniejsze” – dodał.

Wylie przyznał, że wspólnie z Rushdiem rozmawiali w przeszłości o tym, że kiedyś może dojść do podobnego ataku. „Główne zagrożenie, przed którym stanął tak wiele lat po nałożeniu fatwy, stanowiła przypadkowa osoba, która pojawiłaby się znikąd i go zaatakowała. Nie możesz się przed czymś takim chronić, ponieważ jest to całkowicie nieoczekiwane i nielogiczne. To było jak morderstwo Johna Lennona” – skomentował.

75-letni Salman Rushdie przez całe dekady żył pod ochroną po tym, jak irański ajatollah Ruhollah Chomejni wydał w 1989 roku fatwę, wzywając „wszystkich odważnych muzułmanów”, by zabili autora i każdą inną osobę, która przyczyniła się do wydania jego powieści „Szatańskie wersety”. Jak przyznał syn Chomejniego, przywódca Iranu ogłosił edykt, nawet nie zapoznawszy się z książką.

Pisarz zmuszony był ukrywać się, przenosić z jednego domu do drugiego, wiecznie w towarzystwie uzbrojonej obstawy. Swoje doświadczenia z tego czasu opisał w książce „Joseph Anton. Autobiografia”.

Zaledwie dwa tygodnie przed atakiem w rozmowie z niemieckim magazynem „Stern” powiedział, że jego życie byłoby o wiele bardziej zagrożone, gdyby media społecznościowe istniały w czasie, gdy pisał „Szatańskie wersety”.

„Fatwa to poważna sprawa. Na szczęście nie mieliśmy wtedy internetu. Irańczycy wysłali fatwę do meczetów faksem. To wszystko działo się dawno temu. Teraz moje życie znów jest bardzo normalne” – powiedział, nie zdając sobie sprawy, że kilkanaście dni później będzie walczył o życie w szpitalu w Pensylwanii.

24-letni napastnik Hadi Matar został postawiony w stan oskarżenia za usiłowanie zabójstwa i napaść. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. W oczekiwaniu na rozprawę przebywa w areszcie bez możliwości wyjścia za kaucją.

[am]
fot. ActuaLitté/Flickr

Tematy: , , ,

Kategoria: newsy